Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość BulineczkaBuli

kochanek, dziecko...

Polecane posty

Gość BulineczkaBuli

Wiem, że zakładanie takiego tematu na publicznym forum jest bardzo ryzykowne, ale muszę się wygadać... i być może nie wszyscy będą rzucać kamieniami, a znajdzie się ktoś, kto spróbuje zrozumieć. Tak, miałam romans. Zakochałam się. Cały czas byłam świadoma, ze źle robię. Ale to było jak fatum... on obiecywał złote góry, jednocześnie manipulował mną, ja byłam skłonna robić dla niego wszystko, całkiem się w tym zatraciłam. Nieistotne. Znalazłam w sobie siłę, by to skończyć, zerwać. Nie chciałam, nie chcę krzywdzić siebie, jego żony i jego. Skończyłam, a chwilę później dowiedziałam się, że jestem w ciąży... z nim. On ma żonę, nie ma dzieci. Nie wiedziałam co robić. Pracujemy razem, on sam się domyślił. Chciał bym usunęła dziecko, błagał, płakał, groził, że popełni samobójstwo. Załatwił aborcję. Nie mogę zabić własnego dziecka. Nie wiem co robić. Wiem, że to kara, pokuta. Wiem, że na niego nie mogę liczyć, bo obchodzi go tylko to, by się nie wydało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojbiadawambiada
oj biada wam wszystkim kurwom swiata:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli z niego taki palant że zależy mu tylko by się nie wydało, to nie zwracaj na jego słowa i postąp tak jak nakazuje Ci serce. A mam nadzieję że serce już Ci mówi że to maleństwo pod serduszkiem będzie przez Ciebie bardzo kochane. Pamiętaj, że nie Ty jedna jesteś w takiej sytuacji i że to nie koniec świata, dasz radę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjnoi
postąp tak jak nakazuje Ci serce." :D juz jej serce raz nakazalo, rozlozyc nogi i wypiac dupe :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BulineczkaBuli
serce... chyba zaprowadziło mnie tu gdzie teraz jestem... ale racja... nie wiem czy dam radę, wiem, że muszę... boję się jak ch...a ... on do czasu aż powiedziałam, że urodzę obiecywał złote góry jak to mi pomoże, jak zarówno przed, jak i po zabiegu mnie nie zostawi...potem wymyślił, że oddam komuś to dziecko... dla mnie to nie do pomyślenia... a teraz - zwyczajnie chowa głowę w piasek, umawia się i nie przyjeżdża, wyłącza telefon... nie wiem co on sobie myśli... pewnie, olać go... ja nie chcę mu psuć życia... ale moje dziecko, że urodzę to jasne...muszę myśleć właśnie o dziecku... nie wiem jak to jest z sądem, alimentami...? czy ktoś był w podobnej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj to sie narobilo :-D Jestem przeciwna zdradom, ale wiem ze byly, sa i beda . Kto ma pecha , temu noz w plecy . Kto mieczem wojuje od miecza , ginie .Przyslowie w twoim przypadku z przeslaniem duzym. Ale co tam , teraz juz jest po i musisz sie skupic na innym zyciowym zadaniu. Zostaniesz mama i to jest najwazniejsze . On jest okropny czlowiek-nie dosc ze zdradza obrzydliwie , to jeszcze nie chce przyznac sie do dziecka . Okropny . Mam nadzieje, ze nie bedziesz taka miekka i nie odstapisz od alimentow . Ma obowiazki wobec Ciebie i dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POWIEMTAK
