Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

heha799

koniec drugiego małżeństwa przez zazdrosc??

Polecane posty

Witam wszystkie forumowiczki i forumowiczów. Bardzo proszę o ustosunkowanie się do mojej sytuacji...? Jestem rozwiedziona i mam syna 6.5 roku z poprzedniego małżeństwa. Syn ma kontakt z ojcem - telefoniczny na codzień i osobisty w niektóre weekendy kiedy to idzie do niego. Mojego obecnego męza poznałam gdy syn miał 2.5 roku (a rozwiodlam się kiedy syn miał ok roku). Na poczatku było sielankowo, a wydawało mi się, ze rozwod oznacza zycie w pojedynkę do końca...Stosunki obecnego męża z synem byly bardzo poprawne mimo, że nie takie ciepłe jak tacierzyńskie. Z czasem gdy mały zaczął rosnąć - zaczął pyskować, nie sluchać się, na polecenia reagować udawaniem, że nie słyszy i pojawiły się pierwsze zgrzyty ze strony męza. Dodam, że nigdy nie pomógł mi w wychowaniu syna twierdząc, że ten ma ojca więc on się wtrącać nie będzie, ale krytykować wychowanie moje potrafi... Dzis mamy córeczkę, którą kocha i to widać natomiast mojego syna...nie zauważa na codzień - no chyba, że trzeba zbesztać że nie zgasił swiatła w pokoju, nie umył rąk do obiadu, że matoł bo sto razy to samo mu się powtarza itp. Stosunki nie są dobre a zachowanie mojego syna coraz gorsze...zastanawiam się czy to nie próba zwrócenia na siebie mojej uwagi którą muszę dzielić na dwoje dzieci...córeczka ma rok...Dodatkowy problem to wieczna zazdrosc mojego męza o byłego męża, z którym kontaktuję się tylko w sprawie dziecka. A zazdrosc ta odbija się na moim synu - który nie wiem czemu ciągle wysłuchuje, że ojcieć jest glupim cieciem, że to czy tamto, mąż nie chce słuchać jak to syn wychwala tatę (który faktycznie ostatnio stal się dla syna góru i autorytetem). Ostatnio syn usłyszał, że robi się takim samym tłusciochem jak ojciec...??? jednym słowem przykrosci... mały radzi sobie z tym udając że nie slyszy albo smiejąc się ale boli go to z pewnoscią. Wredne zachowanie myslę, że jest tego rezultatem?? kłócę się z mężem stając w obronie syna, ale nic to nie daje. Nawet jak próbuję spędzić z nim więcej czasu słyszę, że dzieci stawiam zawsze jako pierwsze a on na szarym końcu i z tego też fochy. Mam już tego powoli dosc, boję się że wypaczy mi syna, że syn kiedys powie, że zniszczylismy mu życie - czy słusznie się boję?? Jeszcze jedna ważna rzecz - z eksem nie ustalilismy sadownie wizyt ale umowilismy sie, że będzie bral syna do siebie co dwa tygodnie. Łamie on te ustalenia regularnie raz przychodząc, raz ustalając inne terminy ale ja i tak daję mu syna bo on się strasznie cieszy na te spotkania - i robię to tylko i wyłącznie dla jego dobra - a od obecnego męża słyszę, że to dlatego, że eksiunia kocham a jego mam gdzies. Afery są przez to, że za długo rozmawiam z eksiem (zamiast dwa słowa dwa zdania wypowiem) albo zbyt ładnie przez telefon jak dzwoni zeby poinformowac ze chce syna albo zawsze inny problem się znajdzie. Nie mogę wychodzić nigdzie sama chyba że na krotkie spotkanie do kolezanek) - ale np spotkanie integracyjne w pracy jest niedopuszczalne. Jednym słowem muszę uważać co mówię albo robię a jak nie to jest afera i mój mąż wychodzi z domu i jedzie do mamusialbo gdzies indziej,i nie wraca na noc. Kłótnie są coraz częstrze, zazdrosc duża a ja jestem rozbita coraz bardziej bezsensowanymi oskarżeniami, stwierdzeniem męża że poswięcam mu za mało czasu, że dzieci są dodatkiem do małzeństwa i on ma być najważnieszy... To tylko czubek góry lodowej, mam się nad czym rozpisywać. zaczyna być u nas bardzo gorąco, klótnie, wyzwiska, nie mogę już tego zniesc. Zastanawiam się po co mi to wszystko - mam już zszarpane nerwy a rozwiązania problemu nie widać. Niestety eks będzie w naszym życiu bo jest dziecko...a dziecko rosnie na mężczyznę w dodatku syna znienawidzonego eksa...pomocy....brak mi już sił!!! A miało być tak pięknie...co powinnam zrobić? Jak się zachować?? Co robię nie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ładny wór
ja czytać tego ni bede za długaśne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SKUNKSIK
hm... nie zapytam gdzie miałas oczy wychodząc za tego pana, ale bycie w twojej skórze nie jest do pozazdroszczenia :O Nie mam rad, moze poza taką informacją, że twój facet ma jakieś spore kompleksy na tle przewodnictwa w stadzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki skunksik, tez tak myslę, ale słyszę ciągle że to moja wina, bo inne to by powiedziały eksowi wypier..i tyle. Zaczynam myslec ze to był wielki błąd ale teraz w rachubę wchodzi juz dwoje dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie bola dwa
na Twoim miejscu odeszlabym od meza. Gdybym ja byla na Twoim miejscu i moj obecny maz obrazalby moje dziecko i bylego meza dostalby w pysk! A jak pierwszy maz, ulozyl sobie zycie? Moze wrocisz do pierwszego? Lepiej sie rozwiezc niz byc nieszczesliwa i krzywdzic dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chcę wracac do byłego męża, to przeszłosc, ale to nie dociera do mojego meża. Drugie małżeństwo to była miłosc a nie proba znaleznienia ojca dla dziecka. Z eksem mam kontakt tylko w sprawach dziecka - i to w ograniczonym stopniu - dałam dziecku jego wlasną komórkę żeby tata nie do mnie a do niego dzwonil...ale i to nie wystarcza. Zawsze znajdzie się jakis bat którym obecny mąz mnie uderzy. A wszystko w imię miłosci do mnie - tak twierdzi????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SKUNKSIK
A wszystko w imię miłosci do mnie - tak twierdzi???? może przedyskutuj z panem definicję miłości, bo jak widać na załączonym poscie chyba wasze definicje różnią się zasadniczo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×