Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Karina87001

MIESZKANIE Z BYŁYM FACETEM

Polecane posty

Mam 25 lat i przez 14 miesięcy byłam związana z facetem o dwa lata młodszym ode mnie. Po 5 miesiącach znajomości zamieszkaliśmy razem. Wprowadziłam się do pokoju, w którym on wcześniej mieszkał. W pokoju obok mieszkają jego koledzy. Jak zamieszkaliśmy razem to wszystko zaczęło się psuć. Zaczęły się częste kłótnie, a nawet dochodziło do rękoczynów, sprowokowanych albo przeze mnie albo przez niego. Po 9 miesiącach takiego życia, oboje mieliśmy już tego dość, ale to on mnie zostawił... To było ponad 2 miesiące temu, a my nadal mieszkamy ze sobą. Nie stać mnie, aby się przeprowadzić do innego mieszkania, bo mało zarabiam, ale mój eks stwierdził, że to ja się muszę wyprowadzić. Przez ten czas po rozstaniu jest tak, jakbyśmy byli nadal razem. Śpimy w jednym łóżku, jemy razem, razem robimy zakupy. Oczywiście nadal są kłótnie i pretensje. Muszę się w końcu wyprowadzić, bo on powiedział, że mam mnie już dość i że przestał mnie kochać przez to, co się dzieje. Co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w skrócie - nie jesteście już razem ale śpicie w jednym łóżku, tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lajla90
Ja po rozstaniu z facetem nadal u niego pomieszkiwałam, aż w końcu się zaszliśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zbombardowana - nie jestem, nie miałabym nawet na to czasu :) musiałaś mnie z kimś pomylic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lajla90 a przez jaki czas u niego mieszkałaś? U nas to już trwa od dwóch miesięcy, a on nie chce do mnie wrócić. Mówi, że nie widzi takiej możliwości, przynajmniej teraz jak ze sobą mieszkamy. Może coś się zmieni jak się wyprowadzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bauntyy, jak się raz położyłam na podłodze to prosił mnie, żebym wróciła spowrotem do łóżka. Już sama nie wiem o co mu chodzi... Czasami zachowuje się jakbyśmy byli razem, a czasami każe mi się wyprowadzić... Wychodzi na to, że mieszkam z nim na siłę, bo on wcale tego nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tabletowy
ja z kolei mieszkam z byłą, tzn. mieszkanie jest kogos z mojej rodziny i wynajmujemy wspólnie, byliśmy razem 2 lata a znamy sie juz 5 rok, tyle że mamy oddzielne pokoje ale w sumie wszystko wspólne, tez razem zakupy itp, wszyscy z zewnątrz myślą że jestesmy parą ale wcale juz tak nie jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tabletowy
ona nie ma się dokąd wyprowadzic, tzn. moze wrocic do domu rodzinnego ale nie chce, a mnie pasuje ze nadal razem mieszkamy w sumie, bo ona ugotuje, posprzata :) Jest tylko zasada, ze nikogo sobie do mieszkania nie sprowadzamy, jak sie chcemy z kims spotkac, to poza domem, milosci u nas nie ma ale na pewno przywiazanie i jakis dzwny rodzaj uczucia, glupio to zabrzmi ale traktuje ja bardziej jak siostre po 5 latach znajomosci a przeciez pierwsze dwa lata bylismy para

