Gość Gemma80 Napisano Styczeń 19, 2012 Poznałam faceta 5 lat temu, ja 26 on 31. Swietna znajomosc jednak on twierdzil ze nie szuka zwiazku, ze nie potrafi byc monogamiczny. Wyzbylam sie wszelkich zludzen i przeistoczylismy to w typowa przyjazn z finalem w lozku. W miedzyczasie mielismy on swoje a ja swoje zwiazki, jednak za kazdym razem wracalismy do spotkan. Ostatnie nasze spotkanie nie bylo zbyt udane i mu to napisalam, ze nie ma sensu, ze cos sie wypalilo. On sie obrazil i przestal odzywac. Wzoraj zadzwonilam i dowiedzialam sie ze.... on mial nadzieje ze to doprowadzi moze do rodziny a moze i do dzieci, bo on sie zmienil, bo moze dorosl a spotkania ze mna stoja ciagle w tym samym punkcie i skoro ja nie chce spotkan to on nie bedzie nalegal... Myslalam ze trafi mnie szlag... Jak to ja nie chcialam? Skoro dorosl w pewnym momencie, czemu nie powiedzial wprost? Czemu pozwolil mi sadzic ze na nic nie ma szans? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach