Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Nika2530

Życie przeciekło mi przez palce, czy to depresja?

Polecane posty

Mam 42 lata, nie ma juz przede mną żadnych perspektyw. Rodzice rozeszli się jak miałam 5 lat zostałam z ojcem bo matka po prostu powiedziała że tak bedzie lepiej. MIeszkalam więc z ojcem który nigdy za kołnierz nie wylewał i jego rodzicami. Nie wiem z czego to wynikalo w sumie ale zawsze czułam sie taka nijaka i nie kochana.Nigdy tak na prawdę nie miałam wielu znajomych, może dlatego, że moja babka zawsze była osoba zaborcza na nic mi nie pozwalała, zero imprez wiem że to śmieszne ale w wieku 17 lat musiałam być o 19 w domu. Mogłam sie buntować a jakże ale potrafiła chodzić po znajomych z pretensjami możecie sobie wyobrazić jak się wstydziłam. Wolałam więc siedzieć w domu. Zreszta były troche inne czasy, nie mam wykształcenia ponieważ skończyłam tylko zawodowke żeby jak najszybciej miec jakieś własne fundusze na swoje zwykłe i wcale nie jakies tam wygórowane potrzeby. Moje związki z chłopakami tez nie należały do udanych może przez moją niska samoocenę, pewnie tak. W koncu w pracy poznalam chlopaka, to była największa milosc mojego zycia. Jednak teraz wiem że i największy błąd. Ogólnie jest dobrym człowiekiem tyle że zawsze miał sklonność do alkoholu, naiwnie sadziłam że miłosc, rodzina może to zmienić. Niestety teraz wiem, że alkoholika nie zmieni nic jesli sam nie przyzna sie do choroby. Zaczęło się zwykle życie, mieszkanie na kupie jedno dziecko, za 4 lata wpadka i drugie. Tak wiec siedzialam w tym domu, zajmowałam się dziećmi, słuchalam ciąglych wywodów babki jaka to nieudacznica jestem że zycia sobie nie potrafilam ułozyc, wtracala sie do wszystkiego a jednoczesnie uważała sie za najlepsza osobe jaka chodzi po świecie. Potem kryzys zaklad w którym pracowaliśmy przestał istnieć gdy byłam na macierzynskim. Dzień jeden podony do drugiego, dzieci, dom, gary czekanie na powrót pijanego męża. Potem jakies dorywcze prace na czarno bo innej po prostu nie było, za marne grosze zresztą. W końcu całkiem zrezygnowałam z pracy bo w sumie jak dzieci odchowane choroba dopadła babkę. Teraz jestem uwiazana jak pies na krótkim łańcuchu, ona jest po udarze niby nie był taki straszny przestala jedynie chodzić. W ciągu miesiaca dopadła ja jednak całkowita demencja nikogo nie poznaje widzi cos co w ogóle nie istnieje. Jestem z tym wszystkim sama, nik mi przy niej nie pomaga. A ona daje popalić są dni i nice że drze sie w niebogłosy, wyzywa istny koszar. Wiem że to nie jej wina jednak ja juz gonie resztkami sił. Jestem wykończona fizycznie i psychicznie. Ona ma już 92 lata ale wszystkie wyniki badań bardzo dobre, mija rok za rokiem ja coraz starsza z każdym rokiem mniejsze szanse na znalezienie pracy. Po prostu nie mam już siły. # lata temu nawet zdecydowałam się iśc do psychiatry dostałam jakieś leki ale niestety żadnej poprawy więc zrezygnowałam. Od dawna przesladuja mnie mysli o samobójstwie, dzieciaki na razie mnie jakos powstrzymywaly bo wiem że wtedy wylądowały by u teściów a to nalogowi alkoholicy. Bardzo kocham swoje dzieci ale w tym wszystkim nawet nie potrafie im tego uczucia okazać. A ostatnio jestem przerażona bo cały czas mam w głowie jedna myśl odebrać życie sobie i dzieciom żeby nie musialy żyć w tym piekle. Wiem, że większość z ludzi tutaj będzie sobie teraz na mnie uzywało jaka jestem zakała życiowa ale używajcie sobie, sama wiem o tym doskonale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghjkj;k;l'
nie wiem co ci doradzic ale bardzo wspolczuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hellenka z okkienka
modl sie do Boga, nawroc sie, przyjmuj komunie i idz do spowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak wciaz jestem z mężem, jesli tak można to nazwać. Bo akurat w tej chwili baluje znowu i nie wiadomo kiedy wróci. Co do nawracania troche głupie rady kiedys byłam wierząca i praktykująca katoliczka teraz już w nic nie wierze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hellenka z okkienka