najpierw szara rzeczywistośc wg tego co mówia statystyki wychowanie dziecka do 18 roku życia to koszt rzędu 200tysięcy zł. żłobek-1000zł miesięcnie , przedszkle lekko mniej o ile bedzie miejsce, poza tym jesteś skazana na samotne macierzyństwo które nie jest różowe.Oby dziecko nie było chorowite bo masz sajgon. To tak na pierwsz rzut:-) jak chcesz rracjonalnej decyzji to musisz o wszystkim myśleć teraz. On już Ciebie nie chce bo skoro nie ma dzieci a teraz jest taka szansa to nie Ty nie znaczysz dla niego nic, możesz mieć nadzieję, że inny facet zechce związać się z Tobą w ciągu najbliższych 5 lat a jak nie? Tylko myśl na co Ciebie stać bo można gadać wierszem ale życie jest jakie jest i nie jest lekko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BulineczkaBuli
Eleeene dziękuję Ci za te słowa. Uwierz mi, jakkolwiek b to nie brzmiało, ja też jestem przeciwna zdradom... wiem, śmieszne. ale ja jestem świadoma swego czynu... czy to pech... nie wiem. Przez miesiąc nic innego poza płaczem nie robiłam, na szczęście nie dałam się zastraszyć jego groźbm, że się zabije... Niech się zabija. Jego wybór. Jego życie. Z tymi alimentami to jest sprawa taka, że mam darm,ową sprawę o ustalenie ojcostwa, co w moim przypadku jest oczywiste i sąd przyznaje mi alimenty, tak? i powtarzam : wiem, że postąpiłam paskudnie będąc kochanką... ale nikomu nie życzę takiej sytuacji... nikomu... to jest starsznie ciężkie. nosisz pod sercem kogoś, kto całe życie będzie Ci przypominał... i ten strach co ja powiem temu dziecku??? jago żona - jasne, ucierpiała... tylko - ona nic nie wie, ja jej nie powiem, b po co..? co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja zdradzam żonkę
od 23 lat ,jestem dość przy kasie i ogólnie nie jest źle;) ale zabezpieczam swój wytrysk w gumie ,mało tego zabieram to ze sobą :D kiedyś przy pokorze w Gdańsku poznałem takiego lewego z Moskwy;) wiecie kark ,gęba debila i złote łańcuchy :D Wadi mówił ,że sperma takich gości na pewnym poziomie jest najcenniejszym kruszcem nigdy nie zapłodniłem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
osoba wyzej prawde pisze - niestety . Ale jestes mama juz tak naprawde i jesli piszesz, ze chcesz dziecko urodzic , to wszelkie dyskusje pod tym katem sa juz przeszloscia. Mozesz wystapic o pieniadze od niego bedac w ciazy. Przeciez wizyty lekarskie , leki, witaminy , wyprawka dla dziecka to koszty. Po urodzeniu wystepujesz o alimenty do sadu rodzinnego i sad przysadzi Ci je . Dziecko musi zabezpieczone miec warunki socjalno-bytowe . Masz rodzicow , kogos bliskiego kto Ci pomoze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BulineczkaBuli
,,ja zdradzam żonę" gratuluję Ci, nieźle Ci sie w życiu wiedzie. ja mam pracę, umowę na czas nieokreślony na szczęście, ale zarabiam...dużo do życzenia. On zarabia 4 razy więcej niż ja. Nie mam pojęcia jak żyć dalej... Chciałam sie z nim jakoś dogadać spokojnie, porozmawiać, ale on jak pisałam się zachowuje, a ja nawet nie znam jego adresu... Znam tylko przypadkowo adres jego matki... Wiem, że nie mogłam się zgodzić na aborcję - dla mnie to morderstwo, ale czasem się zastanawiam... nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BulineczkaBuli
Eleene możlwiość jest już będąc w ciąży? czytałam dziś coś o tym ale nie wiem za bardzo na czym to polega? jak się o to ubiegać? zaznaczę, że nie jestem jakąś tam małolatą. Mam 25 lat, utrzymuję się sama. Rodziców mam - jasne, ale ... oni jeszcze nie wiedzą, na samą myśl o ich reakcji... jeszcze większa panika mnie ogarnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POWIEMTAK
