Coś czego nie rozumiem przy poznawaniu dziewczyn

Sprowokowałem sytuacje żeby kogoś poznać, podszedłem, przedstawiłem się i co dalej? Teraz wypadało by porozmawiać z tą osobą ale mam fizyczny problem ze spotkaniem tej osoby. Chodzi o to że nie wpadamy na siebie. Oczywiście spotykanie się nie jest uniemożliwione tylko ja musiałbym iść do niej. Chciałbym kogoś mieć ale ta sytuacja mnie nie przekonuje do robienia jakiś podchodów, flirtowania itd. Chciałbym ją poznać ale nie jestem dobry w te klocki. Czy powyższa sytuacja oznacza że mam sobie dać spokój, to nie jest zauroczenie?