Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 38847

czy ze mną coś nie tak? przyciągam stalkerów :/

Polecane posty

Gość 38847

brzydka raczej nie jestem. byłam fotomodelką, uczęszczałam na studia. prowadziłam normalne życie i starałam się wierzyć ludziom. miałam kolegów (oczywiście rozciągając to w czasie) starających się o mnie ale nie byłam zainteresowana. jeden był zauroczony i wykazywał bardzo natrętne gesty w stosunku do mnie. czułam się zniesmaczona ale ok... inny wystawał pod moim mieszkaniem bo mu się wydawało, że może mam... męża lub chłopaka! mój były chłopak był zazdrosny i nie mogłam nawet z nikim zatańczyć czy pójść do biblioteki, inny chciał bym pracowała w domu! ale najgorszy był ostatni adorator: podszywał się pod innego, macał moje rzeczy, nawet mu nie przeszkadzało, że go nie chcę! raz po alkoholu się na mnie rzucił bez ostrzeżenia bo rozmawiałam, że idę z ukochanym na randkę! od dwóch lat nigdzie nie wychodzę. nie chodzę na randki. odechciało mi się chyba facetów na zawsze. mam straszny niesmak do tego co mnie spotkało. ja chyba jakoś źle wpływam na mężczyzn. stają się przy mnie strasznie zaborczy. miałam też dobre wspomnienia oczywiście. moi pierwsi chłopcy byli bardzo dobrzy. ostatni też. po tym jak chciał mnie udusić ostatni narwaniec nie ufam już nikomu. bardzo mnie to męczy bo chciałabym wierzyć, że spotkam fajnego mężczyznę. żeby było jasne to ani się nigdy prowokująco nie zachowywałam. wręcz na odwrót. ani się wyzywająco nie ubieram. nie dotykam facetów, nie podrywam... więc nie wiem skąd przyciągam właśnie takie typy... :/ wydają się mili. udają moich przyjaciół i kolegów... mówiłam na wstępie, że nic z tego nie będzie i mówili, że ok a w głowach chcieli mnie przelecieć za wszelką cenę. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lecz sieee
🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×