Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Andy3188

Przyjaźń z byłym, gdy uczucie nie do końca wygasło? Prawdopodobne?

Polecane posty

Mam do Was drodzy pytanie. Jestem naprawdę załamany dzisiaj, ale cóż, chciałbym znać wasze opinie:( A, obydwoje mamy 24 lata. Czy dziewczyna może mieć częsty kontakt z byłym chłopakiem, którego powaznie kochała i raczej dalej kocha, jako przyjacielem? Mam taką sytuację chyba, chociaż zachowujemy się bardziej jak półpara niż jak przyjaciele,jednak rzadko jest możliwość spotkania. Wiem że planuje życie z innym i ma nadzieję ze uda się z nim stworzyć stały związek, natomiast o mnie dalej się troszczy i bardzo nie chce żebym cierpiał. Do tego chyba lubi moje towarzystwo, bo razem jest nam bardzo przyjemnie dalej. Jednocześnie powiedziała że mi nie chce dawać żadnych nadziei i że do mnie nie wróci, bo przeszłość zbyt ją zraniła, ale świetnie nam się rozmawia, świetnie się razem bawimy, i relacje są bardzo bliskie, rozmawiamy co 2-3 dzień przez telefon. Czy jeśli taki stan będzie trwać, a naprawdę bardzo byliśmy blisko, 3 lata praktycznie ze sobą codziennie, to naprawdę Dziewczyna jest w stanie pozostać na przyjaźni, jeśli dalej coś do mnie czuje? Może ze mną miec tak bardzo czesty kontakt, a jednocześnie byc "jedynie" przyjaciółmi? Dodam że fizycznie pociągamy się bardzo, wiem że wczoraj się nawet jej śnił seks ze mną, ogólnie pod względem seksu było prawie idealnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość black strawberry
to dlaczego sie rozstaliscie? ja po rozstaniu przyjaznilam sie z mim bylym, prze rok zylam nadzieja, ze moze sie zejdziemy. przez ten czas jezdzilismy razem na wycieczki, zakupy, spotykalismy ze znajomymi. kazdy sie zastanawial co jest, czy wrocilismy do siebie. no ale ostatecznie zerwalam z nim kontakt, bo wiedzialam, ze on nie chce mnie z powrotem jako kobiety. taka przyjazn moze istniec wylacznie gdy zadna ze stron nie ma do siebie zalu. i oczywiscie gdy zadne glebsze uczucia nie wchdza w gre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onawi
prawda jest brutalna......nie kocha cie i nigdy nie kochala,nie rob sobie nadziei,mowiac ze nie bedziecie razem bo tam przeszlosc itd to tylko wymowka,chce byc twoja przyjaciolka bo cie lubi ....chce byc z innym bo inny ja pociaga,ciebie tylko lubi,nie mecz sie chlopie dalej moze jak zerwiesz kontakt to panna sie ocknie,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość profazaII
Razem sie dobrze bawicie w rozmowie telefonicznej? No... panna probuje utrzymac przy zyciu resztke tego, co zostalo, po to, zeby miec ewentulanie gdzie powrocic, kiedy jednak z nowym kolesiem jej nie wyjdzie. Ot i cala filozofia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malska
do autora ja jestem w podobnej sytuacji 4 miesiace minely gdy mnie zostawil ale nadal chcial sie przyjaznic spotykal sie ze mna 4 razy w tygdniu proponowal wspolne zakupy , gotowanie zaprosil ostatnio do siebie na 4 dni przytula sie bylo jak przed rozstaniem zdarzyl sie spontaniczny seks i co ? kilka dni pozniej mialam przypadkowo zimny prysznic ciepla szuka gdzie indziej, czyli trzymal mnie w rezerwie jak to ktos napisal moze pracuje nad jakas panna moze szuka jakiejs w kazdym razie ja zerwalalm kontakt minelo kilka dni on mysli pewnie ze to jakis foch z mojej strony za chwile bedzie jak dawniej ale ja musze byc silna chodz kocham go strasznie ale siebie musze kochac bardziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zxcmnb
to że "nie wyszło" wam w sferze uczuciowej to nie znaczy że nie wyjdzie na stopie kolezeńskiej - przyjacielskiej. Z drugiej strony być może jesteś jej "azylem"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malska
taaa azylem a skurwysyna kopne w dupe niech spierdala na orbite

