Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bezdomnaaaaabezdomnabezdomna

wlaśnie przemyśluję sobie PRAWDZIWE wnioski z ...

Polecane posty

Gość bezdomnaaaaabezdomnabezdomna

"Ani z Zielonego Wzgórza" Czy macie podobne myśli? Jakie są PRAWDZIWE wnioski z tej książki Z AUTENTYCZNEJ historii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Z-love
to je bajka owieczko... dla grzecznych dzieci :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdomnaaaaabezdomnabezdomna
Wiecie jakie są PRAWDZIWE wnioski z tej historii? Ale z życia, nie z książki. Bo książka to bzdury chociaż niezła historia też, ale z ŻYCIA to takie, że ona nie miała się łasić na ten pokoik na poddaszu. Miala to olać wiecie i iść znowu do Domu Dziecka. Nie umiała. No pić nie miała się dowiem. Nie - uczyć się nie miała. Miała OLAĆ SZKOŁE. Ale czemu? I co sie stało? I tyle. Powiesiła się bo nie dostała wypłaty. Coś strasznego. I tyle :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdomnaaaaabezdomnabezdomna
Bajka dla grzecznych dzieci? To jest AUTENTYCZNA historia, która opowiada o tym jak ZAKŁAMANA jest Kanada. I wiecie Ania , córka matki pochowanej po porodzie czyli SIEROTA. Ojciec gdzieś pitnął. Chyba jej policzyli , że ma ojca. Bo ona sie rozwiodła z tym Gilbertem, ale co z tego wynikało? I wiecie MOIM ZDANIEM ona sie z nim pogodziła bo była pijana. Ona sie nie miała z nim godzić I CAŁY SENS TEJ KSIAŻKI - JEDYNY!!! musicie to przyznać to...dzieci. To dużo dzieci PO STUDIACH. Taka stara i dzieci se narobiła tyle. 1 dziecko mogła mieć po studiach. Jeszcze sierota w sumie. No ojca miała. Niemożliwe wiecie. Ale tego Tołstoja to sobie sprawdzę. On będzie w Niemczech. Nie będzie pisał. Będzie malował chyba. To sobie jeszcze sprawdzę i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdomnaaaaabezdomnabezdomna
Wiecie powiem wam że czytajcie tę książkę i książka po mnie zostaje - o to mam pretensje do brygidek. To mogło być, Mary Poppins nie i tyle. No to książka zostaje a filmu tez nie zniszczyłam i tyle. Ale co ta Ania miala napisać? Tylko że po studiach w Kanadzie dużo dzieci. Tylko tyle. I bez pracy. Niezłe. No ale tak to jest, a życie? Nawet wiecie sie to składa i tyle. Bo tak i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdomnaaaaabezdomnabezdomna
Powiem wam nie wiem czy jest druga taka historia na świecie. Dziwna. Połączyła ich w książce śmierć Mateusza. I tyle w sumie. I choroba Maryli - choroba jej oczu. No cóz... ha - puste konto też. I tak sobie żyli, a ja? Jak WARIATKA i dalej to samo. Co robić? i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdomnaaaaabezdomnabezdomna
Wiecie powiem wam że jak byłam mała - ja nie wiem 12-13 lat miałam to TO JESZCZE MUSZĘ PRZEMYŚLEĆ ja zaczęłam tę książkę pisać. Ale nie wiem czemu. Ten Gilbert i ta Ania to coś to wszystko było inaczej i tyle. A w szkole wiecie wszyscy pili na przerób i tyle. I coś mi nie pasowało i dałam sobie spokój i wiecie NIC MI NIE PASOWAŁO. Bo właściwie cała ta książka to było ZAPOZNANIE SIE ANI I GILBERTA. I wiecie - w sumie to był koniec ksiązki. To nie było tak. Co prawda to nawet było możliwe. Ale czy to było tak? Coś mi nie grało? i tyle. No i to był koniec książki. I jeszcze dobrze się patrzyło na film jak ten Gilbert jej sie oświadczył. Ale to nie było tak i miała sie zgodzić, ale nic z tego. A to była nieprawda. I wiecie pocieszam się,że nawet ich nie zapoznałam w tej książce bo to było NIEREALNE. Coś tam było nie tak i tyle. Miała przygody ta Ania ale jakoś tak wiecie coś tam mi nie pasowało. Choć trochę tych przygód napisałam, ale juz nic nie pamiętam bo nie umiałam ich Z SENSEM zapoznać. Oni byli bez sensu zapoznani i to jest prawda. Taka jest prawda o życiu. Zapoznanie bez sensu. Ile jest takich zapoznań w życiu, nie? :( I wiecie ale w książce dobrze się działo. Film też się dobrze skończył DLATEGO można mieć pretensje, że ktoś tyle wymyślił i nie wymyślił że to się skończyło żle. No bo wiecie TA CHOROBA tego Gilberta. To było realne, to zapoznanie jakieś dziwne, ale choroba realna. I dzieci po studiach. W tamtych czasach? I dlatego nie chcę brygidek bo miały książeczkę matki wydać, stac o to WŁAŚNIE ONE - bo o co mi chodzi. To jest ich wina, że ten film powstał, że tak wyglądał wiecie i że dziecko sie zmarnowało. TO JEST ICH WINA. No wiecie byłaby jakaś nowelka i co? I powinnam była to przeczytać i tyle. Dlaczego nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdomnaaaaabezdomnabezdomna
Wiecie mnie sie podobało, ze ta Ania taka biedna w sumie - jedynie ten pokoik chociaż wiecie... ale pisała rózne rzeczy. To było ciekawe. No ale ten Gilbert taki jakiś - no niby wszystko super, ale coś to takie jakieś. I tyle. I ja jej narobiłam róznych przygod choć CHCIAŁAM innych przygód jej narobić a tu nic z tego. NO i koniec był pisania chociaż wiecie... tam sobie byle co zaczęłam pisać. Ale to miałam wiedzieć ,że to się żle skończyło A JESZCZE BARDZIEJ oświadczyny, zaręczyny z brygidek. Tylko tyle bo wiecie dzieciom z brygidek NIE PASUJE ŚLUB i POWINNY wiedzieć takie rzeczy, a jak nie wiedzą to co mają zrobić? Póżniej jakieś schizy mają - ja musze sobie to wiecie przemyśleć ile ja schizy miałam z nich i tyle. Zostały mi oświadczyny, a powinno mi zostać na końcu , że sie pobrali? Nie. Oświadczyny odrzucone mi zostały. No to źle mi zostało. I książka - że miała dużo dzieci. Tyle. Po tych studiach no za dużo tego, ale od biedy mogło być. I tyle. No i to wszystko. Co tam jeszcze? No i to zapoznanie - nie umiałam nic z sensem wymyślić. A że ze Szkocji przyjechała to grało i wiecie rodzice nauczyciele - niby wszystko pasuje wiecie, ale ojciec Leo Tołstoj i wszystko już dziwne i tyle :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdomnaaaaabezdomnabezdomna
Wiecie ci rodzice razem nie żyli w tej ksiażce. W filmie tez nie żyli. Ale to kłamstwo. Ojciec żył. Matka nie zyła i po rozwodzie z pastorem w Szkocji była. A Leo Tołstoj uczył tam wiecie. Takie to są rzeczy. A ona chyba była z brygidek dlatego matka nie dała jej rodowodu? No to nie - umarła. A możeby żyła jakby rodowod dała. I tak mówili chyba, ze z brygidek i to ten Gilbert żeby jej nie poniewierali. Bo dzieci z brygidek w Kanadzie każdy poniewierał. I powiem wam co jeszcze? No to inni mieli dać rodowod to wzięli i nie powiedzieli prawdy, że od Rosjanina i w dupie by ją mieli tylko, że z brygidek i że ma się uczyć - być literatką. Że takie rzeczy może robić? I tak wyszło wiecie w sumie. A ona nie była w żadnych brygidkach. Choć może była? W każdym razie ta szkoła jej tyle sensu miała co moja, nie? Bez sensu wszystko i tyle. I sie starała i w ogóle. Ale też ją wykorzystywała - sierota i deklamacje i tyle. I tak przegrałam W SZKOLE słuchajcie - że była lepsza ode mnie, a ta sama sytuacja. Ale ja trzeżwa byłam. Nie dam się nigdy. To se chlała. Nie miała rodowodu. A taki jak mój? To od zwierząt? Bez sensu. Co za porównanie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdomnaaaaabezdomnabezdomna
