Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mama_po_terminie

Życie po terminie

Polecane posty

Gość mama_po_terminie

Długo się zastanawiałam, czy wyrzucić tu z siebie swoje żale, ale chyba to najlepsze miejsce. 16 stycznia miałam TP z OM, dziś mam termin z USG. Jak na razie cisza i spokój, na 100% przenoszę dłużej. Moja ginekolog chce czekać z wywoływaniem do 30 stycznia i może jeszcze tak bardzo by mnie to nie martwiło, gdyby nie fakt że od tego dnia idzie na urlop. Bez skierowania nie przyjmą mnie do szpitala na wywołanie :( Sama już nie wiem co mam ze sobą zrobić, czuję się sflustrowana i zniechęcona. Końcówka ciąży to dla mnie jakiś koszmar - puchnę na potęgę, nie mogę swobodnie oddychać, od 20 tc bolą mnie pachwiny. Dla mojej ginekolog to normalne, dla mnie to ból nie do zniesienia, który uniemożliwia mi normalne funkcjonowanie (na przykład zmianę pozycji w nocy w łóżku, czy wstanie z kanapy). Co za tym idzie praktycznie nie śpię, bo każdorazowa próba przewrócenia się z boku na boku skutkuje przebudzeniem.... Mam do siebie żal za te myśli i narzekanie, ale każdy pyta tylko o dziecko. A ja... To że tu jestem i ta sytuacja jest dla mnie trudna nikogo już nie obchodzi... Z rodziną ciężko mi na ten temat rozmawiać, bo mama stwierdziła, że sama chciałam to mam. Wiadomo każda ciąża jest inna. Niektóre do końca mają masę energii i czują się świetnie, a niektóre czują się tak jak ja. Tylko o tym już nie wypada mówić :(. Kocham moje dziecko, bardzo się cieszę że niedługo będę mamą - po prostu mam dość bycia inkubatorem. Czy któraś z Was czuła podobnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pit z Zusu
Ja nie potrzebowałam skierowania do szpitala, po prostu dowiedziałam sie że przyjmują 10dni po i jak wybiła godzina poszłam, przyjęli bez najmniejszego kłopotu. Dowiedz się telefonicznie jak jest w twoim szpitalu, do porodu nie potrzebujesz skierowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pit z Zusu
Masz rację że denerwujące jest ciągłe odpowiadanie na pytania na temat dziecka, kiedy ty już masz tego wszystkiego dość. Ja nie miałam w większości ciekawskich takiego problemu bo zawsze piersze pytanie brzmiało "jak się czujesz". Jak mówiłam że źle padały słowa pociechy, wsparcia. Miałam ze spaniem podobnie jak ty, ale sama końcówkę. Bóle miałam takie "ciągnące" od pachwin- wiązadła macicy. Dziwi mnie że lekarka dopiero 14 dni po terminie chce cię wysłać do szpitala, mnie przyjąc chcieli w innym szpitalu juz 7 dni po ale wolałam poczekać do 10 doby i póśc do wybranej placówki. Koniecznie zadzwoń do szpitala jak u nich sie praktykuje przyjęcia przeterminowanych ciężarnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skad wiesz na 100% ze przenosisz,tez myslałam w dniu porodu a jednak,wszystk ozaczelo się o 17 i urodzilam w terminie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama_po_terminie
Dzięki za słowa wsparcia. Myślałam że zjedziecie mnie od stóp do głów za takie podejście, ale jestem miło zaskoczona. Faktycznie muszę dowiedzieć się jak sprawa wygląda w szpitalu. Może uda się bez skierowania. Rzeczywiście nie wiem czy dziś nie urodzę, po prostu mam takie podejrzenia po ostatniej wtorkowej wizycie. Na KTG żadnych skurczy, a szyjka jeszcze daleko od stanu gotowości. Może gdybym usłyszała że poród się zbliża miałabym inne podejście, ale jedyne co usłyszałam to czekać. No i łapie mnie dół... Czop też jeszcze nie odszedł. Czy to możliwe że urodzę naturalnie w najbliższym czasie mimo wszystko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamusiaPięknegoSynusia
Miałam dokładnie tak samo jak Ty, byłam spoooro po terminie, czułam się jak wielka, śniegowa kula, nie mogłam chodzić, bo mnie wszystko bolało, a na KTG zero skurczy, szyjka długaśna, zero rozwarcia, też mnie to dołowało i to bardzo. Kobieta pod koniec ciąży ma już serdecznie dość i to żadem wstyd przyznawać się do tego. Urodziłam 10 dni po terminie, miałam wywoływany poród oxytocyną, oszczędzę szczegółów, bo poród był ciężki, ale dzidziol za to zdrowiuśki, piękny i tuż po urodzeniu czułam się jak w niebie z dzieckiem obok - to najpiękniejsze chwile, niestety w 3 dzień pobytu w szpitalu złapał mnie dół :( ale to normalne, koleżanki miały dokładnie tak samo, więc też się nie dziw że złapiesz doła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W szpitalu, w którym rodziłam za 1 i za 2 razem, po terminie powinno się po prostu częściej jeździć na ktg. Ja pojechałam w dniu terminu, 8 dni po terminie, a potem 11 dnia po terminie na wywoływanie. Żadne skierowanie nie było mi potrzebne. U nas w szpitalu jest procedura, że czekają maks 11 dni, 11 dnia już wywołują. Pierwsze dziecko urodziłam tydzień po terminie, ale poród zaczął się sam, w domu. Drugiego syna wywoływali w 11 dniu po terminie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorko, wiem, że potrzebujesz
