dlaczego

tak jest, że każdy mi płacze na ramieniu, szuka pocieszenia, dobrego słowa, a jesli jak chce sie komus wygadac to tylko słysze "Ania Ty masz doła?! zawsze wesoła z poczuciem humoru, ty nie mozesz byc smutna!" i na tym sie wlasnie konczy moje wyżalanie sie komuś :/ a ja zawsze musze wszystkich wysłuchiwac! co jest ze mną nie tak...? z reguły nie lubię się komus żalić na swój temat, tylko siedze w domu czasem płacze, ale potrzebuje tez sie komus wygadać jak juz za duzo mi sie wszystkiego nazbiera... :(( czy wegdług Was robię zlę, że w srodku płacze a na zewnątrz jestem kims innymm?.. robię dobra mine do złej gry...

To masz tak jak ja, mi też łatwiej kogos wysłuchac i komus doradzic niz isc ze swoimi problemami do ludzi nawet gdybym chciała... ciężko jest sie komus wyżalic a moze poprostu nie mamy takiej osoby której mogłybysmy powiedziec o niektórych rzeczach, takiej której mogybysmy w stu procentach zaufac :(

Aniu nie martw się masz nas