Wiecie i ZOBACZCIe z całej mojej podstawówki - z ocen, z wszystkiego został tylko teatrzyk że byłam DRWALEM. No i żałuję tego, ale na scenie był ten teatr. No wiecie - też tam tym drwalem mogłam być. Tam była 1 piosenka. Tyle lesby wymyśliły i koniec. Sama nie wiem po co to grałam. Żeby mieć święty spokój. I nie przyszłam - chora byłam. Raz to chyba grałam i plułam na to. Ale poszłam. I to na Zachodzie jest wszystko co sobą prezentowałam. No wiecie... i tyle wam napiszę. I że mogą se wsadzić gdzie chcą i co chca. Nieżli są. Szkoda że nie byli w tej szkole. Bo jednak zgodziłam sie na tego drwala. I tylko ja jestem oceniana wiecie. I matka mi powie zawsze - słuchaj lepsze to niż syn grabarza. I tak sie zrobiła kasa z całowania grobów i tyle. I to wszystko :( Takie życie jest - bo oni na mnie, a ja nawet dumna jestem że grałam tego drwala, a że byłam chora to też jest prawda. I wiecie gardło mnie bolało i to tak - nie miałam tego grac, ale niech będzie. W takiej szkole to tam akurat wiecie - z siekierą drwal może być. I ONI NA MNIE? Wariaci i tyle. Jedynie że ZSS wiecie, ale Jan Paweł 2 obecnie. No ja mam NIESTETY swoje zdanie na ten temat i tak dalej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdomnaaaaabezdomnabezdomna
jedynie, ze NIE ZSS - tak by mi to wyglądało. Na taką wieś mnie wywieźli - do KOŁCHOZU i oni chcą zebym ja z nimi rozmawiała? ALE O CZYM wiecie. I wiecie tak 15 lat to bym rozmawiała bo to tam ich poziom jest - 15 lat i wtedy pytają co sądzisz o tym czy tamtym. Ale 36? To juz emerytura - stara kurwa parlamentarna na emeryturę idzie i tyle. Co to sie pytać w tym wieku, nie? I tyle :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdomnaaaaabezdomnabezdomna
Ja miałam taką piosenkę tam w tym teatrzyku: Zetnę sosnę, sosnę zetnę będą z sosny deski świetne piło rżnij, siekiero wal róbcie to co każe drwal. Bajka była Jaś i Małgosia. I o co im chodziło? Mogły mnie nie brać. Ja właściwie nie chciałam grac i bym sie pozbyła z chęcią tego drwala , ale nie. Mogłam być zwierzęciem jakimś? Ale wiecie - tego rodowodu i tak nikt nie cenił. Takie życie:( Co ta Ania Shirley miała robić to ja nie wiem. A ta moja matka? Ani nazwiska wiecie rodziców i tak przepadła tą Anią. Bo brygidki były - dały grac to a to ani nazwiska rodziców nie miała wiecie. Gdzie to ...bez sensu i tyle. I widzicie - takie cos. No ale wiecie Jaś i Małgosia - po co to komu? i tyle :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdomnaaaaabezdomnabezdomna
I tu była rzeż nauczycielek taka dziwna wiecie. Że takie coś zrobiły. I wiedżma w piecu piekła tego Jasia i Małgosię. Rozumiecie cos z tego? I tak mnie ograły te nauczycielki i wiecie ja i tak byłam wypalona. Bo choć roślinę bym miała, ale nic. No jakoś mnie upiekły w tym piecu też. Ja byłam ojcem Jasia i Małgosi wiecie. Przynieśli mi jedzenie. No takie miałam życie - tak mnie stary oddał. Niestety :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdomnaaaaabezdomnabezdomna
Drwal: Zetnę sosnę, sosnę zetnę, Będą z sosny deski świetne, Piło, rżnij, siekiero, wal, Róbcie to, co każe drwal. Lubię chodzić na wyręby, Ścinać graby, ścinać dęby, Piło, rżnij, siekiero, wal, Róbcie to, co każe drwal! Gdy spiłuję dąb wiekowy, Dąb się nada do budowy, Piło, rżnij, siekiero, wal, Róbcie to, co każe drwal. Gdy zawiozę grab do szkoły, Będą z niego piękne stoły, Piło, rżnij, siekiero, wal, Róbcie to, co każe drwal! Takie coś spiewałam. Ale wiecie - raz to tylko śpiewałam. I byłam cała chora i więcej nie chciałam. i tak ograłam te baby w tej szkole bo ja mówiłam,że ja jestem wiecie CAŁA CHORA - ja mówić nie umiałam i takiego czegoś nikt inny nie mógł zaśpiewać. Bo to trzeba było śpiewać wiecie i tak jest DO DZIŚ. Ja się zesrać mam i wszystko żle. Może się po tym wiecie miałam powiesić, że tego ktoś inny nie mógł zaśpiewać? kto wie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdomnaaaaabezdomnabezdomna
Oto ta bajka: Co o tym sądzicie? Ta bajka w ogóle sensu nie ma :( ====================================== Jan Brzechwa JAŚ I MAŁGOSIA .o0000o. Narrator: Posłuchajcie, oto bajka, Stara bajka-samograjka, Ale dla was, daję słowo, Wymyśliłem ją na nowo. Jeśli nie znacie jej, to poznacie. A było tak: W małej chacie, Od ludzkich osiedli z dala Mieszkała rodzina drwala Z czterech osób złożona. Był więc drwal, jego żona I - jak to się w bajkach kleci - Było także dwoje dzieci, W waszym wieku, mniej więcej. Ja piosenkę im poświęcę, Przysłuchajcie się piosence: Jaś: My mieszkamy w chatce drwala. Razem: Trala-lala, trala-la. Małgosia: Naszą chatkę las okala. Trala-lala, trala-la. Jaś: A nazywamy się, Jaś i Małgosia. Małgosia: Bardzo kochamy się, Jaś i Małgosia. Razem: Razem trzymamy się, Mamy słuchamy się, Tralala-la! Matka: Dzieci kochane, śpiewacie cudnie, Ale już minęło południe, Ojciec czeka na obiad w lesie, Dziś Małgosia kobiałkę zaniesie. Małgosia: Pójdziemy z Jasiem we dwoje, Bo ja troszeczkę się boję. Jaś: Dlaczego puszczać ją samą? Pójdę z Małgosią, mamo. Matka: A kto mi w domu pomoże? A kto uprzątnie w oborze? A kto zamiecie w komorze? No, dobrze już. Tym razem Pozwalam iść wam razem. To zresztą niedaleko. W kobiałce jest chleb, jest mleko, A tu gorące pierogi. Nie zbaczajcie więc z drogi, Lećcie szybko jak dwa szczygły, By pierogi nie wystygły. Jaś: Już biegniemy, mamo droga, Pamiętamy o pierogach! Każdy ptak nam w lesie śpiewa. Trala-lala, trala-la. Małgosia: Znamy w lesie wszystkie drzewa. Razem: Trala-lala, trala-la. Jaś: A nazywamy się Jaś i Małgosia. Małgosia: Razem trzymamy się, Jaś i Małgosia. Razem: Borem skradamy się. Wilkom nie damy się, Tralala-la! Jaś: Spójrz, Małgosiu, jakieś zwierzę! Małgosia: Ojej, Jasiu, strach mnie bierze, Wszak to wilk. Jest pewno zły, Bo okropnie szczerzy kły. Uciekajmy. Jaś: Wilk jest prędszy, On po śladach nas wywęszy. Wilk: Wilk jest panem w lesie, A gdy jeść my chce się, Idzie sobie w lasu głąb, Żeby znaleźć coś na ząb. Trzeba szybko jeść - I cześć! Oto widzę jadło, Co mi z nieba spadło. Idzie jakiś smaczny kęs, Idzie para świeżych mięs, Trzeba szybko jeść - I cześć! Ruszam prosto na nie, Będę miał śniadanie, Chyba to są owce dwie, Do nich język aż się rwie, Trzeba szybko jeść - I cześć! Nie, to dzieci! Mam więc pecha! Cóż mi z dzieci za pociecha? Małgosia: Patrz, on prosto ku nam zmierza... Tak się boję tego zwierza, Uciekajmy! Wilk: Ja nie radzę, Bo choć tu sprawuję władzę, Choć mi w brzuchu burczy z głodu, Ale wilki z mego rodu Tym się szczycą od stuleci, Że nie krzywdzą małych dzieci. Jaś i Małgosia: Dziękujemy