Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aaaantracyt

Jest sens zaczynać nowe studia mając 22 lata?

Polecane posty

Gość aaaantracyt

Pytam serio zupełnie. 4 kierunek mam ale ZNOWU z powodów zdrowotnych nie zaliczę pewnie semestru - bęse mieć 3 warunki a każdy 480zł, nie mam tylu pieniędzy, mam rentę rodzinną :( Myślałam aby na pół roku iść do pracy - dorabiałam sobie w kinie czy coś podobnego... a potem zacząć inne. Znowu czysta karta. Mam straszne kłpotoy ze zdrowiem, nikogo kto mnie wesprze i mi źle. Płaczę teraz, bo niestety wybrałam sobie studia artystyczne. Zadłużyłąm się (nie wiem jak spłacę) na materiały do malowania, do rzeźbienia... a teraz nie zaliczam 3 przemdiotów Tak nie wiem co zrobić :( Już jestem stara, rentę tylko do 25 roku życia będę dostawać, czyli na styk jeżeli bym nowe studia zaczęła.... A to tylko do licencjatu... Siedzę i ryczę. Dzisiaj cały dzień wymiotowałam i nie poszłam na zaliczenie. Nie wiem czy z nerwów. Lekarze rozkładaja ręce ale i nie mogę spędzać 3 razy w tygodniu 2-3 godziny w poczekalni przychodni rano bo i tak na zajęcia bym nie chodziła... Nie umiem znaleźć pracy która by mi starczała na mieszkanie i życie, nie bez żadnego doświadczenia w zawodzie czy znajomosci :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaantracyt
Nawet nie wiem na jakie studia chcę iść. Studiowałam skrajnie różne rzeczy. Nie umiem powiedzieć co mnie interesuje a co umiem. Chciałam iść na ASP albo na grafikę komputerową, ale nie jestem w stanie przejsć od 4 lat egzaminu z rysunku mimo, że ćwiczę od paru ładnych lat rysowanie.... No i niestety nie wiem jak utrzymam pracę, jeżeli będę i tak chorować. A ja faktycznie od kiedy mam 19 lat połowę życia spędzam w łóżku :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaantracyt
Nie mam żadnej "przewlekłej", ale wygląda jak skrajna anemia. Nie mam AIDS ani nic, co podejrzwał lekarz... CHodzi o to że non-stop choruję :( Angina, grypa, zapalenie płuc, wrzody żołądka, zapelenie pęcherza, nawet mi się dostało ostre zapelenie trzustki raz na zawsze i problemy z migreną. Do tego często wymioty, wysoka temepratura... Ja bardzo rzadko jestem zdrowa. Nie mam wiec znajomych bo nie wychodzę praktycznie, jestem sama. Jak nie leżę w łóżku to idę na uczelnię, ale już pod koniec zajęć mnie głowa boli. A, to tylko ostatni rok. Miałam dużo więcej ciekawych przypadków... O depresji nie powiem, bo teraz każdy ją ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a gdzie sa twoi rodzice? z jakiego miasta jestes? gdzie studiujesz? napisz wiecej informacji chodzi o to ze moze powinnas wrocic do domu do rodzicow, i rozpoczac studia zaoczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffffffff6666
jak nie będziesz chodziła do szkoły nawet na pół roku to zabiorą ci rentę idź lepiej na jakieś studium jest pewnie tańsze i idź do pracy współczuję ci bo ja też mam migrenę wiem jak to jest i żadne leki nie pomagają co do twojego częstego chorowania to mi się wydaje że coś masz ze szpikiem czy lekarz badał cię pod kątem białaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaantracyt
mam rentę rodzinną - nie mam rodziców, zmarli jak miałam 13 lat, zajmowała się mną jakiś czas ciocia, ale zmarła jak miałam 18 lat i na tym koniec mojej rodziny niestety mieszkam w Warszawie, ale nie mam tutaj mieszkania po nich - było sprzedane (mieszkaliśmy praktycznie na wsi) a ciocia, jako osoba starsza, miała mieszkanie "socjalne" bo była nauczycielką. mieszkanie rodziców było sprzedane wieki temu, dzięki temu ciocia zapisała mnie na kursy językowe, kupiła nowe ubrania i przez jakis czas utrzymywała (sama zarabiała niezwykle mało) 7 dni w tygodniu - wiem, że wiele osób tak robi, ale nie potrafiłabym chyba być na chodzie non-stop. Zwłąszcza że się szybko męczę - nie jest to żart, po prostu u mnie zmęczenie = jakaś odmiana przeziębienia. Dzisiaj nie spałam dostatecznie długo bo się uczyłam i już - wymioty (no, ale mam wrzody ;/) i temperatura. Teraz się kulę przy komputerze pod kocem, bo jestem zbyt zdenerwowana aby leżeć w łóżku Boję się pracy w sklepie, nie starczy mi na mieszkanie za 1200zł, po znajomości wynajmuję pokój tylko.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaantracyt
byłam badana pod kątem białaczki w zeszłym roku jakoś na koniec semestru letniego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaantracyt
Płace za pokój 200zł, pokój jest spory i umeblowany (duże łóżko, biurko, szafa i regały), nowy i z wygodnym dojazdem wszędzie... W sumie płacę głównie rachunki, bo po znajomości wynajmuję (jakaś tam odległa kuzynka nie potrzebuje a ma "wykupiony" pokój), kuchnię i łazienkę mam wspólną Chyba by się nie zmieściło drugie łóżko :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość K katolicki - afery
Idż do suwałk lub gdzie indziej na religioznastwo,i bedziesz uczyć dzieci religi w szkole, dostaniesz miske zupy razem z dziećmi z funduszu dla ubogich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaantracyt
Ech, no tak :( w sumie może to i racja aby się zabić, bo naprawde już mam dość takiego życia - nic nie mam, kupuję leki, jem śmieci najtańsze i nie umiem nic dokończyć ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tam glupoty piszesz wez sie w garsc, nie mozesz sie uzalac nad soba, to w niczym nie pomaga jesli malo placisz to ok myslalam ze wynajmujesz mieszkanie i placisz o wiele wiele wiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×