musisz sie nawrocic. to zycie niedstety to walka. i nigdy nie bedzie latwo. ale Bog sprawia ze umiemy to zniesc i sie nie zalamac. tylko Bog

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co jesli ja w niego już nie wierze i po prostu mimo checi nie potrafie się nawrócic i zaufać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nika,nie bierz sobie do serca wszystkiego co czytasz na kaffe...Hellenka to stała bywalczyni kaffe,a tacy piszą"różne" rzeczy....:PPrawda Hellenko...:P:P:P Nika,wyszukaj w spisie tematów:Mąż-ALKOHOLIK! Tam znajdziesz wsparcie i zrozumienie swoich problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hellenka z okkienka
nie musisz wierzyc. wolaj do Boga o pomoc, on ci pomoze, zobaczysz, sprobuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja od 4 miesiecy chodze na grupę wsparcia dla rodzin alkoholikow, staram sie pracowac nad soba. Niestety i tak widze przed soba tylko czarna dziure. Chyba najbardziej jestem w tym wszystkim przerazona brakiem jakiejkolwiek pracy,brakiem mozliwości w obecnej sytuacji nawet szukania jakiejkolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz helenko szanuje ludzi wierzacych. Jednak wiele lat modlilam sie gorąco najpierw o to żeby moj maz zrozumiał co w życiu jest ważne. Póxniej juz tylko o siłe dla siebie żebym mogła przyjmowac to wsystko z pogoda dycha, niestety jest coraz gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hellenka z okkienka
sprobuj nie martwic sie tylko zdac sioe na Boga. popros go o pomoc i niczym sie nie martw. martwieniem i tak niec nie zalatwisz, a Bog moze zalatwic wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hellenka z okkienka
no bo zycie to walka :(. ale kto walczy juz zwyciezyl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To normalne uczucia
Kurcze masz poważny problem z psychika skoro myślisz o usmierceniu siebie i dzieci Dostajesz pomoc z mopsu ? Wydaje mi sie ze możesz dostać pomoc do babki Jakaś pielęgniarkę czasem Musisz polazic po urzędach Caritas i ksiądz - oni powinni udzielić ci jakichś praktycznych rad gdzie i jak dostać pomoc Ksiądz tez by sie mógł wykazać i pomoc owieczce - ciekawe jak by sie spisał Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteś w depresji, bo nikt ci nie pomaga... z twojej sytuacji jest wiele różnych rozwiązań, ale ty już ich kompletnie nie widzisz. Mam 2 pytania - jakie jest twoje źródło utrzymania? Gdzie mieszkasz? (pytam czy to miasto - duże, małe, wieś)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Własnie wiem że mam problem z psychika i to mnie przeraza. O to własnie chodzi że nawet nie mam siły isc gdziekolwiek i o cokolwiek prosić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieszkam w małym mieście na śląsku, pracuje maz, ojciec ma bele jaką rente z czego większośc przepija no i babcia ma emeryturę. Więc w tej chwili finansowo jest cięzko ale nie najgorzej. Problem w tym że ja coraz starsza a babcia może jeszcze pozyc pare lat. Juz zastanawiałam sie nad umieszczeniem jej w jakimś osrodku bo ona i tak nie zdaje sobie sprawy z tego gdzie i z kim jest tylko sa strasznie drogie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hellenka z okkienka
blisko czestochowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam duperele
Jako żona alkoholika nigdy nie staniesz na nogi. Masz szansę, i to ogromną, gdy się od niego uwolnisz. Mojej koleżance się udało po 25 latach takiego małżeństwa. Nie było jej łatwo ale dziś żyje inaczej a przede wszystkim normalnie :) Walcz bo masz dzieci, dla których warto :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubieDUBstep
typowy przykład na to, że bez pieniędzy człowiek jest po prostu nieszczesliwy jestem przekonany, ze gdyby autorka tematu teraz nagle wygrała z 10 milionów w totka, to nagle by pokochała życie i wszystko było by cudowne.. taka prawda i to nie tyczy się tylko jej, ale kazdego z nas (kazdego, kto musi liczyc kazdy grosz i zyje generalnie troche w nędzy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pracuję w ZOL-u