ci, wilku, za to. Wilk: Jadła wyrzekam się z własną stratą. Teraz zmiatajcie stąd. Do widzenia! Już nie drażnijcie mi podniebienia. Idźcie prosto przez polanę, A ja o suchym pysku zostanę. Małgosia: Lećmy, Jasiu, tędy przez knieję! Jaś: Wilk na szczęście pierogów nie je, A tato lubi je i czeka, Słyszę już jego głos z daleka. Drwal: Zetnę sosnę, sosnę zetnę, Będą z sosny deski świetne, Piło, rżnij, siekiero, wal, Róbcie to, co każe drwal. Lubię chodzić na wyręby, Ścinać graby, ścinać dęby, Piło, rżnij, siekiero, wal, Róbcie to, co każe drwal! Gdy spiłuję dąb wiekowy, Dąb się nada do budowy, Piło, rżnij, siekiero, wal, Róbcie to, co każe drwal. Gdy zawiozę grab do szkoły, Będą z niego piękne stoły, Piło, rżnij, siekiero, wal, Róbcie to, co każe drwal! Jaś: Przynieśliśmy, tato, kobiałkę, Lecz pierogi wystygły już całkiem. Małgosia: Pierogi są smaczne, z grzybami, A te grzyby zbieraliśmy sami. Drwal: Co? Pierogi? A to ci dopiero! Zamachnąłem się właśnie siekierą, Zostawcie kobiałkę, zjem potem, Zmykajcie, dzieci, z powrotem, Bo tu wkoło drzazgi lecą, A ja popracuję nieco, Nie mam czasu do stracenia. Jaś: Żegnaj, tato! Małgosia: Do widzenia! Drwal: Wracajcie tą dróżką na wprost. Małgosia: Słyszysz, Jasiu? Śpiewa drozd. Jaś: Małgosiu, nie drozd, lecz pliszka. Małgosia: Popatrz, jaka dziwna szyszka. Jaś: Na szyszkę trochę za gładka, Spójrz, to przecież czekoladka! Małgosia: Tu jest irys, tu cukierek! Jaś: Ktoś je poukładał w szereg, Jak w sklepie - taki równiutki. Małgosia: Tu znowu leżą ciągutki... Jaś: Wyborne... Małgosia: I słodkie szalenie. Jaś: Trzeba napełnić kieszenie. Małgosia: Najeść się też nie zawadzi. A dokąd ta droga prowadzi? Bo tam dalej na odmianę, Widzę krówki rozsypane. Jaś: A tu znów inne słodycze! Jak dużo! Wprost ich nie zliczę! Marmoladki, czekoladki Rosną wprost jak leśne kwiatki. Małgosia: To ci dopiero przygoda! Nie zjemy wszystkich, a szkoda! Jaś: Stój! Popatrz! Domek z piernika! Czy to sen? Nie! Domek nie znika. Gdzie popatrzeć - wszędzie piernik, Zbudował go chyba cukiernik. Małgosia: Zaraz kawałek ułamię... Pyszny! Trzeba zanieść mamie. Jaś: Spójrz, Małgosiu, na tę ścianę... To pierniki lukrowane, Małgosia: A z tej strony nadziewane. Skosztuj, czy czujesz smak róży? Jaś: Ułamiemy kawał duży! Kiedy mama go dostanie, Będzie miała używanie. Narrator: Dość długo dzieci drwala zbierały łakocie Ani myśląc o powrocie, A domkiem z pierników tak były zajęte, Że dały się wziąć na przynętę. To właśnie czarownica zła i gniewna srodze Rozsypała słodycze na drodze. I w ten sposób zwabiła Jasia i Małgosię. Czarownicę poznacie po głosie! Czarownica: Hola! Cóż to za przybłędy Mają śmiałość chodzić tędy? Kto mi domek z pierników objada? O, to zuchwalstwo nie lada! Małgosia: Jasiu, słyszysz? Ładne rzeczy! Ktoś nam okropnie złorzeczy. Czarownica: Jestem groźna czarownica, Cha-cha! Zna mnie cała okolica, Cha-cha! Kiedy dnieje, kogut pieje, Ja się śmieję Ucha-cha! Mam ja wilka na posługi, Cha-cha! Czy to słoty, czy szarugi, Cha-cha! Wicher wieje, z nieba leje, Ja się śmieję Ucha-cha! Piernikami dzieci nęcę, Cha-cha! Kto tu wszedł, nie wyjdzie więcej. Cha-cha! Piec się grzeje, żarem zieje. Ja się śmieję Ucha-cha! Małgosia: Słyszysz, co ona śpiewa? Jasiu, Jasiu, będzie krewa! Czarownica: Dawno miałam na was chrapkę, Wpadliście w moją pułapkę! Droga do mnie wydawała się słodka, A czy wiece, co teraz was spotka? Jaś: Myśleliśmy, że pierniki są dla nas... Czarownica: Dobry z ciebie ananas! Małgosia: Niepotrzebnie pani się złości, Myśmy przyszli do pani w gości, A przecież ludzie w Polsce słyną z gościnności. Jaś: Niech nas pani wypuści! Czarownica: Wypuścić was? A juści! Zaraz w szpony was pochwycę I - poznacie czarownicę! Małgosia: Pani tylko tak straszy... Jaś: Nauczyciel w szkole naszej Od dawna uczy nas przecie, Że czarownic nie ma na świecie. Czarownica: Co? Tego uczą was w szkole? Ja drwić z siebie nie pozwolę! To zuchwalstwo, daję słowo! Kim więc jestem? Owcą? Krową? Czy może po prostu sową? W mojej szkole jest inaczej, Kto nie wierzy, ten zobaczy. Będę trzymać was pod kluczem I upasę, i utuczę, Bo nie lubię chuderlaków - Mięso chude jest bez smaku, A w dodatku łykowate. Potem wrzucę na łopatę I pod blachą wczesnym rankiem Upiekę was z majerankiem. Jaś: Proszę pani, ja nie wierzę! Nawet wilk, żarłoczne zwierzę, Choć był głodny, nas oszczędził. Czarownica: Wilk ma w lesie dość żołędzi. To punkt pierwszy. A punkt drugi - Wilk jest u mnie na posługi. Kiedy sidła me zastawię, On już wie, co piszczy w trawie. Może nawet szpetnie szczeknie, Lecz mojego łupu nie tknie. A teraz już skończmy gadanie, Jako rzekłam, tak się stanie. Małgosia: My jesteśmy dziećmi drwala, Tato jeść nas nie pozwala! Jaś: On siekierę ma ze stali I siekierą mocno wali. Małgosia: Ma on także ostrą piłę. Jeśli pani życie miłe... Czarownica: Dość już! Więcej ani słowa! Klatka dla was jest gotowa. Wilku, hej! Mój wilku bury, Do mnie! Wysuń swe pazury, Pokaż kły zuchwałej parce I niech skończą się te harce. Wilk: Nim zawołasz po raz drugi, Jestem już na twe usługi. Jaś: Ojej, wilk! Był grzeczny, gładki, Teraz wpycha nas do klatki. Małgosia: Wilku, nie drap tak, powoli... Jaś: Delikatniej, bo ją boli! Czy to jest obyczaj wilczy? Wilk: Niech kawaler lepiej milczy, Przykro słuchać tych złorzeczeń. Ma być pieczeń - będzie pieczeń! Czarownica: Ja zabieram klucz od klatki, A wam daję czekoladki, Marmoladki i karmelki, Strucle, ciastka, piernik wielki, Wór irysów i ciągutek - Jedzcie! By przyspieszyć skutek, Sprawiam ucztę. Na tej uczcie Należycie się utuczcie, Bo gdy wam przybędzie ciała, To ja będę ucztowała. Małgosia: Pani jest bez serca. Jaś: Pani jest ludożerca! Wilk: Przykro słuchać tych złorzeczeń. Ma być pieczeń - będzie pieczeń! Czarownica: Ich mowa już mi obrzydła, Chodźmy, wilku, zastawić sidła, Pójdziemy przez bór, przez knieję, Zobaczymy, co tam się dzieje. Wy zaś, dziatki, jedzcie dużo I niech wam łakocie służą. Smażę, warzę smołę w kotle Cha-cha! A jak jeżdżę, to na miotle, Cha-cha! Trzeszcą knieje, źle się dzieje, Ja się śmieję Ucha-cha! Jaś: Poszła sobie lasem-borem, Pewno wróci przed wieczorem, Słodyczami nas upasie, No i zje po pewnym czasie. Małgosia: Niby ładna, niby młoda, A taka niedobra. Szkoda! Jaś: Trzeba pójść po rozum do głowy, Posłuchaj, mam plan gotowy: Zawsze noszę drut przy sobie, Z drutu różne rzeczy robię, A tym razem w sposób chytry Mój drut przerobię na wytrych. Pomóż mi, bo drut jest grudy, Przystąpię zaraz do próby. Krata jest trochę za ścisła... Małgosia: Czyżby więc nadzieja prysła? Jaś: Rozsuniemy trochę kratę, Ty ciśnij na tę, ja na tę, Mocniej, mocniej! Jeszcze ździebko! Małgosia: Ty, Jasiu, rękę masz krzepką, A ja... Jaś: Pchaj łokciem, kolanem! Już teraz się tam dostanę, Jestem w