otuchy i pewno w ogóle nie powinnam nic mówić, bo oboje dzieci urodziłam nieco przed terminem, ale jednak chyba musisz popracować nad myśleniem.... Wiem, że w ciąży jest różnie, sama miałam dolegliwości, do tego pracując do końca. Każdą ciężarną mniej czy bardziej bolą biodra, pachwiny, ma problemy ze swobodnym oddychaniem, chodzeniem itd. Ja do tego w obu ciążach pod koniec musiałam się sama codziennie kłuć zastrzykami.... Dlaczego piszę, że powinnaś wziąć się w garść?? Dlatego, że jeśli teraz brakuje Ci "dopieszczenia" Twojej osoby, zauważasz w rodzinie zainteresowanie dzieckiem, anie Tobą, to wiedz, że po porodzie będzie gorzej. Przejdziesz poród, będziesz osłabiona, obolała ( u mnie po pierwszym porodzie nie było wesoło, po drugim ok), nie zawsze jest wesoło z karmieniem, będziesz musiała wykonywać dużo pracy związanej z dzieckiem. Będziesz zmęczona, a jednak nad Tobą nie będzie rozczulania, a wymaganie jak najlepszej opieki nad dzieckiem. Dlatego warto już teraz nastawić się dość bojowo i nie marudzić. A co do ginekolog, to postaraj się wymóc na niej skierowanie przed urlopem. Nie daj się tak zostawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, doskonale Cię rozumiem! Przez całą ciążę czułam się źle, nie byłam sobą, na głos mówiłam i mówię, że to niegodziwy i okrutny stan. Też mnie zwyzywały inne matki (na ogół te, które ciążę przechodziły w lepszej formie niż na ogół), że jak mogę tak mówić, moje dziecko mnie kopie, będę za tym tęsknić, bla bla... Albo teksty, że po porodzie zaraz zapomnę o wszystkim, powinnam celebrować swój stan, najlepiej to jakąś aurą się otoczyć... Wszystko to odbijałam, czego nie zapomnę, tych żylaków odbytu, rwy kulszowej, spuchniętych nóg, popękanych naczynek, rzygania w dzień i zgagi w nocy??????? A teraz na końcówce kiedy jest jeszcze gorzej, doszedł właśnie ból pachwin, ud, wszystkiego co może boleć, jak słyszę "jak słodko wyglądasz, kuleczko", a widzę w lustrze spuchniętą mordę, podkrążone oczy, to mam ochotę wszystkich za to bić :P Ja się nie rozczulam nad swoim błogosławionym stanem jak kara za grzechy - czuję się źle, marudzę i narzekam, i nie interesuje mnie, czy o mnie mówią, że będę złą mamą, bo nie będę. Nie mogę się doczekać mojej Niuni, co nie oznacza, że czekanie na nią jest przyjemne... Autorko, mamy taki temat "Czekając na poród :)", gdzie jest nas więcej takich okołoterminowych :) (sama mam na jutro) Zapraszam, tam sobie wszystkie marudzimy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do skierowania... Ja w poniedziałek dostanę skierowanie właśnie na 30, więc możesz otrzymać je wcześniej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
idz na pogotowie i powiedz ze masz bole , moze doszukaja sie rozwarcia .... a zreszta jak juz ktos napisal, nie wiadomo czy przenosisz..... mnie sie wydawalo ze potrzeba wiecznosci a tu nagle o 11 zaczely sie skurcze a o 17.54 urodzil sie syn..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama_po_terminie
Pewnie wszystkie macie rację. Teraz jest ciężko, ale potem będzie jeszcze gorzej. Trzeba wziąć się garść i zacząć myśleć, że to już tylko tydzień. Co by nie było maluch do końca stycznia przyjdzie na świat :) Bardzo mi pomogłyście w przestawieniu się na taki tok myślenia. W końcu będę niedługo potrzebna małej istotce i muszę być w formie. Dzwoniłam do swojego szpitala i przyjmują tam bez skierowania 9 dni po terminie. Jutro mam wizytę, jeżeli znów nie usłyszę nic optymistycznego odnośnie samoczynnej akcji porodowej pewnie we czwartek zjawię się na IP - ze skierowaniem czy bez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×