Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość OgOOpiały

Rzucony urok czy co?

Polecane posty

Gość OgOOpiały

Słuchajcie, nie wiem co zrobić z tym fantem. Otóż jestem ostatnie kilka miesięcy jakoś - nie wiem jak to ująć - ale jakoś zakochany, zauroczony, zafascynowany, owładnięty myślami o pewnej kobiecie. Znam ją długo dosyć, bo już dobre 7 lat. Ona zawsze była z innymi mężczyznami, ale twierdziła że mnie kochała przez te lata tak naprawdę i że to ja jestem miłością jej życia. Ale jej zachowanie przeczyło jej słowom w każdym calu. Więc ja nie bardzo w to wszystko z jej strony wierzyłem... Żyliśmy i tak w różnych miastach, a teraz też i w różnych krajach (ja wyemigrowałem). Żyłem jednak wciąż w dziwnej niepewności - z jednej strony nie wierzyłem w tą jej miłość, a z drugiej strony gdzieś w głębi duszy wierzyłem po cichu, że może jakoś nam się ułoży wreszcie, że ona chociaż jakimś czynem udowodni prawdziwość swoich słów o tej miłości - i że wtedy może będziemy szczęśliwi razem. Jednak jakoś nie odzywaliśmy się do siebie już długo a nie widzieliśmy się też prawie 2 lata... I nic nie zapowiadało że coś się zmieni. Tak więc po mału wszystko wygasało we mnie w sposób samoczynny i naturalny, tak bezboleśnie, bez żadnych stresów... Życie sobie szło a ja o niej powoli zapominałem... Aż tu nagle ona się odezwała znienacka, proponując żebyśmy polecieli razem na Kanary, bo ona nadal tęskni bardzo i chce "bliskości" ze mną i że drań będę jak nie pojadę... Odpowiedziałem jej, że nie, że nie polecę z nią nigdzie, że ja tu mam życie i jestem z kimś związany etc. Ona się obraziła bardzo i nie było z nią kontaktu więcej. To było w listopadzie 2011. Przez kilka dni po tym wszystkim wszystko było normalnie, ja żyłem normalnie swoim życiem i zapomniałem nawet o tej całej rozmowie i całej sprawie. Wtem raptem któregoś ranka jakiś tydzień po tej rozmowie zaczęła mi chodzić po głowie myśl o niej, zacząłem o niej myśleć bardzo intensywnie - jakby ktoś mnie "włączył". I do teraz nie mogę się opędzić od tych myśli. To jest jak obsesja. Z myślą o niej zasypiam, śpię, budzę się i żyję każdy boży dzień. Moja dziewczyna się zaczęła czegoś domyślać i dopytywać się... Zaczęły się kłótnie w moim związku... Nie mogłem tak dalej. Byłem w Polsce na święta teraz i spotkałem się z nią w grudniu. Ale ona powiedziała że mnie już wcale nie kocha i uśmiała się po pachy z mojej sytuacji. Powiedziała że jestem dzieciak niedojrzały, jeszcze coś w podobnym stylu - i na tym rozmowa się skończyła. Ona wróciła do swojego życia a ja zostałem z problemem. Miałem normalne spokojne życie, dobrą pracę, dobre zarobki, kochającą dziewczynę tu... A teraz nie potrafię ani cieszyć się z pracy, ani z zarobków, z dziewczyną się kłócimy bez powodu... Cały czas myślę o tamtej... Z jednej strony ja wiem, że ona nie jest dobra kobieta - nie jest wierna, nie jest lojalna, ale też żadna wielka krasawica z niej, nie jest ani jakaś bogata, ani jakaś super mądra... Patrząc z boku - jest bardzo przeciętna. I nie wiem co mnie zaczęło raptem do mnie ciągnąć. No mówię - jakbym został włączony włącznikiem jakimś. Przecież nic takiego nie było wcześniej żebym oszalał tak raptem dla kogoś/czegoś tak wątpliwego. I pogadałem o tym z przyjacielem w otwarte karty - a on powiedział żebym się nie śmiał tylko, bo prawie na pewno na mnie urok rzucony jest. I że jego żona opowiadała mu kiedyś o czymś podobnym wśród jej znajomych... No to mnie wtedy zamurowało. Zacząłem czytać Internet - i faktycznie - niejako obraz kliniczny się zgadza. :) Wygląda na to że ona mnie załatwiła jakimiś paranormalnymi procedurami. Skutecznie załatwiła... Co robić? Czy to można jakoś sprawdzić i zdjąć ze mnie ten urok czy cokolwiek to jest? Ja zawsze byłem sceptyczny w kwestii takich spraw jak urok czy czary... Ale wyboru nie ma - muszę to sprawdzić. Proszę Was zatem o pomoc, poradę, jakieś pomysły... Piszcie śmiało, bo każdy pomysł może być trafny. Dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tyś chyba
OgOOpiał, że ktoś to przeczyta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OgOOpiały
no tak... ale i tak dziękuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×