zamku. Drutem kręcę... Mam trochę za krótkie ręce... Małgosia: Musisz się przecisnąć więcej! Jaś: Opór w zamku nieco słabnie... Małgosia: Ach, jak ty to robisz zgrabnie, Majster z ciebie i mądrala, Znać, że jesteś synem drwala! Jaś: Zamek zgrzytnął! Do roboty, Jeszcze tylko dwa obroty, Lecz ręka mi już omdlała... Małgosia: Będę ją podtrzymywała, Jasiu, jeszcze chwilka mała! Jaś: Wytrych znowu się obraca, Drut ostatni zatrzask maca, Wnet skończona będzie praca. Małgosia: Z czoła pot ci spływa strugą, Trzeba wytrwać! Jaś: Już niedługo. Co to? Czy się zamek zatkał? Nie! To już! Otwarta klatka! Małgosia: Znów jesteśmy wolni! Brawo! Uciekajmy teraz żwawo. Jaś: Uciekajmy! Mrok zapada. Małgosia: Ciszej! Ktoś ku nam się skrada. To na pewno czarownica... Skryjmy się, bo sierp księżyca Na nas rzuca swoje światło. Jaś: Teraz uciec już niełatwo. Czarownica: Co to? Klatka jest otwarta? Gdzie więźniowe? Cóż, do czarta?! Pewno w kąt się gdzieś zaszyli... Odezwijcie się w tej chwili! Prędzej! Nie ma żartów ze mną, Wnet was znajdę, choć jest ciemno, Zrewiduję całą klatkę! Jaś: Patrz, Małgosiu... Mamy gratkę! Podkradnijmy się czym prędzej I zamknijmy w klatce jędzę. Małgosia: Ciszej... Skryjmy się za drzewa. Ty idź z prawa, a ja z lewa, Cichuteńko, bez szelestu, Gdzie się podział drut mój? Małgosia: Jest tu! Jaś: No, to bierzmy się do dzieła, By nam jędza nie umknęła. Jeden ruch drucianym prętem... Hops! I drzwiczki już zamknięte. Czarownica: W klatce nie ma ich. A co to? O, smarkaczu! O, niecnoto! Mnie uwięzić tak szkaradnie? Ciężka na was kara spadnie! Wilku, hej! Mój wilku bury, Do mnie! Wysuń swe pazury, Ostre kły i zęby ukaż, Wilczą paszczą dzieci ukarz! Wilk: Jestem, pani czarownico, Ale tym się właśnie szczycą Wszystkie wilki z mego rodu, Że choć kiszki burczą z głodu, Żaden z nich nie skrzywdzi dzieci - I tak jest już od stuleci. Żegnaj! Niech się co chce dzieje, A ja precz odchodzę, w knieję. Czarownica: No to koniec już zabawy! Chodźcie do mnie bez obawy, Powiem wam, jak stoją sprawy. Bardzo lubię zażartować - I was chciałam wypróbować. Bajka nasza się nie liczy: Tu jest fabryka słodyczy, Za drzewami, z tamtej strony, Widać szklane pawilony. A te wszystkie czekoladki, Marmoladki, raczki, krówki Spadły dzisiaj z ciężarówki. Ja pracuję w magazynie, Odpowiadam, gdy coś zgnie. Towar ten to rzecz nietania, A wy właśnie bez pytania Pozrywaliście pierniki. Chciałam was ukarać, smyki, Bo cudzego się nie zjada! Małgosia: Więc to była maskarada? Jaś: Więc te dziwy się nie dzieją? Małgosia: Czarownice nie istnieją? Czarownica: O tym wiecie już ze szkoły. To był tylko żart wesoły. Na nim bajka jest oparta, Chyba znacie się na żartach? Jaś: No, a chatka piernikowa? Czarownica: To produkcja eksportowa Dla nabywaców z zagranicy, Zwie się Chatką Czarownicy. Pakujemy chatki w klatki, Ładujemy je na statki I tak właśnie w świat przez Gdynię Towar nasz na zachód płynie. Małgosia: No a wilk, co tu, wśród sosen, Mówił do nas ludzkim głosem? Czarownica: To nie wilk, to pies po prostu, Lecz większego nieco wzrostu, Wilczur - mądry, tresowany, Czy nie znacie tej odmiany? Jaś: Lecz on gadał najwyraźniej. Czarownica: Chyba w waszej wyobraźni. Pies nie gada, tylko szczeka, A on szcekał już z daleka. Jaś: Wilk się nam przywidział? Szkoda! Małgosia: Piękna była to przygoda... Jaś: No to bardzo przepraszamy Małgosia: I wracamy już do mamy! Jaś: Tato nas na pewno zgani. Tak nam przykro, proszę pani! Czarownica: Powiem wam na pożegnanie, Żeście dzielni niesłychanie. Za to każde z was dostanie Po pudełku czekoladek, A dla mamy, na wypadek, Gdyby bardzo się gniewała, Będzie ciastek torba cała. Może Jaś by sam je dobrał... Małgosia: Pani dla nas taka dobra! Czarownica: Moja dobroć was zachwyca? Przecież jestem czarownica. Ale o tym - sza - nikomu! Teraz lećcie już do domu. Jaś: Do widzenie! Czarownica: Bądzcie zdrowi. Tędy, prostu ku domowi! Jaś i Małgosia: Tak się kończy nasza bajka. Trala-lala! Trala-la! Stara bajka-samograjka. Trala-lala! Trala-la! Bajka nazywa się "Jaś i Małgosia." Tu już urywa się "Jaś i Małgosia." Co z bajką łaczy się, To dobrze kończy się. Trala-lala, Trala-lala, Trala-lala, Trala-la!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdomnaaaaabezdomnabezdomna
Czarownica: Ich mowa już mi obrzydła, Chodźmy, wilku, zastawić sidła, Pójdziemy przez bór, przez knieję, Zobaczymy, co tam się dzieje. Wy zaś, dziatki, jedzcie dużo I niech wam łakocie służą. Smażę, warzę smołę w kotle Cha-cha! A jak jeżdżę, to na miotle, Cha-cha! Trzeszcą knieje, źle się dzieje, Ja się śmieję Ucha-cha! Jaś: Poszła sobie lasem-borem, Pewno wróci przed wieczorem, Słodyczami nas upasie, No i zje po pewnym czasie. Małgosia: Niby ładna, niby młoda, A taka niedobra. Szkoda! Jaś: Trzeba pójść po rozum do głowy, Posłuchaj, mam plan gotowy: Zawsze noszę drut przy sobie, Z drutu różne rzeczy robię, A tym razem w sposób chytry Mój drut przerobię na wytrych. Pomóż mi, bo drut jest grudy, Przystąpię zaraz do próby. Krata jest trochę za ścisła... Małgosia: Czyżby więc nadzieja prysła? Jaś: Rozsuniemy trochę kratę, Ty ciśnij na tę, ja na tę, Mocniej, mocniej! Jeszcze ździebko! Małgosia: Ty, Jasiu, rękę masz krzepką, A ja... Jaś: Pchaj łokciem, kolanem! Już teraz się tam dostanę, Jestem w zamku. Drutem kręcę... Mam trochę za krótkie ręce... Małgosia: Musisz się przecisnąć więcej! Jaś: Opór w zamku nieco słabnie... Małgosia: Ach, jak ty to robisz zgrabnie, Majster z ciebie i mądrala, Znać, że jesteś synem drwala! Jaś: Zamek zgrzytnął! Do roboty, Jeszcze tylko dwa obroty, Lecz ręka mi już omdlała... Małgosia: Będę ją podtrzymywała, Jasiu, jeszcze chwilka mała! Jaś: Wytrych znowu się obraca, Drut ostatni zatrzask maca, Wnet skończona będzie praca. Małgosia: Z czoła pot ci spływa strugą, Trzeba wytrwać! Jaś: Już niedługo. Co to? Czy się zamek zatkał? Nie! To już! Otwarta klatka! Małgosia: Znów jesteśmy wolni! Brawo! Uciekajmy teraz żwawo. Jaś: Uciekajmy! Mrok zapada. Małgosia: Ciszej! Ktoś ku nam się skrada. To na pewno czarownica... Skryjmy się, bo sierp księżyca Na nas rzuca swoje światło. Jaś: Teraz uciec już niełatwo. Czarownica: Co to? Klatka jest otwarta? Gdzie więźniowe? Cóż, do czarta?! Pewno w kąt się gdzieś zaszyli... Odezwijcie się w tej chwili! Prędzej! Nie ma żartów ze mną, Wnet was znajdę, choć jest ciemno, Zrewiduję całą klatkę! Jaś: Patrz, Małgosiu... Mamy gratkę! Podkradnijmy się czym prędzej I zamknijmy w klatce jędzę. Małgosia: Ciszej... Skryjmy się za drzewa. Ty idź z prawa, a ja z lewa, Cichuteńko, bez szelestu, Gdzie się podział drut mój? Małgosia: Jest tu! Jaś: No, to bierzmy się do dzieła, By nam jędza nie umknęła. Jeden ruch drucianym prętem... Hops! I drzwiczki już zamknięte. Czarownica: W klatce nie ma ich. A co to? O, smarkaczu! O, niecnoto! Mnie