skzujesz siebie i dziecko na niewyobrażalne trudności, nie wiesz tego bo pewnie masz mało lat , praca dzisiaj nie jest gwaratowana na zawsze, policz ile płacisz czynszu , za jedzenie ile zostaje? dodaj jego może 500zł o ile będzie sumiennie płacił . Matematyka miła Pani to w tej sytuacji jest dla Ciebie jedynym partnerem do podejmowania decyzji zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BulineczkaBuli
czyjego żona chciała dzieci czy nie tego nie wiem. ja nie chcę sie pchać w ich problemy ich życie już teraz. mi chodzi tylko in wyłącznie o moje dzecko. niczemu niewinne dziecko. a on teraz jeszcze mi grozi, że on się zabije...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak to moj kolega kiedys powiedzial... jak by suka nie dala to by pies nie wzial!!! :O szlag mnie trafia jak widze jak panny pchaja sie oknami i drzwiami w czyjes zwiazki. wiec badz chociaz raz madra i nie godz sie na aborcje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja Droga - szkoda mi Ciebie. Nie obwiniaj sie juz -to po pierwsze. Rodzice -moga sie zszokowac na samym poczatku . Ale co nas nie zabije , to nas wzmocni. Jesli zobacza wnuka / wnuczke oszaleja na jego punkcie . Tym sie nie martw . W razie pierwszego wzburzenia -przeczekaj i przepros , za to co sie wydarzylo. Nic tak nie lagodzi sprawy , jak przyznanie sie do winy. Ale czy wina moze byc twoje dziecko? Alez -NIE !!! Jego nie zaluj .Najwiekszy ciezar tego zamieszania poniesiesz Ty i twoje dziecko. Adres -nie jest problem sie dowiedziec . Zreszta pracujesz z nim -wiec ? Najlepiej pojsc do sadu rodzinnego i wypytac sie o mozliwosci alimentacyjne w ciazy. Wszedzie sa ludzie zyczliwi i podpowiedza Ci co mozesz zrobic i w jakim czasie. Bedzie dobrze :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ja nie chcę sie pchać w ich problemy" sek w tym ze juz brutalnie wlazlaz z buciorami i masz teraz problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BulineczkaBuli
POWIEMTAK - ja bardzo dobrze sobie z tego zdaje sprawę... bardzo dobrze, mam 25 lat i od kilku lat sama się utrzymuję i wiem jak jest. ale co mam zrobić: zabić... jak on każe? czy oddać jak on wymyśla...? a potem jak żyć... myślałam o oddaniu do adopcji, ale potem ... a jak trafi do złego domu? jak będzie bite? głodne? fakt - nie mam nic, prócz tego, ze będę je kochać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pure homme
najgorsze co teraz mozna robic, to miec poczucie winy,grzechu itp pierdoły.Masz sie udac do osrodka pomocy dla samoitnych matek lub interwencji kryzysowej po bezplatna porade prawna.Zabezpieczyc kase dla dziecka, wystapic o wysokie alimenty lub najpierw ustalenie ojcostwa, jesli sie palant bedzie migał.Niech sobie fujare usunie jak taki błyskotliwy.Dziecko ma miec spokój, bo urodzisz nerwicowca i po co ci dodatkowy zgrzyt?Spokojnie i bez negatywnych emocji.Przestan robic głupoty i patrzec czy myslec o dziecku jako owocu grzechu i wyrzucie sumienia.Badz kobieta i matka a nie glupia Polka o ciasnym mózgu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BulineczkaBuli
Eleeene dziękuję. bardzo Ci dziękuję. Jesteś mądrym człowiekiem. Tak, ja uznaję swoją winę, ale teraz muszę walczyć o dobro tego dziecka. I banałem będzie stwierdzenie, ze ja się nie pchałam... ja wiem, to wręcz debilne powiedzieć, ze to nie ja przyrzekałam komuś... ale taka jest prawda. Jestem winna - miłości beznadziejnej i głupiej, własnej naiwności i wierze w puste słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam duperele nic więcej
