Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anita ani-ta32

Moje psy ciągle chorują, w kółko leki. Już nie mam siły

Polecane posty

Gość Anita ani-ta32

Mam 2 psy które ciągle mi chorują. Dbam o nie jak mogę, dobre jedzenie, ciepło, miękko. a one mi się rozchorowały:( Jeden jest przeziębiony dostaje antybiotyk już 3 dzień i nie ma poprawy, nie wiem czy nie będę musiała z nim isc znowu do lekarza na zastrzyki, a drugi dziś zaczał wymiotowac i boje się ze tez się zaraził i bedzie chory bo przebywają razem. Ja już naprawde nie mam siły. Srednio raz w miesiącu jestem z nimi u weterynarza bo a to któryś się zadławi a to zatruje czymś, a to zapalenie ucha. A teraz przeziębienie, jesli mi się oba rozchorują to ja chyba zwariuje, nie dosc ze się boje i martwie zeby nie dostał zapalenia płuc od tego przeziębienia, to jeszcze tyle pieniędzy wydaje na wizyty i leki ze niedługo zbankrutuje. Mój facet sie ze mną kłóci ze tyle wydajemy na psy ale co ja mam poradzic, przecież musze kupic te leki a kazda wizyta u weterynarza to ok 100zl. On mi wypomina że za bardzo na nie chucham, ale to nie jest prawda, po prostu dbam o nie bo po tych wszystkich chorobach jestem tak nauczona że zero kości, witaminy raz w tyg. Teraz siedze i po prostu płacze bo już jestem tym tak przeciążona ze szok. Dlaczego niektóre psy żyja sobie na podwórku biegaja bezpańsko cały dzień bez miski strawy, czasem mokre, zjedzą jakąs kosc i jest ok. A moje ciągle coś:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
te psy na dworze i jednej kości to wiesz... ok to jest tylko z daleka, bo jak sie przyjrzysz, to są zarobaczone, chore i żyją połowę tego, co pies w domu, albo i krócej, a potem zdychają, bo przeciez nikt ich nie leczy mam to samo z kotami - ostatnio mi się pochorowały, a że mam trzy, to wydałam na nie sporo, a sama oszczędzam na domu, jak mogę swoją drogą, weterynarz też nieźle skubie, dlatego ja np. wozilam na wizytę 1 zwierzaka, a zastrzyki brałam do reki i sama dawałam na kolejne dni i drugiemu kotu poza tym, jak sie dobrze zainteresujesz, to też mniej wyjdzie... a to jakies witaminki niby, a to coś tam wciskają, żeby tylko kasę ściągnąć z klienta a co do dbania o zwierzaki... że się zatrują - to trochę Twoja wina, bo przeciez jedzą to, do czego mają dostęp - czyli musisz uważać na to, co psy moga zjeść, albo czy nie klada sie na przeciągu przy drzwiach, czy nie liżą lodowatych teraz szyb balkonowych itp. niestety, ze zwierzakami, jak z dziećmi, trzeba dbać, uczyć, uważać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anita ani-ta32
Nie to nie chodziło mi o takie zatrucie jedzeniem które im daje. Ja im gotuje mięso do tego ryz czy makaron marchewka. One poprostu idą biegac na dwór (w ogrodzeniu) i tak sobie coś znajda a to stare mięso które wczesniej zakopaly a ja nawet nie miałam pojęcia, a to któras gania za szerszeniem i go ugryzł. tez były zastrzyki itp. szczególnie ten mlodszy jest jeszcze taki głupiutki i przez to krzywde sobie robi. Teraz ten jeden jest chory i nie wiem wydaje mi się ze nie ma poprywy, marnie je. do tego ten drugi dzis wymitował. nie wiem już co robic, całe dnie się tylko martwie o psy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anita ani-ta32
Tez tak robiłam ze bralam zastrzyki na kilka dni jak kiedyś jeden z nich był chory. tylko ze ja nie umiem robic bo jestem z tych którym sie robi słabo na widok igły czy krwi. Jak jest tata albo mój facet to im robi a ja sama to nie. Teraz ugotowałam im jedzenie i nie jedzą, ten jeden troche pojadł a ten chory prawie nic, weterynarz mówił ze ma podrażnione gardło i nie bedzie chciał jesc. ale tyle dni? od poniedziałku już nie ma apetytu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to, ze chory zwierzak nie ma apetytu, to naturalne organizm skupia się na walce z choroba i nie chce sie obciązać specjalnie jedzeniem ale 4 dni to juz sporo jak są takie mrozy, to może niech nie biegaja po dworze, tylko na siku i do domu? bo nigdy ich nie wykurujesz i dobrze, że gotujesz, lekko ciepła karma jest teraz lepsza, kiedy zimno i jeszcze piesek chory trzymam kciuki, żeby weterynarz trafil z lekiem i żeby pieski ozdrowiały szybko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anita ani-ta32
Dzięki Ewa też mam nadzieje ze szybko im przejdzie Ja je własnie tak puszczam tylko na siku i do domu ale mój chłopak na mnie krzyczy ze w ten sposob to niszcze im odpornosc i zawsze beda chorowały. tylko co z tego mojego gotowania jak nawet nie zjadły, ten straszy który jest hcory nie ruszył nic:( aj z tymi zwierzakami, człowiek pokocha a pozniej sie martwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsdsgsds
a może zmień weterynarza? może inny dobierze tak leki, że wyleczą się w 100% coś mi się wydaje, że ten Twój weterynarz to naciagacz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a że chlopak tak gada, to normalna, faceci sa bez sercs ;) oni to by w ogóle najczęściej zwierzaki w dzikości tylko trzymali, a nie w domu dobrze, ze mój jest zwierzolubny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsdsgsds
e tam nie wszyscy mój mąż jak nasz kot był chory to biegł z nim do weterynarza i bez problemy wybulił 300zł :) ale okazało się, że ta weterynarz była głupią naciągaczką, żadnych efektów leczenia- poza pustym portfelem zmieniłam weta i okazało się, że kotu nic nie jest! że po prostu wylizuje brzuch z nudy, kociej nerwicy! i za wizytę zapłaciłam 50zł a w tym miałam badanie skóry kota na choroby skórne, grzyby itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anita ani-ta32
Owszem jest drogi ten weterynarz ale zna się na rzeczy, od malego leczy mi psy i złego słowa nie moge powiedziec, serio, jednego mi uratował od śmierci bo juz było z nim bardzo zle. Nie wiem czemu teraz mu nie przechodzi, niby bawi się itp ale bardzo dużo spi i nie chce jesc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a może to już i pogoda i wiek tego psa i choroba i tak sie nalożyło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anita ani-ta32
Pogoda to na pewno, chociaż nie wiem od czego mógł się zaziębic, śpią w domu w cieplutkim, jedzenie ciepłe no nie ma pojęcia. Pieski są w wieku 1 rok i drugi niecałe 5 lat, nie są stare więc powinny byc odporne a nie sa w ogóle byle gówno i się ich czepia. takie biedaki:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×