uwięzić tak szkaradnie? Ciężka na was kara spadnie! Wilku, hej! Mój wilku bury, Do mnie! Wysuń swe pazury, Ostre kły i zęby ukaż, Wilczą paszczą dzieci ukarz! Wilk: Jestem, pani czarownico, Ale tym się właśnie szczycą Wszystkie wilki z mego rodu, Że choć kiszki burczą z głodu, Żaden z nich nie skrzywdzi dzieci - I tak jest już od stuleci. Żegnaj! Niech się co chce dzieje, A ja precz odchodzę, w knieję. Czarownica: No to koniec już zabawy! Chodźcie do mnie bez obawy, Powiem wam, jak stoją sprawy. Bardzo lubię zażartować - I was chciałam wypróbować. Bajka nasza się nie liczy: Tu jest fabryka słodyczy, Za drzewami, z tamtej strony, Widać szklane pawilony. A te wszystkie czekoladki, Marmoladki, raczki, krówki Spadły dzisiaj z ciężarówki. Ja pracuję w magazynie, Odpowiadam, gdy coś zgnie. Towar ten to rzecz nietania, A wy właśnie bez pytania Pozrywaliście pierniki. Chciałam was ukarać, smyki, Bo cudzego się nie zjada! Małgosia: Więc to była maskarada? Jaś: Więc te dziwy się nie dzieją? Małgosia: Czarownice nie istnieją? Czarownica: O tym wiecie już ze szkoły. To był tylko żart wesoły. Na nim bajka jest oparta, Chyba znacie się na żartach? Jaś: No, a chatka piernikowa? Czarownica: To produkcja eksportowa Dla nabywaców z zagranicy, Zwie się Chatką Czarownicy. Pakujemy chatki w klatki, Ładujemy je na statki I tak właśnie w świat przez Gdynię Towar nasz na zachód płynie. Małgosia: No a wilk, co tu, wśród sosen, Mówił do nas ludzkim głosem? Czarownica: To nie wilk, to pies po prostu, Lecz większego nieco wzrostu, Wilczur - mądry, tresowany, Czy nie znacie tej odmiany? Jaś: Lecz on gadał najwyraźniej. Czarownica: Chyba w waszej wyobraźni. Pies nie gada, tylko szczeka, A on szcekał już z daleka. Jaś: Wilk się nam przywidział? Szkoda! Małgosia: Piękna była to przygoda... Jaś: No to bardzo przepraszamy Małgosia: I wracamy już do mamy! Jaś: Tato nas na pewno zgani. Tak nam przykro, proszę pani! Czarownica: Powiem wam na pożegnanie, Żeście dzielni niesłychanie. Za to każde z was dostanie Po pudełku czekoladek, A dla mamy, na wypadek, Gdyby bardzo się gniewała, Będzie ciastek torba cała. Może Jaś by sam je dobrał... Małgosia: Pani dla nas taka dobra! Czarownica: Moja dobroć was zachwyca? Przecież jestem czarownica. Ale o tym - sza - nikomu! Teraz lećcie już do domu. Jaś: Do widzenie! Czarownica: Bądzcie zdrowi. Tędy, prostu ku domowi! Jaś i Małgosia: Tak się kończy nasza bajka. Trala-lala! Trala-la! Stara bajka-samograjka. Trala-lala! Trala-la! Bajka nazywa się "Jaś i Małgosia." Tu już urywa się "Jaś i Małgosia." Co z bajką łaczy się, To dobrze kończy się. Trala-lala, Trala-lala, Trala-lala, Trala-la!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdomnaaaaabezdomnabezdomna
Rozumiecie coś z tej bajki? Wystawilibyście coś takiego? Z POCZĘSTUNKIEM na końcu. A wiecie ja jako dziecko - ta bajka była idiotyczna wiecie. I jeszcze ja jako drwal. Ale tylko raz dzięki Bogu tym drwalem byłam. Na próbach to tam jeszcze ale tak? i tyle. A mówiłam pizdom że chora jestem - ja nie zaśpiewam i tyle :( No i Bona mnie wypchała - idź bo dostaniesz w łeb. I raz byłam tym drwalem. Ale tylko raz. Takie głupoty :( Dajcie spokój. I to ma być szkoła tak? Pozwólcie , że stanę po stronie Chin i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdomnaaaaabezdomnabezdomna
Wiecie ja powiem wam tak - jak powiedziały nauczycielki JAS I MAŁGOSIA - wszystkie dzieci wiecie chciały grac. Ale wiecie jak to zaczęliśmy wystawiać to wszyscy zaczęli uciekać. No jedynie, że byli tymi aktorami. Mnie sie wilk marzył to drwala dostałam. Bo czy chciałam byc Małgosią? Nie wilkiem. I wiecej sie nie widziałam. Może narrator? Takie coś. I zgłaszałam sie wiecie i nic nie dostałam i jeszcze drwal został i mi go wcisnęły i tyle :( Eee taka to była szkoła :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdomnaaaaabezdomnabezdomna
Wiecie dostaliśmy kartki i każdy miał sobie pomyśleć co by chciał. No i najpierw każdy powiedział, a pózniej nauczycielki przydzielały i tyle. Bo jak ja zostałam tym drwalem. I ja powiedziałam WILK i mieliśmy scenariusz I nie czytaliśmy całości tylko kto ile gra i troszeczkę zagrać, ale nie za dużo i taka postać? No wilk nie jest pozytywny ale mógł być. I powiedziałam wilk i dostałam drwala. Ale ja nie chciałam tego grać i mieli mi to wziąć. Ale powiedziały bo to trochę i najwyżej ktoś inny. I mieli to mi wziać, a ja znowu wiecie nie kwapiłam sie tego oddać bo wiecie zawsze bez lekcji, a tak? i tyle :( No ale ten drwal to już przegięły. To nic i tyle. Ja nie wiem to chyba jakieś kółko było bo mi też kazały chodzić. Ale bez sensu. Ja taka nie byłam. Ja se miałam zapalić petka w tej podstawówce. Tyle miałam. Taka byłam. A reszta bez sensu. I sie rozpłakać czemu w USA nie jestem. Taki kibel - no ale to nie rozumiałam. Las tylko rozumiałam wiecie. Myślały że mi las ograją chyba wiecie, a ja tak biegałam w tej szkole i nic z lasu. I chyba 6 nauczycielek wybili po mnie. Tak sie skończył IDIOTYCZNY drwal bo mogły mi tez dać - drwal wyższy, charakteryzacja i na las dostałam wiecie i padły. Bo w lesie je wybił ktoś. I dobrze zrobił. Po co mi kazały chodzić na to kółko? W sobotę się siedziało w domu i szło po chleb i tyle. Chatka drwala. Pojechały chyba wiecie to w lesie wystawiać i nie wróciły. Nic tylko takie coś :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdomnaaaaabezdomnabezdomna
Wiecie oni myślą że mnie teatrem rozwalą a ja jestem IDEALNIE ograna i tyle. IDEALNIE. No i co? A poza tym nie dałam historii. Minimalnie bo kto mi wiecie zapłaci za to że coś napisze i tyle. I po tym nie miałam dobrej opini sie dowiem. Że grałam faceta. No wiecie... ta cała bajka była jakaś dziwaczna. Zakończenie inne. Teatrzyki muszą mieć sens. Tam sens był po prostu zagubiony. Może miały być 3 bajki albo jakas historia Z MORAŁEM. Bo wszyscy szukali morału, a on nie istniał. I wiecie byłby morał to ja bym grała tego drwala, ale ta bajka była taka kretyńska. Do połowy mogła być, ale ta fabryka słodyczy i wiecie tu po chleb chodziłam w sobotę a tu takie coś. No wiecie... tak mi nie pasowało to bo tak to bym zagrała jeszcze jakby morał był, nawet śmieszne że faceta miałam grać. A tak? Takie to wszystko :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdomnaaaaabezdomnabezdomna
Wiecie Jas i Małgosia to jest BAJECZKA - jak sie ta bajka skonczyła? A to też jest bajka i one miały to wytłumaczyć wiecie, że OGRYWAŁY orginał. One nie miały takiego przedstawienia robić. Z dziećmi mogły bajkę wystawić, ale z tej bajki coś miało wynikac, ze co? Że bajka nie ma morału - tyle z tego wynikło. Jaki morał z bajki? Że życie to żart - tego nikt nie rozumiał i tyle :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdomnaaaaabezdomnabezdomna
Wiecie ta bajka skończyła sie dobrze - tak jak w wersji Brzechwy, ale ta FABRYKA CZEKOLADY? Bez sensu. Babcia jakaś nowoczesna. Nie czarownica. Pracownica taśmy - bez sensu. Bajka to musi być coś z polotem i ta historia ma polot jakiś. Ja nie wiem skąd tam były czekoladki, ale z fabryki? Ktoś je porozrzucał. Zaraz to będę wiedzieć. No dobrze - w orginale jest tak, że zgubiły drogę i znalazły chatkę z piernika. Wilków nie było, ale rodzice myśleli wiecie,że dzieci wilki zjadły i tyle. Bo ich nie było. A czarownica je złapała i tuczyła wiecie. I w końcu jak chciała je spalić na łopacie to dzieci ugryzły ja w palec i uciekły i drogę do domu znalazły wiecie. Czyli? Orginał żeby nie jeść słodyczy. Słodycze miały zostawić wiecie i odejść swoją drogą. W sumie złodziejaszki i tyle. CUDEM uniknęły spalenia w piecu. I ugryzły w palec czarownicę za PALUSZEK i zwiały. I to może być, ale FABRYKA SŁODYCZY. I ta bajka wiecie WSZYSTKIM SIĘ PODOBAŁA a mnie nie i tyle :( Ja tego w ogóle do niczego nie liczyłam. i to jest bajka - ugryzły w palec i uciekły - akurat? Ale wiedżma nie wiedżma, fabryka słodyczy - to już jakieś wariactwo i koniec :( Jak dla mnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdomnaaaaabezdomnabezdomna
Witajcie - ciężko mi chodzi dziś net i zaraz spadam, ale powiem wam - odszukałam ten wątek i sobie myślę - CO TO ŻYCIE JEST WARTE? I wiecie nie wiem byłam ogrywana samobójstwem matki od dziecka - w wieku 30 lat z pracy za to wylecialam w Polsce że matka mi się powiesiła i wiecie - a ta Bona jak się powiesi to nie przeze mnie. Bo ja wyleciałam z pracy matką powieszoną - po kłopotach, ale taka akcja była. Z dawnej szkoły specjalnej i tyle. I wiecie - ja nie wiem dlaczego ja jestem PO LICEUM i po STUDIACH? Ja powinnam być po średniej ogrodniczej, męzatka , troje dzieci dlatego ja NIGDY NIE WYBACZĘ ani polskiemu KK, ani Mengele , ani Bonie, ale królowej Wiktorii tego co mi zrobili. Rodzinie królewskiej też i tyle. I to wszystko. Lepsze kurwy w burdelu niż oni. Naprawdę. Taki tam jest poziom i koniec. Ten ogrodnik wiecie - po co on tyle robi to nikt nie wie - malutkie to miał mieć, zeby z głodu nie zdechnąć. Do Szkocji niech z tych ciulstwem spierdala i ciekawa czy też będzie tak fikał i robił se co chciał. I niech król Artur się ze służbą liczy bo w luft wyleci. A mnie taki chuj do niczego nie potrzebny. Nie wiem co prawda jakiego ma tego chuja bo nie widziałam, ale co tam - bez takiego sie obejdę. Ten młodszy brat to to samo - taki głupek, że pożal się Boże i jeszcze wydzwania za mną, a przedstawić się? Nie potrafi. Nie był w stanie i tyle. Choć wiecie on też jest zniszczony, ale to tam - nie wiem. Może byłby lepszy gdyby nie ta jego stara, a ta pierdoli - matko święta. Lepiej by sie schlała wiecie i każdy by zrozumiał , ze jest pijana a tak? Bo ona jest taka krzyż ma z Latającego Holendra żeby nie wyszło że o zombie stoi. Reszta jej uczynków to laleczka Chucky, ale szczęśliwa rodzina. A za to, że nie ma passu USA a włosy Indian miał zawsze to nie chcę go na oczy widzieć - ani tyle z tej Holandii sobą nie prezentuje. Jeszcze ciulowi rodowod dawaj - do matki miał jechać i jej starego. Słynnej kurwy spod Goethe i tyle. Niech wam tacy załatwiają niemiecki amazon bo ja jednak wiecie BEZPOŚREDNIO NIKOGO na sumieniu nie mam. No Bona mi szkoła wymyśliła i wiecie - ten trudny poród jej. Nie róbcie takich rzeczy nikomu, albo że tu sie urodziłam w Polsce. Choć i tak "najlepsza" jest rodzina królewska i tyle. I to wszystko. I wiecie ja się NIKOMU nie dam bo ani passu USA, ani niczego. I teraz ile ja się uczyłam I PO CO? I 10 etatów, a ja powinnam być NORMALNIE W SZKOLE PRZYJĘTA - ja się nie dam i tyle. A ta matka tego ucznia co tak na mnie do dziś to oby sie nie okazało, ze matkę se zabiła i przez to ona taka jest. Dyć by odpuściła już - powiesili mnie w tej szkole i dalej i dalej i dalej. Nic tylko forsa i jej dupa. I nie musi już chodzić do pracy w ogóle i koniec :( Bo nie ma Szekspira. No jak to tak można takie rzeczy komuś robić. To mimo wszystko jakieś zasady trzeba mieć i tyle. I wiecie nie dość,że takie życie Z DOKTORATU przez nią do pracy fizycznej to jeszcze na mnie dalej i dalej i dalej i wszyscy patrzą i patrzą i patrzą... i wiecie a w szkole nie przegrałam wczesniej morderstwem? I tyle. Tak samo. I ja nie pójdę do żadnej pracy w Polsce tylko swojej, chce pieniądze matki i koniec. PO CO MI TE STUDIA? Żeby nic nie było na mnie. A liceum też - jest ograne, żeby nikt tam o mnie nie stał. Ja po prostu nie wiedziałam że jest z Londynu choć w sumie z USA ja jestem i tyle. Taką mam historię. I wiecie ta baba - ta matka tego ucznia już nie musi chodzić do pracy. Pieniądze ma syn na koncie - nie wyleci. Wiecie takie cos to by mi do głowy nie przyszło. To jest TAKIE MORALNE takie rzeczy robić jak handlować narządami ludzkimi nawet z ofiar wypadków. To jest takie samo coś w życiu i tyle jak jeszcze o pieniądzach dziecko nie wie, nie odebrane są. I też ANI PASSU USA mu nie zrobiła. Ja to samo wiecie. ANI PASSU USA, ani skąd jesteś. TRUDNY PORÓD. No wiecie dlatego jestem bez szkół bo to bez sensu. I wiecie sorry za słownictwo, ale już PRAWIDŁOWO jestem jedną nienawiścią bo tak to rozpacz bo córka i wnuczka samobójców to rozpacz, a tak jak teraz to NIENAWIŚĆ i zobaczcie wszystkie swoje zguby odzyskałam jeszcze kasa i rodzina i 3 dzieci i tyle. Takie szkoły mieliście w komunie dzięki Bonie i Mengele. I wiecie ja się dystansuję od ogrodnictwa bo zaś sie od Bony dowiem, że przez brata Mengele tyle pracuje i w ogóle. A ona również. No wiecie co... a u babci nie mogłam być i swojego małego ogrodnictwa mieć. Wcale nie królewskiego. I wiecie dlatego, ze babcia tego nie wiedziała, że dziadki pracowały w królewskim ogrodnictwie , które powinno być w Szkocji żeby służba się liczyła wiecie to wiecie tak skończyła że pożal sie Boże a Niemcy niech sie odwalą za swój paszport. No wiecie jak ja miałam myśleć o sobie? Niby nie przejmowałam sie tym paszportem, ale wiecie no ... coś się tam przejmowałam. Język mi nie pasował jednakże. Po co wy tak kłamiecie. A dziecku z rodowodem niemiecki paszport przysłać to bez sensu, a amerykański dostała koleżanka ze studiów - taka tam - niby jej nie znam, ale pracę ma , wszystko. A JA? Bo ja nie osiągnęłam niczego - bo normalnie tam jakiejś Polsce dali pass USA a ja dostałam niemiecki wiecie i tak powiesiło sie 20 osób SŁUSZNIE, że oni niczego nie dostaną. No ale wiecie to sie stało przez ogrodnika i tyle. Przez parlament brytyjski i służbę w pałacu, że kurwa wyżej od normalnej kobiety. Kurwa sprzątaczki - ja nie mogę - z rodowodem brygidek. I tak mam całe życie zjebane że kurwa parlamentarna w Wielkiej Brytani zaszła. Stara czy młoda. No i wiecie - miała być profesjonalna, zrobic