W poszukiwaniu punktu G

"Najbardziej tajemnicza część ciała kobiety... nie istnieje? Najnowsze badania dowodzą, że słynny "punkt G" w kobiecym ciele może w ogóle nie istnieć. Zdaniem naukowców ze szpitala Yale-New Haven w Connecticut, nie ma wiążących dowodów na istnienie silnie unerwionego ośrodka przyjemności w ciele kobiety. Badacze, którzy przeanalizowali wyniki 100 badań przeprowadzonych na przestrzeni 60 lat, uważają, że idea punktu G stała się popularna dzięki pornografii i seksuologom, podczas gdy badania anatomiczne nie potwierdzają istnienia takiego ośrodka. Punkt G zawdzięcza swoją nazwę niemieckiemu ginekologowi Ernstowi Grafenbergowi, który ogłosił jego odkrycie w 1950 roku." Źródło: http://m.onet.pl/zdrowie/5011876,detal.html#5011876

To zła wiadomość dla tych panów, którzy zmarnowali życie na poszukiwaniu czegoś co nie istnieje

Punkt G jest u kobiety jest ostatnia litera w slowie shopping

"magiczny punkt" Buhahaha

Hmmm, Odkąd pierwszy raz znalazłem punkt G u swojej partnerki, raczej nie mam problemów z odnajdywaniem go u innych. Zawsze jest w tym samym miejscu. Jak działa? Jak autostrada do orgazmu:) wystarczy masować go palcem. Testowane na 4 partnerkach. Więc nie wiem czy istnieje czy nie istnieje, ale te 4 panie go miały:)