Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Alek28

Prawdziwa Miłość - Niespełniona.

Polecane posty

Gość boshe bron bron boshe
jaka cipa z Ciebie... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aleksander28
Opracha - jak sobie radzisz, czy cieszysz się chociaż trochę życiem? 2 lata. Dlaczego nie wybrałem? Bo byłem idiotą. Wszystko było przeciw nam i wszyscy - z jej rodzicami włącznie. Zabrzmi jak z jakiegoś tandetnego filmu o miłości - prosiła żebyśmy razem wyjechali, zostawili wszystko za sobą, że uda się nam, że miłość wszystko zwycięży, że zamieszkamy razem, że ona sie już dusi ciągła walką z przeciwnościami losu tutaj, że nie daje już rady...a ja po prostu stchórzyłem. Cipa? Nieee. Ale debil i tchórz tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aleksander28
Na koniec, to już walczyliśmy nawet sami ze sobą. Ona twierdziła, że jej nie kocham i mam ją w dupie, że się przestałem starać, więc sama też przestała. Potrafiliśmy nie spotykać się przez kilka dni, nawet nie dzwonić do siebie w tym czasie, nie wiem nawet co to było, jakieś mocowanie się? Później zawsze któreś pękało, aż pewnego dnia pokłóciliśmy się na amen, naubliżałem jej i od tamtej pory nie rozmawialiśmy już nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aleksander28
Wyszedłem od niej, pierdolnąłem drzwiami, wsiadłem w samochód i później spotkaliśmy się dopiero po 6 latach w tym pubie... Żałosne, wiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widzę lawinę pomysłów
no to głupio się rozstaliście, bo ciche dni i kłótnie są częścią związków. Pewnie, że niektórzy potrafią chować uraze kilka godzin a inni nie będą się odzywać kilka dni (to kwestia dumy), ale nie ma związków bez wad. Teraz takie modne,by nie walczyć o siebie by nie pracować nad związkiem tylko najłatwiej się rozstać i już. Do tego jeszcze na odchodne naubliżałeś jej od najgorszych a przecież skoro wtedy z nią byłeś, to tak jakbyś sam na siebie przeklinał. Teraz jesteś już "dorosły" i jedyne co pozostaje, to wyciągnąć wnioski i nie popełniać ich w kolejnych związkach. Ewentualnie spotkać się z nią, przeprosić, zakopać topór wojenny i wtedy ona ci wybaczy a tobie będzie łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciche dni i kłótnie są częścią związków Nie sądzę. Dorośli i dojrzali ludzie ROZMAWIAJĄ. Ciche dni i kłótnie są dla dzieci i nastolatków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widzę lawinę pomysłów
Damascenka chyba w takim razie nie masz doświadczenia w związku (szczególnie w długim związku) albo naoglądałaś się komedii romantycznych :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aleksander28
Nie ma szans się spotkać, bo ona tego nie chce, już kiedyś próbowałem, ale dostałem odpowiedź od jej koleżanki, że po prostu nie chce już widzieć mnie na oczy, nie chce ze mną rozmawiać, widzieć się ani nic innego. Faktycznie bardzo jej wtedy powiedziałem, nawyzywałem od najgorszych "że jest głupią szmatą" itp. :/, za oczy też do innych na nią nagadałem to samo. Gdyby tak istniała jakaś recepta na to wszystko, tabletka na zapomnienie. Kiedyś myślałem, że dam radę. Napisałem tutaj z nadzieją, że może komuś się udało coś takiego przeżyć i ponownie być szczęśliwym, ale widzę że wręcz odwrotnie jest, niewielu ludzi z tego wychodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Margaryna z masłem
Jakim ty jesteś strasznym egoistą😠 Pomyśl przez chwilę o niej, dlaczego jest nieszczęśliwa? Jak myślisz, dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widzę lawinę pomysłów
pewnie się od innych dowiedziała, co na nią naopowiadałeś. Sorry, ale dla mnie nie ma nic gorszego po rozstaniu niż opowiadanie na ex złych rzeczy. Bardzo źle o tobie to świadczy. Człowiek z klasą by tego nigdy nie zrobił. Po rozstaniu mówi się innym tylko tyle ile trzeba np. mieliśmy różne poglądy na życie, kłóciliśmy się, wypaliło się... i tyle. W szczegóły to nawet z mamą się nie wchodzi, bo to tak jakby opowiadać innym co się z łóżku robi. To sprawa intymna i zarezerwowana tylko dla zainteresowanych. A już facet obgadywacz, jeśli obgaduje też kumpli, rodzinę to dla mnie - - - [zostawię to dla siebie] 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aleksander28
