te całe walentynki to jakaś abstrakcja

... i bzdury. Mam dość tych serduszek, miśków, tych głupich reklam, tych konkursów walentynkowych itp. Jak dobrze, że dzień prawie się skończył... Jutro będzie już normalnie :) Mój chłopak no cóż... jest w pracy, nigdy mi nie powiedział, że mnie kocha a ja... go kocham i boli mnie, że o mnie chyba nie :( Stąd mój negatywny stosunek do tego amerykańskiego, głupiego dnia...

a ja lubie ten dzien:) nawet gdy bylam sama lubilam patrzec na te wszystkie zakochane pary myslac, ze kiedys to bede ja:) swieto owszem komercyjne, troche smieszne, ale co w tym zlego? ludzie maja okazje do okazania uczuc, niesmiali do wyslania kartki, ludzie zdajduja czas by usiasc razem, pousmiechac sie do siebie:) to fajne swieto:) a jesli sama czujesz sie troche opuszczona, to przygotuj jakas niespodzianke dla swojego faceta, moze on mysli, ze naprawde nie lubisz tego swieta i dlatego nic nie zorganizowal?

Najstraszniejsze jest to że gdyby istniała osoba, której by zależało na mnie, mój stosunek do walentynek był by zgoła inny, podążyłbym za owczym pędem nurzając się w oparach miłosnego otępienia ;D

jak ktos jes sam to walentynki jakieś takie nijakie