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tabletowy, u Was to wygląda nieco inaczej... Po pierwsze mieszkacie w dwóch osobnych pokojach, a po drugie nie żywicie do siebie żadnej urazy. My już nie możemy na siebie patrzeć, rzadko się do siebie odzywamy. Są za to niepotrzebne emocje, zazdrość, bo ona nadal nie pozwala mi nigdzie wychodzić, tak jak za czasów naszego związku. Jeżeli jestem poza domem to pisze do mnie i dzwoni. Taki "pies ogrodnika" z niego. Myśleliśmy, że uda nam się razem mieszkać nadal ze względów ekonomicznych np., ale niestety to się nie udaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tabletowy
czas leczy rany, u nas tez byly urazy ale z czasem minelo faktycznie jednak u nas jest inaczej, ja sie nie pytam gdzie chodzi, ale chodzi rzadko gdziekolwiek, zarowno ona jak i ja jestesmy domatorami, wiem ze sie czasem spotyka z kims i pojda do lozka ale mnie to juz nie rusza, za duzo czasu minelo, dziwny to zwiazek, bo nie jestesmy para ale mieszkamy razem U was widze problemem jest zazdrosc, moze za malo czasu minelo, sypiacie ze soba nadal? My juz nie, mnie do niej nie ciagnie, chociaz mam normalne potrzeby ale ona mnie juz nie podnieca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas nawet czas nie zagoi tych ran, bo nie ma takiej możliwości mieszkając w jednym pokoju. Śpimy w jednym łóżku i czasami dochodzi do czegoś więcej. On nigdzie nie wychodzi, bo lubi przebywać w domu, a ja wręcz przeciwnie- uwielbiam towarzystwo innych ludzi. Nie rozumiem tylko dlaczego nadal chce sprawować nade mną kontrolę, przecież mnie zostawił... Mówi, że gdy się wyprowadzę to będę mogła robić wszystko, a teraz gdy jeszcze mieszkam z nim to niestety nie mogę. Ciężko mi z tym, ale jedynym rozwiązaniem będzie moja wyprowadzka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tabletowy
może mu przejdzie, u nas tez byly dantejskie sceny, rekoczynow nie bylo ale prawie..., byly wyzwiska, płacze, pakowanie i wywalanie rzeczy, masakra... ale czas, czas i jeszcze raz czas, my juz tak mieszkamy dwa lata razem a jednak osobno Póki seks was nadal łączy to trudno bedzie zmienic sytuacje, nas juz seks nie laczy, ona moze sie spotykac z kim chce byle nie w mieszkaniu, bo jednak to jest mieszkanie mojej rodziny i ona sie do mnie wprowadzila, wiec taki warunek stawiam, sam jednak tez nikogo nie sprowadzam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lajla90
Przez jakieś pół toku pomieszkiwałam u niego, ale oficjalnie nie bylismy razem. U nas było tak,że to ja początkowo nie chciałam sie zejść, ale zauwazyłam,że troche sie zmienił i dałam nam szansę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wątpię, żeby cokolwiek się u nas zmieniło... Może się polepszy, gdy się wyprowadzę. Każde z nas ma swoje potrzeby, więc dlatego seks jeszcze występuję. On raczej sobie nikogo nie znajdzie do łóżka. Ze mną jest łatwiej, ale nie mogę się przełamać. Jestem z nim bardzo związana psychicznie... Nie dopuszczam do siebie innych mężczyzn. tabletowy, czy Ty na mnie miejscu mojego eks kazałbyś mi się wyprowadzić, czy sam byś się wyprowadził? Boję się, że gdy się wyprowadzę to kontakt się między nami urwie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miliuususia
Wy sie kochacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lajla90, w tym problem, że on już nie chce ze mną mieszkać, więc się raczej nie zejdziemy. Czuję, że mieszkam tam na siłę, a on tylko czeka aż się wyprowadzę. Czasami się dopytuję, czy chodzę oglądać pokoje i czy w ogóle czegoś szukam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miliuususia, może jest miłość, ale tylko z mojej strony. On powiedział, że przestał mnie kochać przez te ostatnie dwa miesiące. Za dużo jest między nami napięć, złości. Chciałabym do niego wrócić, ale to raczej niemożliwe z jego niechęcią do mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tabletowy
wiesz ja mam juz niestety albo stety 31 lat, troche inaczej mysle niz kiedys, ona ma 25 i nieraz jej mowie znajdz jakiegos chlopaka itp. ale jakos nie znalazla dotad. Spicie razem, seks was laczy a to bardzo wplywa na zwiazek, wiec go troche rozumiem, ta jego zazdrosc ale w sumie to sie meczycie z tym oboje... Z drugiej strony chyba by Cie bylo stac zeby pokoj wynajac i mieszkac samej ale Ty chyba nie chcesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miliuususia
mialam podobna sytuacje, jak sie wyprowadzisz i znikniesz mu z oczu, ba jak uslyszy ze z kims sie spotykasz to wroci jak bumerang

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zarabiam niezbyt wiele, ale to nie jest wytłumaczenie. Myślę, że zdobyłabym pieniądze na czynsz... Masz rację- nie chcę, bo wierzę, że się jeszcze między nami polepszy. Chociaż on pozbawia mnie nadziei z dnia na dzień... Wiadomo jednak, że nadzieja umiera ostatnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×