Nie wiem tak naprawdę jaka jest, jedyne co wiem usłyszałem od jej koleżanki, że ma stabilne i spokojne życie, bez wielkiej miłości może i uniesień, ale spokojne z porządnym, spokojnym facetem, który dba o nią, szanuje ją, stara się o nią itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aleksander28
WLP - po prostu pod wpływem złości to zrobiłem, wiem, że strasznie chamsko, zajebiście ją to zabolało chyba, bo faktycznie się dowiedziała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widzę lawinę pomysłów
no to super, czyli na swój sposób jest szczęśliwa i niech tak zostanie a ty za kare bedziesz sam do konca zycia. I moze lepiej bo i tak nie otworzysz sie na inny zwiazek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aleksander28
P.S nigdy nikogo nie obgadywałem, ani przyjaciół, ani rodziny, ani kolegów, jej też w sumie nie, nawyzywałem ją po prostu od najgorszych do znajomych, nazywałem różnie, nie mówiłem im jej jakichś tajemnic itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widzę lawinę pomysłów
to może napisz do niej list? Na pewno go przeczyta, choć przed nikim się do tego nie przyzna. Oczywiście jeśli znasz jej dokładny adres, lub jeśli nie znasz to możesz przekazać przez jej koleżankę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aleksander28
Adres znam. Unikam tamtych okolic jak ognia, nie byłem tam od kilku lat. Dzięki za dobry pomysł, może to i jakiś jest, kiedyś się zastanawiałem nad tym już, ale stwierdziłem, że nie będę jej mieszać w życiu. Mi by na pewno ten list pomógł, ale jej? Nie wiem. Muszę się zastanowić, dzięki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aleksander28
Boże, nie daje rady, jaka ze mnie ciota, jutro walentynki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szurnięty Walenty_
to wyslij jej przez posłańca kwiaty i kartkę :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZakochanaArtystka21
Właśnie się udaje. Po 4 latach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość komu się udaje tobie artystko?
to może napisz coś więcej autorowi ku pokrzepieniu serca:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tarotofanka
alek i reszta polecam wam te stronke: www.szklanakula.com wejdz na zakladke tarot znajdziesz odpowiedz na kazde swoje pytanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzę lawinę pomysłów Damascenka chyba w takim razie nie masz doświadczenia w związku (szczególnie w długim związku) albo naoglądałaś się komedii romantycznych Niunia, nie rozśmieszaj mnie, bo zajadów dostanę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZakochanaArtystka21
Dobrze, napisze. Poznałam Go w szkole średniej- on technik mechatroniki -ja architektury. Zakochałam się w Nim po kilku tygodniach. Szalenie, bezpamiętnie, ponad wszystko, przeciw wszystkiemu. Byliśmy ze sobą- może dla niektórych to krótko- 2,5 roku. Kochaliśmy się strasznie... Każdy kto na nas patrzył, każdy kto widział nas szczęśliwych zazdrościł nam tak wielkiego uczucia. Mieliśmy po 16 lat. Pomyślicie- łebki. Dziś mam prawie 22 i wiem, że to była miłość. Wielka. ta pierwsza, magiczna, która nie zna granic, walczy ze wszystkim. Była to też namiętna miłość, doszedł seks po 6 miesiącach. Kochaliśmy się wszędzie, w ukryciu. Przeżyliśmy ze sobą swój pierwszy raz. Wszedzie razem, przed szkołą, po szkole, w weekendy - nie każe. Dzieliło nas 25 km. Średni dojazd itd. Pamiętam Jego maślane oczy, pamiętam też że nikt na mnie tak nie patrzył. Byliśmy bardzo młodzi... Byliśmy gówniarzami, dlatego to nie przetrwało. Zaczęły się kłótnie, zazdrości o Bóg wie co Bóg wie kogo. Kontrolowanie, telefony. Ale to byłą szalona i nade wszystko prawdziwa miłość. Potrafiliśmy rozmawiać godzinami- nie tylko gdy on chciał się upewnić, że "jednak nigdzie nie idę". Robiliśmy wiele zboczonych rzeczy, zaspakajaliśmy się co noc przez telefon. Usypialiśmy "razem". Spędziliśmy razem nasze osiemnastki... Chodziliśmy razem na imprezy, starał