Liczba partnerow seksualnych

Ogladałam program produkcji brytyjskiej. Wg ich statystyk przecietna kobieta ma 10 a mezczyzna 16 partnerów seksualnych. Czy te statystyki sa dobre? jak jest u nas? Ja 31 lat, 3 partnerów, tylko z ostatnim stosunek vaginalny. Z dwoma wczesniejszymi petting, sex oralny. Obecny zdaje sie byc tym ostatnim, ale wiadomo, że przyszłosci nie znam. A Wy? Piszcie wiek

Drastycznie zaniżam statystyki - 33 lata i 0 partnerów

sa to pewno statystyki dotyczace calego zycia, wiec jest tez i sznasa zawyżyć. Pytanie tylko, czy to o statystyki i ilość w tym wszystkim chodzi?

Zaniżam statystyki, ale bo ja wiem czy to źle?

gafdia - no ja już z pewnością statystyk nie zawyże ;) ale ani na tym ani nawet na dobiciu do średniej z pewnością mi nie zależy

Czasem myśl, że może ta liczbapartnerów to mało przychodzi. Moj mial 4 kobiety przede mna...i jest w tym troche zazdrosci. Uczciwie jednak spogladajac na sprawe, tamci dwaj nie byli mi do niczego potrzebni prócz może podniesienia jakiejs zanizonej samooceny, gdy wszyscy juz coś robili. Stały zwiazek daje szanse lepiej sie poznać, bardziej zaufac, szczerzej o pewnych rzeczach mówic. Czasem przechodzi mysl...a może z innym by było lepiej. Mysl ta jednak mija po jakims czasie. W koncu mezczyzn spotykałam, pociagali mnie seksualnie. Brakowało im jednak pewnych cech, ktore daja szanse na pelniejsze spelnienie, tez na poziomie duchowym. Zal by bylo stracic pewna prace, ktora sie włożylo w obecny zwiazek.

okokokok- no ja myśle, że też statystyk nie zawyże. Szczerze, to nie chciałoby mi sie. Dłuższe budowanie czegos głębszego jest jednak wartosciowsze.

u mnie też skromnie: - trzech z czego dwóch dowcipnych ;) że się tak wyrażę... I jakoś nie uważam się za poszkodawaną z tego tytułu ;)

Hmm ciekawe czy to u nas słabiej czy brytyjskie statystyki przesadzone. czy to my powinnismy miec kompleksy czy oni?

ja 35 lat i 7 facetów..mam nadzieję że ten 7 to już ostatni :)))

uściślę 1 facet - zwiazek 5 lat 2 facet - 1 noc razem by zapomnieć tego pierwszego :) 3 facet - 1 rok razem, seksu mało bo był skromny...nie był nawet dowcipny potem dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuuugo nic chyba 4 lata posuchy i 4 facet - świetny kumpel, sprowadziliśmy sprawę do łóżka na rok, było świetnie, niestety musiał wyjechać z Polski, dlatego staraliśmy się do niczego nei przyzwyczaić 5 facet - zakochałam się pierwszy raz od wielu lat, po czym okazało się że był żonaty świetnie..... niezły początek wracania do świata uczuć :D 6 facet - by zapomnieć i uciąć się od tego 5ego 7 facet - mój "mąż" :)

60 lat, 37 partnerek.

Nadrabiasz nam statystyki :P

Podnosi średnią krajową ha ha

viagry co ten dziadek też byś dymał co popadnie , ciekawe ile jego partnerek szczekało,,,

Na dzień dziesiejszy 3 męskie przypadki. Jako że dobiegam 30 tki wynik chyba średni.

Za niedługo stuknie mi 30-stka. Ogólnie miałam 8 facetów (tego 8 mam do tej pory:))

WOW macie sie doprawdy czym chwalić:O:( Totalne zatracenie społeczeństwa!!!

31l.- kiedys tam liczylam i tak ok. 20-tu by bylo /pelen stosunek sexualny/, a takie tam pieszczenie to jeszcze kilku

30 l. 2 partnerów seksualnych. Mam nadzieję, że drugi, to ten ostatni :P :)

po 30 przestałem liczyc

37 lat, trzech partnerów

37 lat jeden partner od 16 lat ( a ponad 10 jest moim Mężem) i niech tak zostanie:) Co do seksu: poznaliśmy się, spotykaliśmy się 2 tyg, potem ja musiałam wyjechać na 3 miesiące, potem On przyjechał do mnie ( różnica 500 km), kochaliśmy się, po tygodniu wyjechał, skończyły się wakacje ja wróciłam na studia i po dwóch dniach oświadczyliśmy jego Rodzicom podczas obiadu ( a raczej On oświadczył) że się pobieramy. Z wrażenia teściowi spadł kotlet z widelca. Nie byłam w ciąży, to wyszło impulsywnie. Potem zmieniliśmy zdanie, że poczekamy do końca moich studiów, potem znów przekładaliśmy bo zmarła Jego mama i dopiero po 6 latach pobraliśmy się. Co do takiej 100% miłości, chciałam to zrobic z kimś, kto wiedziałam że kocha mnie bardziej niż ja jego, wcześniej kochałam go na 80%, ale zakochałam się w Nim podczas pierwszego razu, czego nie brałam pod uwagę i tak jest do dziś:)))) Kocham go bezgranicznie, jest Osobą wyjątkową i największą Miłością Mojego Życia. Jesteśmy już ze soba 16 lat, ale gdy musimy się rozstać na jeden dzień, dzwonimy do siebie 5 lub więcej razy dziennie. Jesteśmy jeszcze stosunkowo młodym małżeństwem, ale moją receptą jest co kilka lat zamiast wytykać sobie stare cechy, umieć odnajdywać i doceniać nowe, bo jak wiadomo charakter zmienia się co kilka lat:))))))

31 lat, jeden partner sekaualny - mój mąż :-)

Ja w tym tygodniu skonczylam 35 lat. 19 ich bylo a kochalam moze z 8 ... Na wszystkich mi zalezalo, poza tym staram sie niczego nie zalowac :-)

40 lat i pieciu. Do kazdego z nich cos czulam. Z nr 2 jestem juz z przerwami 23 lata 1-szczeniacki zwiazek, po paru miesiacach poszlismy do lozka, zdazylo sie tylko kilka razy, potem zostawilam go dla nr 2 2-zwiazek, to milosc mojego zycia :), dla niego zostawilam nr 1, od zawsze bylam w nim zakochana 3-rozeszlam sie z moim facetem (tym nr 2) i spotykalam sie z nr 3 przez prawie pol roku, milosci nie bylo, raczej przyjazn, lubilam go bardzo.Potem zeszlismy sie z moim facetem(nr2) znowu wiec z tym przestalam sie widywac 4-zakochalam sie w nim, zostawilam dla niego mojego faceta (nr 2), spotykalismy sie okolo pol roku, po czym zeszlam sie z moim bylym znowu a z tym juz sie nie widywalam.Ciezko bylo, bo czulam cos do niego ale jednak uczucie do nr 1 bylo silniejsze 5-To pierwszy facet z ktorym zdradzilam mojego faceta, kiedy poznalam go oboje bylismy zajeci , najpierw byly rozmowy, potem po jakims roku (!)dalam mu moj nr telefonu. Spalismy ze soba kilka razy ale to nie o to w tym chodzilo. Dlugie rozmowy. Zakochalam sie strasznie. To swieza sprawa i nie wiem jak sie potoczy

prawie 34 lata - 1 partner - mąż razem ponad połowę życia. zastanawiam się czy mnie coś nie ominęło...

33 lata, ostatnio doliczyłam się około 50-ciu! mówię serio hihi

Mam 38 lat i na koncie 0 partnerów. Zastanawiam się czy mam jeszcze jakąś szansę.

38 lat 4 partnerow. 3 w czasie malzenstwa (maz I 2 kochankow w czasie pracy za granica). Jeden po rozwodzie.