Pomóżcie, On mnie zdradza.

Ja wczesniej byłam mniej uczuciowa, nie okazywałam mu za bardzo jakiś czułości czy coś. ale pewnego dnia przyszedł i powiedział, ze chciałby zebym bardziej mu to okazywała. Stwierdziłam, że jeśli tego potrzebuje i mu tego brakuje to to zmienie. No i zmieniałam, ale nie było to osaczanie, albo nadmierne okazywanie uczuc.

przepraszam za literówki. Podpisujęsięrówniez pod tym, co napisała osoba nade mną:) Jeszcze wiele przed wami, ale wez sobie do serca to co napisałam, przyda ci sie na kolejne związki, nie powtarzaj swoich błędów.Jestes wartoscią samą w sobie-nie docenia-jego strata.przyjdzie taki, który doceni.I nawet nie bedziesz musiała sie za bardzo wysilac.Wystarczy szacunek-najpierw do siebie, potem do niego.

a no własnie.On chciał, ja sie zmieniłam........Oj, wiele jeszcze musisz się n auczyc:)Ale zycze Ci powodzenia:)

Dziękuje Wam bardzo za pomoc :) Ciężko będzie, ale dam rade!

hahahahhahaha

decyzje?

Nie nawidze się z kimś kłócić, nie lubie ranić, nie lubie robić przykrości. Ale jeśli miałabym być z nim dalej to bym przestałą być sobą, nie potrafiłabym mu zaufać, a na tym związek nie polega. Jeśli nie potafił mnie docenić taką jaka jestem to trudno- raz nie docenił, może po raz kolejny nie docenić. Więc mówię Nie chce być dalej z takim człowiekiem

masz zamiar się z nim spotkać w najbliższym czasie i oznajmić mu to?

tak taki mam zamiar. tylko nie dziś, bo muszę jakoś tak się zebrać w sobie, żeby nie pokazac mu że płacze, że mi żal.

Ktos pisał wcześniej, żebym napisala smsa ze to koiec. czy to jest dobry sposób skoro mnie tak trakotwał? czy nie znizac sie do jego poziomu i spotkac sie i powiedziec wprost?

Nawet na eskę szkoda kasy dla takiego typa :(

Jakoś muszę to zakonczyc...