co należało i odejść. A ojciec miał matki nie gwałcić to miał siedziec i tyle. Moja matka WTEDY JESZCZE miała normalną pracę i była po studiach czego o żadnym synu kurwy parlamentarnej nie można powiedzieć, a Anglia ma wiecie ZA SWOJE za ten parlament i za moją matkę, ze nikt o nich słyszeć nie chce. A ten drugi syn Kamilli ma burdel PO CICHU w Polsce. On chodzi z ZARDZEWIAŁĄ OBRĄCZKĄ i poszedł w burdel bo dzieci nie ma i powinien coś wspólnego mieć tu z tą okolicą. Nic bo wszystko po cichu. Tam Bonę odeślę na starość. Żeby se pospała w burdelu. Bo tak mi życzy - za brata - żebym sobie w burdelu pospała bo bez róznicy. Ja jej też i tak nie muszę mieszkac w burdelu a tak bym musiała. Bo w końcu w sumie też taki brat w Polsce ... prawda syn Kamilli i Karola... zaś właściciel burdelu - jedynie że nie ogrodnik, bez matury. Jednak mnie ten Mengele wykształcił sie dowiem. Wiecie wystarczyłoby że ta rodzina miała rodowody i to wszystko. Te dzieci Kamilli tez - już ona mądrzejsza od nich. A za matkę się brygidkom nie dam. To miały ją wyrzucić z tej szkoły. Co to miało być to nikt normalny nie wie chyba , ze sobie próbowały robić z niej kurwę Karola. Naprawdę - nikt z tego NIGDY NICZEGO nie zrozumie co nią chciały osiągnąć brygidki w szkole lesb. I wiecie - znowu - to nie jest że ja źle życzę tej Kamilii choć za to zajście dobrze jej nie życzę tez, ale wiecie ta stara tego brata w Holandii - nie wiem jak się nazywa - to ona była lepsza od niej. Ja pierdolę - bo tego nie wymyśliła bo tyle jej zostało wiecie. A czy była lepsza od Katarzyny Figury? Codziennie porno od rana do nocy, te koleżanki też. Bo o co mi chodzi? Wy zejdżcie z tej Kamilli wiecie bo są o wiele gorsze babska. A ta Figura jaka jest? Może taka sama jak ta stara Kevina? Może też porno od rana do nocy że tak nie skończyła? Także się od tego odwalcie, dzieci były w normalnych rodzinach jej - co ten ogrodnik sobą prezentuje to w ogóle nie będę rozmawiać bo ta Kamilla taka nie jest i w ogóle - on z nimi nie będzie nigdy. Ten tu drugi też mnie zajeżdżał ale wiecie po cichu wszystko to może być. Choć maturę mógłby mieć jak z normalnej rodziny. I tyle :( No a ja ich WSZYSTKICH nienawidzę bo ja wyłącznie z ciązy zwyczajnej kurwy jestem w Polsce i tyle to wszystko warte. A moja babcia to jest lekcja jak nalezy się przejąć rodowodem na państwo. W OGÓLE i tyle :( Historią państwa i to wszystko :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdomnaaaaabezdomnabezdomna
Wiecie ja was przepraszam za moje słownictwo, ale CO ROBIĆ? JAk tu po prostu pwiedzieć co sie myśli. Całe życie zjebane i jeszcze ZNACZĄCA zła data urodzenia i wiecie złe miejsce urodzenia i tyle. Zero o kasie. I ja chcę moją kasę bo ja bomby idę produkowac na Anglików - te zamieszki wszystkie ostatnio - to tacy jak ja KSIĄŻĘ KAROL WYKURWIAJ DO USA! KAMILLA TO SAMO! MATKĘ ZABRAĆ ZE SOBĄ! Dzieci - nie wiem co tam - dzieci mieli pochować z Diana i tyle :( TACY SĄ. A wy sobie myślicie nie wiem co... a następny papież będzie z Czechów, ale zrobią go Rzymianinem. Ciekawe jak będzie wyglądał. Papież CZECH - Rzymianin. Bo był Polak to będzie Czech i tyle :( I jeszcze wiecie wam napiszę ,że jak bierzecie dzieci z Zachodu i ZMUSZACIE je do studiów w Polsce to naprawde sobie to przemyślcie. BO JA JESTEM ZMUSZONA i do szkoły średniej i do liceum i za to w sumie należy się proces Bonie a nie pieniądze. A ogrodnicza? Tak zawód zawsze mogłam mieć. A ten Amerykanin co się powiesił? Poszedł do technikum informatycznego po którym postanowił zostać filologiem? NO co za wariat. No to był wariatem mi powie i tego nie ukrywał. To miał jeszcze otworzyć sie w kwestii jak wiecie lubił angielski BO BYM NIE POMYŚLAŁA, że TAK ZA WYCHOWAWSTWO mnie cenił wiecie, że aż na angielski chciał isć, a BIOLI też uczyłam. To dobrze , ze nie na biologię chciał iść. Bo w SUMIE jeszccze mu powiem,że jakby cenił mnie jako WYCHOWAWCZYNIE to by CHCIAŁ isć na biologię albo medycynę. A on anglistyka? Niech nie przesadza. To bym musiała NORMALNIE po następnych studiach być. A jakim prawem ta baba dzwoniła sobie po moich studiach? Takim że miała dziecko adoptowane z USA z kasą no i wiecie mieli jej przysłać na to dziecko tę kasę. I tak sobie dzwoniła, że nawet nie ma Szekspira a uczy. Ale i tak jest lepsza od matki Kevina wiecie w Nowej Południowej Walii - nie w Holandii - bo ona wzięła dziecko z USA i co? I zniszczyła mu życie, a do pracy nie poszła. A w sumie wzięła dziecko z Polski. Bo gdyby wzięła z USA to by se stała o konto jego jak każda szanująca się matka adoptowana z Polski. A ja wiecie do Bony oddana ANI SŁOWA PO ANGIELSKU. No wiecie co - i za to sie obraziłam bo tak nie musiałam ANI SŁOWA ZNAĆ. A skąd ojciec zna polski to nie wiem, ale to bez znaczenia. No to choć na korki z anglika mogli przysłać. COKOLWIEK. Ten uczeń to samo powie. Bo wiecie - no nie pasowała za bardzo do niego filologia choć wiecie ta matka go popsuła , ciężko powiedzieć jaki NAPRAWDĘ był. Powiesił sie nie ma go. Ale będzie filologiem i to takie wszystko pokomplikowane. Nie wszystko jest jak się wydaje. NIESTETY :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wefrWRD3qw
bo życie jest skomplikowane, owieczko :( 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdomnaaaaabezdomnabezdomna
To jeszcze raz ja - napisze wam że jestem PO PROSTU DUMNA z tego jak potrafię nienawidzić bo wiecie zawsze tylko rozpacz i rozpacz po matce tej Ani Shirley zapitej na śmierć - rozpacz w tym TRZEŻWYM domu, a tu jestem zdolna do takiej nienawiści. I za to dziękuje synowi Holandii , ze tak mnie nauczył nienawidzić siebie i Holandii nawet bez seksu na klopie bez martwego z nim dziecka. Wystarczyło spotkać go i spojrzeć w jego CUDOWNE oczy i taka nienawiść i tyle. I mogę - dlaczego nie i koniec. I umiem tak nienawidzić. Takie odkrycie. I tak nienawidzę Bony, ogrodnika, lesb a wiecie ta ostatnia firma w czerwcu też nie bez znaczenia. A powiem wam ta praca stała w holandii? Co to miało byc? Osoba do auta wzięta. To co? To ja w tym aucie mogłam co najwyżej siedzieć te 8 godzin. Kto to tak bierze pracownika DO AUTA. No wiecie co - zapierdziałam się tam na śmierć w tym pokoju bo przecież nie w tym aucie. A na drugi raz klupnijcie sie wszyscy w łeb. I tyle :( Ta baba w tym biurze też co mnie wysyłała bo miała odradzić tę firmrę a na pewno siebie choć wiecie tak przeżyłam a tak TRUP. Bo z innej osoby to raczej trupem już bym była. Bo czy warto stać o nazwisko. No ale Zielińska - to było najważniejsze nazwisko bo ta tu niedaleko nie umiała samochodem jeździć. Nie potrafi . Tylko ma CZIPA a tak to niczego sobą nie prezentuje. Zielińska sobą tylko prezentowała coś bo myslałam,że będę coś znaczyć, że pojechałam z nazwiska a tu Zielińska - tez nazwisko I TO JAKIE. I to są