Gość MAŁAMONIKAMAŁA Napisano Styczeń 30, 2012 Chciałabym uzyskać radę od jakiegoś mądrego, doświadczonego człowieka. Jestem z moim chłopakiem 7 miesięcy i o ile można poznac drugiego człowieka przez ten okres to ja zdołałam dowiedziec się o nim wszystkiego. Kilka tygodni temu zgodziłam się zeby pójść na studniowke z kolega. Kiedy podjełam decyzje od razu poweidziałam o tym chłopakowi - Arkowi, myślałam ze nie bedzie zadnego problemu. Jednak był - wrócił ze mną tym samym autobusem do mnie do domu, nie odezwał się cała droge słowem. Kiedy dojechaliśmy na miejsce zaczelismy sie kłócić. Z jego strony padło dużo ostrych słów. Wszystkie te wulgaryzmy jednak nie były skiierowane bezposrednio do mnie, ale bylo mi przykro ze mówi cyt. " Nikt nie bedzie mnie w ch**a robił" lub "każda dziewczyna mnie rob i w ch**a". Z rzucił z sibie kurtke, bluze, rzucił na ziemie, dalej krzyczac na srodku ulicy. Poszłam... Nie chciałam patzrec jak sie błazni. Jeszcze długo się kłócilismy - jak twierdził nie o sam fakt ze ide ale o to ze podjelam decyzje bez jego wiedzy. W koncu powiedziałam ze jesli uda sie to odwrocic to tak zrobie. Niestety kolega wpisał mnie juz na liste. Nic nie moglam zrobic, ale prawda jest taka ze tez bardzo chciałam pojsc na te impreze. Nastepna klotnia wybuchla z powodu ze obiecalam ze zalatwie a nie zalatwilam. Przez ten czas przegladal moj telefon, mowil ze jesli sie o czyms do wie to ten kolega dostanie, ze zrobi mu wjazd na chate itd. Dałam mu numer do kolegi żeby - jesli jest taki madry - to niech sprobuje to odwolac (nie chcialam psuc zwiazku). Dowiedziałam sie ze zadzwonil do kolegi i wymyslil ze mamy jakis pilny wyjazd i nie moge. przez to jego klamstwo zdecydowałam sie po prostu pojsc. skoro on nie jest w porzadku to ja równiez. Wreszcie pozwolil mi pojsc i kazkal obiecac ze to sie nigdy nie powtorzy ale do ostatniej chwili straszyl mnie ze tam przyjedzie i ze bedzie mial tam swoich znajomych ktorzy beda nas obserwowac na tej studniowce. Po studniowce nie chcial sluchac jak bylo i jak sie bawilam. Sam wtedy poszedl na osiemnastke do kolezanki i wrócil nastepnego dnia o 12. i opowiadal jak sie swietnie bawil z kolezankami. ja mu ufam wiec o nic go nie posadzam. bardzo sie ciesze ze sie dobrze bawił. Wstawilam zdjecie jak tancze poloneza z tym kolega - powód do klotni. Bylam u niego, powiedzial ze ktos mu doniosl o zdjeciu na facebooku i postanowilam ze nie chce miec takiego faceta!! wyszlam. nikt nie bedzie mnie ograniczał. jednak szkoda mi 7 miesiecy szczescliwego zwiazku i tak nie zrobilam. kolejna klotnia byla za to ze wypilam 6 kileiszkow a obiecalam ze nie wypije nic... mam dosc... pomozcie. przeciez nie moze mnie tak ograniczac tym bardziehj ze nie robie nic zlego;( prosze o rade... Monika Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach