Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość depressionn

Chyba sobie coś zrobię, napisałam juz list.

Polecane posty

Gość depressionn

Nie widzę wyjścia dla siebie. Przerwałam leczenie depresji, za namową osób które udawały moich przyjaciół, a tak naprawdę czekali aż upadnę, żeby mnie zgnoić i zniszczyć. Żebym nie mogła się bronić. Nie jest to jedna osoba tylko całe moje środowisko. Od którego NIGDY nie ucieknę... MOJA MATKA I OJCIEC - nastawia mojego syna przeciwko mnie. Mój własny syn potrafi mi powiedzieć "spier... suko! " Matka ze mnie wariatkę na każdym kroku, kontroluje każdy mój ruch, stara się narzucać swoje zdanie i podporządkować mnie. Ojciec alkoholik molestował mnie w dzieciństwie, ale to oczywiście ja byłam wszystkiemu winna. Żeby mnie podporządkować, straszą mnie że odbiorą mi syna. Obgadują za plecami. Straszą że pójdą do MOPS-u i zgłoszą że jestem wariatką, która źle się wywiązuje z roli matki. Nie muszę nadmieniać, że moje dzieciństwo było piekłem ( i cała rodzina o tym wiedziała i nikt mi nie pomógł, nawet babcia ), byłam lekiem na ich kompleksy. Czy mnie kochali raczej nie! Byłam i jestem zabawką wziętą ze sklepu ( jestem z domu dziecka). TEŚCIOWIE - Jak w kawałach a może nawet gorzej. Obgadują ze plecami. Przychodzą do mojego mieszkania i robią mi awantury. Od teścia zarobiłam kuflem w głowę. Śmieją się ze mnie, że choruję na depresję. Teściowa mi młodszego synka z rąk wyrywa itd... MĄŻ- bez granicznie podporządkowany swojej rodzinie. Nigdy się mnie o rady nie pyta tylko swoich rodziców. Nie przeszkadza mu, że na "rodzinnej" imprezie są poruszane nasze intymne sprawy!!! Skąd ja wybiegam z płaczem. Nie wspiera nie pomaga w pracach domowych. Nawet jak ktoś mnie obrazi to mi mówi "wrzuć na luz i się nie przejmuj". Ostatnio mnie straszy, że bez niego zginę... I co? Mam dwoje dzieci i przegrałam życie... Gdzie pójść? Przecież bez niczyjej pomocy sobie naprawdę rady nie dam. Nie mam nikogo, ani jednej osoby!!! Ani jednej!!! Zapewne się zaraz posypią "widziały gały co brały" Właśnie nie widziały. Te gały całe życie nie otrzymały miłości i się jej nie nauczyły. Więc nie wiedziały jak ona wygląda. Te gały kiedyś nie potrafiły zaufać nikomu, a jednak zaufały i się sparzyły. Był taki moment, że gały otrzymały "miłość", taką którą wyczytały w książkach, a potem przejrzały i stwierdziły, że to tylko złudzenie... Czasem myślę żeby się zabić, naprawdę, ale choć mnie to kusi to się boję... może nie o siebie, bo jestem chodzącym zombie, ale o los dzieci. Choć często mnie nachodzą mi myśli, że inni wychowają je lepiej ode mnie. Przynajmniej nie będą musiały patrzeć na tą patologiczną sytuację jaka jest wokoło mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depressionn
I co mi to da? Leczę się 10 lat z przerwami na remisje. Leczenie zachowawcze też nic nie daje. Ciagle mam nawroty i przetestowałam chyba wszystkie leki przez ten czas i zawsze jest tak samo. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jkbfhld
Masz bardzo ciężką sytuację... nie wiem co ci napisac i jak cię pocieszyc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
swiat potrafi byc brutalny , bezwzgledny i podly. Trudno osobie wrazliwej zmierzyc sie z przeciwnosciami losu , czy otoczenia. Ale czy cale zycie musisz byc zalezna od kogos? Dzieci rosna i byc moze w ktoryms momencie zdobedziesz sie na zaczecie nowego zycia. Wiele kobiet zostawia swoja rodzine, ktora tylko kladzie klody pod nogi , wyjezdza i zaczyna nowe zycie. Mozesz wyjechac i byc opiekunka ludzi starszych.Wystarczy poznac jezyk komunikatywny i poradzisz sobie . A oni niech kisza sie we wlasnej podlosci. Wroc do leczenia depresji.Jest wybor w lekach, wiec napewno elkarz cos Ci dobierze. Chcesz sie poddac swiatu? Tam zawsze zdazymy sie udac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość same leki to początek
jak działają to dają szansę do tego trzeba próbować coś zrobić z życiem sama nie dasz rady psycholog + przyjaciel

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cholera bardzo ci wspulczuje chcial bym ci pomoc ale nie wiem jak wydajesz sie bardzo dobra i wrazliwa osoba napewno zaprzyjaznil bym sie z toba i porozmawial o roznych problemach ale zapewne mieszkasz daleko i nie jestesmy mniej wiecej w rownym wieku a ja napewno bym cie nie skrzywdzil moge ci tylko zyczyc ze by ci sie jednak ulozylo ze bys nie cierpiala pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cotojest
Skoro nikt Ciebie nie szanuje (nawet dzieci) to moim zdaniem dobrze by było uciec stamtąd i zacząć na nowo. Znaleźć pracę, wynająć pokoik i nawet gdybyś miała do końca życia być już sama i klepać biedę to i tak to lepsze od tego co teraz masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on ona on ona
hm skąd się biorą taie patologiczne rodziny? całe rodziny? co za niziny społeczne ta twoja rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×