Gdzie popełniłam błąd?

Dziekuję :)

Nie wiem, gdzie popełniłaś-----> twoja logika mnie dobija bo nie masz pojęcia o męskiej psychice piszesz o chłopie autorki jak by był babą

Jestes twarda, fff coś tam, przeżyjesz ;)

Nie wiem, gdzie popełniłaś Myślałam o tym, że za bardzo się zagalopowałam i muszę przystopować, dać mu trochę czasu. Jak by na to nie patrzeć burzę jednak to co było do tej pory podstawą funkcjonowania naszego związku i może rzeczywiście dla niego to za dużo.

tak rzeczywiście by było za dużo jak by był 5latkiem a ty jego mamą przestań niańczyć chłopa

Skoro piszesz o córce, która nie sprawia problemów, to przypuszczam, że zaczyna Ona wkraczać w wiek dojrzewania lub jest nieco starsza. Zatem jesteście małżeństwem z dziesięć lub więcej lat. Można się do czegoś przyzwyczaić, mogą też o wielu sprawach decydować wzory wyniesione z domu rodzinnego. Dlatego tez zmiany moga być trudne, co nie znaczy niemożliwe :) Potrzeba rozwagi, spokoju, być może nie rewolucji, ale małych kroczków. Ale z jasno wytyczonym i zaakceptowanym przez Was obojga celem :)

Z tym zaakceptowanym przez nas obojga celem może być nieciekawie. Mąż ma bardzo dominujący charakter, ciężko jest coś przepchnąć, ale małe kroczki to dobry pomysł, ktoś nie tak dawno powiedział mi podobnie jak Ty.