mam bardzo ważne pytanie...tylko poważne odpowiedzi

Dostałam umowę o pracę na pół roku. Od 1 wrzesnia 2010 do 31 lutego 2012...oczywiście administracja walnęła byka bo 31 luty nie istnieje. Pytanie brzmi, czy pracodawca może bez żadnych konsekwencji prawnych zwolnić mnie 29 lutego tego roku?

Nie "zwolnić" tylko umowa wygaśnie 29 lutego.

kto siedzi w tej administracji ze takie byki sadzi?

przepraw na 2032 swoja drga takie jelopy pierdza w stolki. po szkolkach niedzielnych takich debili zatrudniaja.

wiesz ja nawet mam watpliwosci co do tego czy ta umowa jest wazna na towim miejscu ja bym juz dawno poszla i powiedziala ze jest blad wiec maja ci poprawic umowe i 2 podpisac z toba ja np zaczynalam kiedys prace od listopada i mialam w umowie wpisane nie od 1 a od 2.11 ze wzgledu na to ze przeciez 1 jest dniem wolnym od pracy i umowy nie mozna wtedy zawrzec

i tez racja jezeli juz to poprostu z dniem ostatniego lutego skonczysz prace o ile ci umowy nie przedluza zwalniac cie nie musza

Jeśli jest napisane w umowie, że do 31 lutego, to w sumie można by wnioskować, że nie ma takiego dnia, więc umowa się nie kończy bo nie ma kiedy :D

Dziekuję za odpowiedzi. Dużo moich znajomych upiera się, że gdy zostanę zwolniona mogę oczekiwać rekompensaty za przedwczesne zerwanie umowy lub zwolonienie przed terminem i bez przerwy trwaja dyskuje na ten temat. Oczywiście sprawy administracyjne załatwiają panie, które sądzą, że rozumy wszystkie pozjadały a tu masz...

a może ktos ma jeszcze podobne doświadczenia?:D