Teraz pierwsze co musisz zrobić do dac babcie do ZOL-u. Idź do szpitala w swoim mieście i zapoytaj gdzie taki ośrodek jest (pzreważnie sa przy szpitalu) i oddaj tam babcię. Ulzy ci już w 70% będziesz miała wytchnienie i chwilę dla siebie i moze odpoczniesz trochę a to przyniesie ci nowe nadzieje i być moze wpadniesz na jakiś pomysł, który odmieni Twoje życie. Kobieto!! pRzecież Ty jestes jeszcze młoda! Nie tak powinno wyglądac zycie 40-latki. Oddaj babcie, a potem wróć i zastanowimy sie co mozesz zrobić dalej, krok po kroku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Złota depresja
Niko, błędem jest to, że odstawiłaś antydepresyjne leki. Te ostatnie trudno dobrać, ale kiedy lekarz w końcu trafi na te, które dopasowane są do naszej konstrukcji psychofizycznej to wówczas następuje poprawa. Leki nie rozwiązują niczego, ale pomagają stanąć, mówiąc prosto, "psychofizycznie", na nogi. I wówczas, lepiej się czując, można zacząć działać. Wszystkie porady tutaj, moim zdaniem, są mądre, ale najpierw trzeba zacząć od siebie - nabrać siły i chęci do działania. Byłam w takiej depresji, że nawet się nie myłam. Leki mi nie pomagały, ale ja tak bardzo chciałam wyjść z tego stanu, że znosiłam próby różnych leków. "Cital" podniósł mnie z łóżka i postawił na nogi. Z całą resztą musiałam uporać się SAMA. Wiara, jak tutaj też ktoś napisał, bardzo pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem rozmawialam z lekarką, ktora przychodzi z osrodka o jakimś domu opieki to stwierdziła że mogę szukac prywatnie a i to jest cięzko bo miesiącami czeka sie na miejsce. Wiem, że musze coś zrobić bo oszaleje całkiem problem właśnie w tym że nigdzie sie nie potafie ruszyć. Byc może mialam źle dobrane leki a może za krotko je brałam ale przez te poł roku nic sie nie zmieniało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wex zacznij dzialac
co z tego ze tak ci powiedziala obca baba, wez sie rusz i idx pytaj, przeciez polska jest dosc duza, nikt ci nie kaze dawac babki w tym samym miescie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blueyesss
Posłuchaj nie wolno Ci sobie ani dzieciom odbierac zycia...... to jest zadne rozwiazanie tylko tragedia wielka.... szukaj pomocy....masz dostep do internetu..... szukaj stowarzyszeń, lakarzy Poza tym nie sugeruj sie ze kiedys jakis lekarz źle Ci dobrał lek i nie było rezultatów... teraz sa leki nowej generacji , znam osoby,które z łóżka nie mogły wstac taka depresje miały a po 2 miesiacach żyja pełnia życia..... Współczuje Ci bardzo ale muszisz zebrac w sobie sile... módł się .... bedzie dobrze powtarzaj sobie codziennie rano ze jeszcze bedziesz szczesliwa..... szukaj pomocy , ja Cie wypchną drzwiami, wejdź oknem!!!!! Masz dla kogo życ!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie daj się tym myślom! Walcz z nimi, to jest zagrożenie dla Ciebie i fla twojej rodziny, muszisz go wyrzucić ze swojej głowy. Walcz o swoje życie, jeśli dasz radę teraz to będziesz jeszcze szczęśliwa. Do przodu, nie daj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małgośka 23*
Nlka, nie wiem, co Ci napisać, by pomóc, ale życzę CI zdrowia, siły, szczęścia i odmiany w życiu!! Życzę Ci byś zanlazła pracę, wyprowadziła się z dziećmi, zaczęła nowy - szczęśliwy etap w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podejrzewałam u siebie depresję. Cały czas się denerwowałam, płakałam, nie chciało mi się nigdzie wychodzic i nic robic. A wszystko zaczelo sie od tego jak dowiedzialam sie o tym ze moj syn ma zespol downa. Miałam bardzo mieszane uczucia. Od Euforii po Furię i odwrotnie. Zaczynałam czuć nienawiść do samej siebie. Wszyscy wydawali mi sie lepsi ode mnie. Czułam sie beznadziejna i WINNA. Miałam ochote sie zabic... Z pomocą przyszła mi strona http://moc-energii.pl na której zamówiłam rytuał oczyszczenia aury. Pomogło mi to. Nabrałam chęci do życia i przestałam winić siebie za zaistniałą sytuację. Zaakceptowałam to co dzieje się wokół mnie. Patrzę na świat inaczej, mam w sobie więcej optymizmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do kogo dziś trafi złota łopata za odkopanie wątku z 2012 r.?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×