się, walczył o mnie. Ja też raz musiałam. Wybaczyliśmy sobie pewne malutkie "zdrady". Ja zrobiłam raz błąd- on raz. Nie, to nie był seks- jak większość pewnie pomyśli. To było całowanie. Płakaliśmy oboje, ale w końcu wpadliśmy sobie w ramiona. Przebaczyliśmy. I później już nic nie miało takiego miejsca. Uczyliśmy się dopiero życia... Wielu rzeczy nie rozumieliśmy. Rozstanie było bolesne. Cierpienie równe 2 lata... Ja związałam się z kimś kto nie był tego wart. Rozstaliśmy się. Po pół roku pojawił się on- dawny znajomy. I choć wcześniej wydawało mi się, że coś jest na rzeczy- teraz jestem pewna- Kocham GO. Kocham Go tak mocno, że świat mi wiruję. Potrafię płakać ze szczęścia i równocześnie się śmiać. Potrafię rano wstać z uśmiechem na ustach. Jest między nami dużo porozumienia, nieograniczone pokłady zaufania, namiętność i przyjaźń. A myślałam, że nigdy już nie pokocham. Jestem dumną osobą, a tu nagle los zrobił mi taką niespodziankę. Jestem młoda- wiem, on starszy 4 lata, ale wiem, że jest to poważne. Autorze... nie załam,uj się. Miłość czeka na każdego. Miłość jest wszędzie obecna. Niekiedy trzeba poczekać... Bo na pewno jest Ci ktoś przeznaczony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZakochanaArtystka21
Damascenka, masz świętą rację! Ciche dni są dla nastolatków, którzy nie potrafią rozmawiać ze sobą. Dorośli ludzie, dojrzali emocjonalnie, którym zależy na związku i na drugiej osobie powiedzą sobie wszystko co im leży na duszy i sercu , otworzą się drugiej osobie, będą mówić wprost co ich boli, co im sprawia przykrość, a co radość, potrafią rozmawiać o problemach i je rozwiązywać. Starają się dotrzeć do siebie nawzajem, poznać nawzajem swój punkt widzenia i nie obrażać się o drobiazgi. Dorosła miłość nie zamiata problemów pod dywan. Ale JEST , TRWA i TRWAĆ BĘDZIE, bo jest dojrzała i nic nie kryje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po ile macie lat, ze idziecie
wszyscy jestencie przegrancami 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czuję się podle
Alek proszę odezwij się jeśli znajdziesz czas i chęci,żeby porozmawiać. Jestem w takiej sytuacji jak twój związek ale właśnie na miejscu twojej dziewczyny. Być może mógłbyś mi przybliżyć dlaczego mężczyźni zachowują się w ten sposób,dręczy mnie tyle pytań :( Odezwij się 40594409

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aleksander28
Witajcie. Mam nadzieję, że będzie tak jak u Ciebie Artystko, marzę o tym, ale nie średnio w to wierzę. Dziś Walentynki, nie znoszę tego dnia. Chciałbym chociaż zobaczyć jak ona wygląda po tych wszystkich latach, a nawet żadnego zdjęcia jej nie mam, wszystkie dawno temu wyrzuciłem. Nie mam jej na żadnym facebooku, naszej klasie, nie wiem jak ma na nazwisko jej mąż. Kurczę, choćby zdjęcie, choćby jak ona wygląda, czy dalej jest taka śliczna by człowiek chciał zobaczyć ;) Ech... Odezwę się do Ciebie jak tylko znajdę siły, ale może lepiej tutaj to opisz, więcej ludzi pomoże... Trzymajcie się wszyscy :) Pozdrawiam, Alek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drogikolegooo
a moze ty idealizujesz ta dziewczyne bo byla ta pierwsza? moim zdaniem daj jej spokoj bo po co masz rujnowac zycie jej mezowi ktory ja zdobyl? po co masz niszczyc jej zycie i tego czego ona dorobila sie przez tyle lat???? pomysl o niej... a nie jestes egoista????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aleksander28
Nie, ja na pewno nie chcę wchodzić jej w życie. Ja chciałbym tylko siebie już uwolnić, bo trwanie w czymś takim tyle lat - to chore, czuje się nieco jak wariat. Czy idealizuje? Pewnie trochę tak, martwię się tylko, że może to była moja pierwsza i ostatnia miłość, bo jak na razie to na to wygląda. Do innych nigdy takiego czegoś nie czułem, a umawiałem się z różnymi dziewczynami. Jednak nigdy takiego czegoś jak kiedyś nie było. Nie cierpiałem po tych znajomościach tak jak po tamtej sprzed lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość straszne ale prawdziwe
masz racje alek też bym próbował walczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×