Niniejszym hejtuje buraków...

...chamów, którzy zalewają moje miasto swoim prostactwem i brakiem wychowania. Moja Warszawa, rzadko mam okazję spędzić na mieście cały dzień, do tego poruszając się komunikacją miejską (czyli wszystkim poza metrem, bo metrem jeżdżę codziennie). Zapomniałem już o chamstwie i buractwie, bo pracuję w zagranicznej firmie wśród kulturalnych ludzi, podobnie w rodzinie oraz wśród przyjaciół. Wychodzę do centrum, a tu bach: dostałem w ryj zlepioną tępą masą buraków. Nie mam nic do przyjezdnych na poziomie, ale oni chyba stanowią z 1% podobnie jak paręnaście procent chyba zostało rodowitych Warszawiaków. Dwa razy o mało się nie biłem, dwa razy usłyszałem "na co się lampisz" i non stop wszechobecny wieśniacki akcent i rzucanie kurwami. Mam dom na wsi, na działce, gdzie częściowo się wychowywałem spędzając czas od maja do września, jak pozwalała szkoła. Na sianie, wśród krówek i pól więc wiem co to jest prawdziwa, polska wieś...piękna!. Ale to też jest parę procent. A reszta? Sorry, ale mam prośbę : zabierzcie swoje obleśne ryje i swoje kompleksy z powrotem do obsranej stodoły. Dziękuję i pozdrawiam ;-)

taka ciota jak ty by dostala klapsa w oko i by poszla spac

Wawa to największa polska wieś, na jakim ty świecie żyjesz chłopcze? :D

No właśnie dzisiaj parę ciot się bało jak już zaczęli się pluć...hehe. No nic, wyrzuciłem z siebie co miałem wyrzucić i wracam do swojego wygodnego życia, a Wy gnijcie sobie we własnym sosie, pa :)