On jedzie beze mnie na urlop na narty

Jesteśmy razem od roku. Miesiąc temu złamałam na kochanych nartach w PL nogę, przeszłam 6 h operacje, czeka mnie długa i ciężka rehabilitacja. Załamana siedzę w domu na l4. Mój luby oznajmił mi wczoraj, że nadarzyła mu się "okazja" na wyjazd w alpy za pół ceny (jesienią zastanawialiśmy się nad nim-wymarzonym! dla nas obojga, ale był za drogi). Stw. że sam nie pojedzie, więc bierze kuzyna. Jedzie też jego kolega z córką-on go namówił. Jest mi przykro i zrobiłam mu wyrzuty o to..Foch konkretny. Czy słusznie? Czy to nietolerancja z mojej str. czy jego egoizm??

Nietolerancja i egoizm z TWOJEJ strony.

Mówcie co chcecie ale ja bym dziewczyny tak nie zostawił tym bardziej ze złamaną nogą.

no tylko przez pięć minut lala?

Jeżeli zarobił na ten wyjazd, nie ma zobowiązań typu dzieci, jest to jego czas wolny od pracy, zależy mu na tym a wie, że i tak nie możesz jechać, to ma prawo do tego wyjazdu. Nie musi chyba siedzieć w domu i trzymać Cię za rączkę lub czynnie uczestniczyć w rehabilitacji. Znam kobietę, która po ciężkim uszkodzeniu kręgosłupa, uczyła się na nowo chodzić. Mimo to, mimo również trójki dzieci, nie blokowała żadnych wyjazdów męża, męża z dziećmi itd. Wiedziała, że w razie poważnych komplikacji zawsze wróci. Jednak nie wykorzystywała ciężkiej sytuacji do tego, by w momencie jakiejś chorej zawiści o to, ze mógłby się bez niej bawić - ZATRZYMAĆ go w domu. Tylko dlatego, że była dojrzałą emocjonalnie babką. Nie miała w sobie złości o to, że bez niej mąż też może się bawić doskonale.

cóż za straszne kurwa problemy....Ty jakaś pokurwiona jesteś

Rozumiem ze Ci jest troszke przykro, ale jestescie mlodzi i musicie z zycia kozystac, w tym momencie ty nie mozesz ale nie oznacza to ze on ma byc rowniez uziemiony. Pomysl jak bys sie czula gdyby on przegapil okazje wymazonego wyjazdu. Tylko zeby polechtac Twoje ego - laboga jaka jetem zajefajna, facet sie dla mnie poswieca... :/

kiykhkhhh synku do wyra won, bo rano do szkoły cepie

kochana mam podobnie.Czasem zostawia mnie dla znajomych a mi jest piekielnie smutno wtedy!!!!!!!!!

ja bym była smutna, skoro on dobrze wie, ze to byla "wasza" wymarzona wycieczka. sama nie lubie sportow zimowych, moj luby kocha i jezdzi sam, tzn. z kolegami, ale to tylko na jeden dzien- nad ranem wyjazd, wieczorem powrot. na inna opcje bym sie nie zgodzila. poza tym- moj by w zyciu beze mnie nie pojechal na tak dlugo. nawet w przypadku tych krotkich wyjazdow pyta mnie o zdanie. dziwne...

i co z tego? kuruj się i nie rozpaczaj.

Też będziesz miała w przyszłości prawo do takiego wyjazdu i uświadom mu to koniecznie. Ustal to z nim, niech wie, że jak zachoruje , to ty wtedy sobie gdzieś wyjedziesz. U mnie to jest nie do pomyślenia, żebym w takiej sytuacji jechał sam. Ten człowieczek wyżej stawia własną zabawę niż ciebie. No, chyba, że jest to związek całkowicie bez zobowiązań, on Cię dyma, chodzi z kumplami na piwo i dziwki, a Ty mu w zamian sprzątasz i gotujesz. jeśli to taki układ, to co innego, niech se hula.