Nie słuchaj pierdół, bycie samotną matką nie jest żadną karą ani męczeństwem :) No chyba, że sama ustawisz się w roli cierpiętnicy ale dla zdrowego rozwoju emocjonalnego dziecka nie radzę tego robić. Sama jestem SAMODZIELNĄ MATKĄ, znam inne podobne do mnie kobiety: zadbane, z dobrą pracą i dochodami na przyzwoitym poziomie, zadowolone ze swego życia. Bądź też taką mamą a dziecko przyniesie Ci wiele radości; smutki i nerwy też będą bo stanowią integralną część życia każdego człowieka, nie tylko samotnej matki. Faceta olej bo to gnój ale alimenty wywalcz, konsekwencje musi ponieść. Nie sądzę aby chciał widywać dziecko ale w razie czego nie zabraniaj. I zapamiętaj, że rodząc to dziecko nigdy już nie będziesz sama :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz tak sobie mysle , ze gdyby to na mnie trafilo - poinformowalabym babcie -mame twego kochanka , ze zostanie babcia . Tak tak .Tak bym zrobila !!!. Dalej lawina sie potoczy :-D Masz byc twarda i dzielna . Powodzenia Ci zycie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BulineczkaBuli
''takie tam duperele nic więcej'' mogę spytać ile teraz lat ma Twoje dziecko? w jakim jst wieku? pyta o ojca? ja się bardzo boję, ale wiem, ze nie mam inneg wyjścia i muszę dać radę i wychować to dziecko najlpiej jak potrafię. podziwiałam zawsze kobiety samotnie wychowujące dziecko. nie spodziewałam się, ze mnie to spotka. muszę być silna dla dziecka. Tak naprawdę to źle się czuję, męczą mnie wymioty całymi dniami, od miesiąca siedzę na zwolnieniu a to jest 11 tydzień. Muszę dać radę i macie rację, wszystko jedno już cały mój grzech i wina, teraz to nieważne. Naprawdę się da wychować samotnie dziecko na porządnego człowieka...? ja się boję, że nie będę potrafiła. o kasę musze walczyć wiem... nie umiem walczyć :/ ale mam dośc tego ganiania za nim. i tak źle się czuje, on to wie, ale nawet nie zapyta co ze mną... czemu na tym zwolnieniu... Eleene myślałam o wysłaniu listu do babci... ale... co to da? po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jego zona bedzie miala go w domu . Ona tez jest poszkodowana w tym wszystkim . Ale tu ma byc dziecko i ono jest najwazniejsze, w tym wszystkim. Tu wszyscy sa przegrani . Trzeba wybrac opcje najlepsza z najgorszych-tak mi sie wydaje :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BulineczkaBuli
Coralick mylisz się, ja stale myślę o jego żonie... uwierz mi, że myślę... ona mi się co noc śni... ciągle myślę jak ją zraniłam. ale co mam zrobić tearz wg Ciebie? ja do niej nie pójdę... chyba... bo... ok, ale dla mnie ważniejszy jest los dziecka. Oni są raptem 1,5 roku po ślubie. ten romans zaczął się niecały rok po ich slubie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pure homme
zona ma z buta ale nikt tu nie jest krysztalem bez wplywu na sytuacje a dla mnie liczy sie juz tylko dziecko w tym trójkacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok, ja wiem dziecko potrzebuje kasy. nie ma co ukrywac. nie wychowa sie go powietrzem i mzonkami ale laski mi zal. jak skoorwysyn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BulineczkaBuli
ja na jej miejscu... nie wiem czy chciałabym wiedzieć. ale wiem jedno, jak będzie trzeba i to pomoze mojemu dziecku ona się dowie. bo jeżeli on nie chce ze mną rozmawiać ja będę zmuszona rozmawiać z nią, podejrzewam, ze ona zechce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×