studentki polskie na saksach w holandii, zeby nie było, ze Aneta z następna z następnej firmy powiesiła sie przeze mnie. Po prostu nie wiem jak ma na nazwisko. Ona też nie wiedziała i sie powiesiła. A tego wypalenia petem NIE BYŁO. Po prostu nie było tego. Widzicie jacy są i tyle. I tam kurwa szybciej do czegoś dojdzie niż osoba ucząca sie uczciwie , ale taka RICHTIG KURWA bo Śmieszka to też nie wiadomo co. Że co? Że z Polski, gówno tam jest, do burdelu, następnie firma - dzieci dyrektorów banku a tu taki koniec, małżeństwo na jedynkę i to wszystko. I normalna osoba tam, tu rodzina - wszystko. Bo ta praca fizyczna stała to rzeczywiście nie polskie. Nic z tego. To dla chorych na łeb. Bo ja byłam chora na łeb, ze wyjechałam, nienormalna. Tak dobrze w Polsce jest - no zwłaszcza na drodze. Naprawdę :( Bo ja nie chciałam jeździć autem i wszystko przez to. NO ale co? Z takiej opini w Polsce to auto? I tak mieli przestać. No ale Zielińska.... nawet mi rodziny nie uznała. No wiecie co - przestańcie. A ta 4 do auta to TO SAMO bo tak i już. I się powieszą i to mnie nic nie obchodzi. Zielińska juz nie żyje - tej nikt nie pobije. O to sie nie martwcie. Dziecko księdza jak ta Edyta. Tak dostała ona w łeb , że nie tylko ja ksiądz zrobił. Zielińską tez. I tyle. Bo co sądzę o tej swojej koleżance się dowiem. No tyle. I rodzina królewska o niej wiedziała i mogła być. A tu nagle wyrok śmierci sobie wydała. I to jest bardzo skomplikowane I NIC WIECIE NIE DAM SOBIE powiedzieć bo z rodziny królewskiej ona też oszalała, ale ja co mam z tym wspólnego? Ja mam całe zycie przez nich zjebane. A przez KK nie? Jak wy sobie to myślicie? To sie mówi dziecku że jest z brygidek i tyle. I po co sie uczyć. Co mnie szkoła obchodziła - przestańcie i tyle. A żeby nie było, że jestem samą nienawiścią to wybaczam wiecie też byle co, ale co by tu wybaczyc? Nie wiem... coś tam nawet chciałam wybaczyć ale nie wiem co. Na pewno nic Bonie bo całe życie kłamie. Komuś tam coś wybaczę. To wam powiem co. Starej że 6 sprzątaczek zabiła i nic nie musże robić. Nie. Tego nie wybaczę. latania po nagu też. Co by tu wybaczyć? coś tam wybaczę i tyle. Księdzu tu nie - miał dobrze uczyć relii i stała pracę bym miała też. No cos tam wybaczę. Sobie że wyjechałam, nie? Że dałam sobie pass USA ukraść i roślinę? Kto wie. Bratowej że sie puszcza wybaczę. To dużo jest do osiągnięcia i tyle :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdomnaaaaabezdomnabezdomna
Wiecie ta Bona i Mengele się dorobili kosztem mojego życia psychicznego, psychiki i MNIE. Ja się im nigdy nie dam, ze bredzili o stałej pracy -rozkradli mnie, KK żle uczy nie umiałam z kościoła mieć pracy stałej chodząc całe życie do kościoła wybudowanego przez rodzinę królewska w Londynie też nie umiałam i tyle. CHOĆ TYLE z tego kościoła. NAWET TYLE wiecie. Że rozgrzeszenie jest na stała pracę. CHOĆ TYLE. Żeby pasowała. Nawet tyle. A za syna Poniatowskiego nienawidzę Polski i koniec. Ale mi dowaliliście Barbara Radziwiłówna i syn Poniatowskiego - i tyle :( Bo czy mam dobry humor? BARDZO :( jak SYN PONIATOWSKIEGO. Też bym chciała bez matury coś osiągnąć. I nie dośc, że głupie liceum , głupi patron, no tyle ile ale bez sensu to jeszcze 5 lat studiów dziennych. A w pracy? I wiecie jedno słowo - matka nauczycielka i mogłabym być. CHOĆ PRACA. Nawet tego. Ciocia nauczycielka? Przestańcie. Szkolna Bona. Bez sensu. Tylko matka i koniec - jedno słowo i wszystko pasuje, a tak? TYLE WARCI WSZYSCY BYLI, a Mengele też - małzeństwo sobie mną ograł, peta mi wziął to jeszcze pass USA i go doceniam. Nie - Niemca z siebie zrobił. Na Skarbka. A wy se tak żyjcie Skarbek i pass niemiecki. I wiecie TROCHĘ WYSIŁKU i babcia jest. A tak? I tyle :( I pass USA sie tak należał. Nie. Niemiecki. Jak już postawiłam na angielski to niemiecki. Za ten rodowod wiecie - na Adolfa i coś tam jeszcze. Nawet ten Adolf wystarczył i tyle :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdomnaaaaabezdomnabezdomna
No i widzicie tak sie skończyła rodzina z wypalonego peta. Po co mnie tak ogrywali? Zrobili ze mnie gorzej niż głupa. A w Holandii miałam brata i po średniej ogrodniczej mogłam SPOKOJNIE być. To wzięli mi ograli Holandię, kazali iść do liceum NA STUDIA. Oni mieli odebrać sobie rodowod to go wyśmiali. Studia są ważne wiecie jeszcze polskie. No medycyna, ale to też tyle ile. Takie mieli wartości i raz w tygodniu do koscioła. No i to jest 36 lat mojego życia. STUDIA W POLSCE. To mają studia w Polsce - najwyższa wartość. Bo ta Poniatowska też się Bonie nie da - 15 lat i ciąża. A dzieci z kurwami to kto zrobi? Król? Bo teraz będzie, że ten drugi bliźniak Kamilli i Karola to nie ma dzieci przeze mnie. To miał zrobić se z kurwami. On ma burdel po cichu - i obrączka zardzewiała. Tam z kurwami dzieci miał zrobić. Ten ogrodnik całe życie kurwom dzieci robi. A ten nie mógł? A przecież to bliżniaki są. Jak Jacek i Placek. Tak ich mieli nazwać wiecie i tyle mnie to obchodzi. I sie nie ożenił i tak dalej :( i tyle :( Nie zawracajcie mi dupy tym zerstwem. A tą Boną też. 2 filologie i może być. Patrzcie wszyscy się uczyli tego angielskiego moją matką, ale jakoś tak wychodzi że najmądrzejszy jest matematyk w Staszicu. W Polsce. O ILE gwałci w tej szkole do dziś. Bo sie dowiem Kevin nie miał szans na nauczyciela a co dopiero dyrektora szkoły. Czyj on był i tyle? To miał sobie przemyśleć to przemyślał sobie dyrektora na dziwkach i wiecie gwałcić w tej szkole mógł. Żona - 2 dzieci i gwałty. Czemu nie? Nie mógł? W Holandii wszyscy sie gwałcą i tyle :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdomnaaaaabezdomnabezdomna
Wiecie - teraz bedzie co ten młodszy brat ma robić? No jak siedzi z Polkami w sumie - właścicielem burdelu go mieli zrobić i tyle. No co można robić po Katarzynie Figurze. I te kurwy takie głupie ALFONS. A czyje są burdele? Nie mógł jakiegoś kupić PO CICHU OCZYWIŚCIE - obiad u mamy i by mógł żyć z nią i tak nawet wszystko by grało. Bo mam sie nie łudzić ze praca fizyczna to burdel A CO NIBY TO JEST? CO TO JEST? i tyle :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdomnaaaaabezdomnabezdomna
a ta jego stara wiecie - tego Kevina - to powinna w burdelu też pracować. tylko w części dla emerytów - dorabiać sobie. Bo w sumie ona nic przeciwko temu nie ma,że on w pracy takie rzeczy robi. I to wszystko rozumiem tylko jeśli pracuje w burdelu swojego syna z USA wiecie. A ci sąsiedzi również jego - jak ich córki i oni tam chodzą czy dorabiają. Bo sie dowiem taka dzielnica - co robić. No własnie widzę. NIE POWIESIĆ SIE PO NICH TO CUD wiecie. No i to jest KK. To jest praca z KK. To tylko sobie POMYŚLCIE jak oni sie zachowują względem siebie w Polsce i tyle :( TYLKO TYLE :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×