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zxcmnb
takie koło zapasowe :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie chodzi o to, żę nie jest to kwestia ani koła zapasowego, ani tego że uczucia wygasły raczej. Ona jest typem, który nigdy nikogo nie wykorzystuje. Rozstaliśmy się, bo miała ze mną ciężkie życie dość, i nie była szczęśliwa życiem jakie prowadziliśmy, w sumie musiała sie wyrzec masy rzeczy które lubiła. I nie dostawała dość dużo uwagi ode mnie, a przynajmniej nie w takiej formie jakiej potrzebowała. Zostawiła mnie bo po prostu nie miala już sił "na mnie", a zmian nie było widać,nawet na horyzoncie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A, i wiem że to też raczej nie jest tak że jestem dla niej niezbyt wazny i jedynie chce mnie jako przyjaciela, bardzo się szanujemy i nigdy nie proponowala tego, wie jak takie coś boli. Do tego nasze relacje jak jesteśmy we dwoje, są cóż, nie do końca typowo przyjacielskie, widać że jestem ważny dla niej w jakiś sposób. Nie wiem, to nie typowe "zostańmy przyjaciółmi"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malska
naiwny jestes i tyle ja tez po rozstaniu uwazalam sie za winna wszystkiemu ze mial ze mna tez ciezko ze nie docenialam go ze mial dosc a prawda jeste taka ze oboje ludzi jest winnych nie tylko jedna wiec zerwij kontakt bo bedziesz cierpiala masz nadzieje ona pozwala ci ja miec a prawda jest tka aze nie wroic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie Ona nie chce żebym miał nadzieję, stara się nie dawać mi znaków że jest jakakolwiek szansa. Ale pytanie takie dalej, czy można być przyjacielem z byłym do którego dalej się coś czuję?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość black strawberry
ale kto czuje?? ty czy ona? ona raczej nie czuje, tak mi sie wydaje. z jej strony to bardziej szacunek dl;a tego co bylo, dla wspolnie przezytych lat, chwil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem black strawberry, to co piszesz jest możliwe:/ Mimo to, 2 tygodnie po tym jak zaczęła z tamtym być, mieliśmy poważną rozmowę i powiedziałem jej że dla mnie Ona jest prawdziwą miłością, nie taką pierwszą lepszą którą da się wymienić, ale taką wyjątkową. I spytałem czy tak szczerze, czy Ona mnie kocha.. Powiedziała mi, "tak Andy, kocham Cię" i wiem że Ona nie kłamie raczej. Wątpię żeby kłamała z tym nawet żeby mnie nie ranić, raczej spytałem na tyle poważnie, i na tyle prosiłem o szczerą odpowiedź że chyba taka była. TO jest powód dla którego ciagle mam nadzieję że mnie kocha. Nie wiem naprawdę, jednak faktycznie dalej szanuje i mnie, i nasze 3 wspólne lata. Ale nie chciałbym żeby to był tylko szacunek, a na spotkaniach jest ze mną bardzo bardzo swobodna, i zachowujemy się podobnie jak para,ale bez całowania itp. Czasem daje się przytulić, pocałować w głowę np.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość black strawberry
no widzisz. masz troche tak, jak ja mialam z moim. my tez bywalismy razem, ja mu doradzalam w zakupach ubran, robilismy sobie wycieczki, wychodzilismy razem i on tez tak robil jak ty, poglaskal mnie po glowie, jakies inne czule gesty, ale nie zanadto, to juz byly bardziej przyjacielskie gesty, tyle ze jesli bylo sie blisko ze soba, to ta bliskosc pozostaje, tyle ze troche inaczej sie objawia, np. wlasnie nie ma przytulania i pocalunkow. ja z nim skonczylam calkowicie po tym, jak poszedl z moja kolezanka do kina. poszedl wlasciwie z nudow, bo szwedal sie po miescie, akurat ja spotkal i ona szla do kina. przylaczyl sie. ale to we mnie wywolalo niemal furie, mimo ze jak bylismy razem to mial pelna swobode, mogl chodzic z kolegami czy tez kolezankami po pracy na piwo itp. a jesli chodzi o jej zachowannie... moze byc tak, ze rzeczywiscie cie kocha. wiesz, ze fakt, ze ktos kogos kocha, nie oznacza wcale, ze te osoby sa sobie pisane? to jest bardzo ladnie opisane w ksiazce 'marsjanie i wenusjanki na nardce'. chodzi o to, ze trzeba znalezc bratnia dusze. a osoba, ktora kochamy niekoniecznie nia jest. trzeba sie z tym pogodzic, choc to wymaga dojrzalosci. podobnie jak utrzymywanie przyjacielskich kontaktow po zakonczeniu zwiazku. a mozna sie przyjaznic, mimo ze to niezwykle trudne czasami. trzeba jednak uszanowac wspolne chwile, wspomnienia. ja niestety z moim bylym nie utrzymuje kontaktu. zbyt wielki czuje zal. i szkoda mi, ze nie potrafie inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To prawda, ale my w pewnym sensie byliśmy bratnimi duszami, wiedzieliśmy o sobie prawie wszystko, i każde uczucie, przeżycie, myśl dzieliliśmy. Nasz problem polegał na tym, że nie do końca akceptowałem jej wygląd, i mój styl życia bym zupełnie inny niż jej. Teraz te rzeczy zmieniłem, między innymi żeby z nią być, i jej nie ranić jeśli wróci. Nie wiem, Ona mi się daje czasem przytulać, nawet tak blisko i dość parowato. Masz rację że dużo bliskości zostało, ale Ona mnie kochała "do szaleństwa". Właściwie tak mnie kochała że wszystko znosiła, całe życie zmieniła dla mnie, mimo że zawsze chłopaków traktowała z rezerwą i dystansem. Kochała mnie do szaleństwa, ale ją nasze życie unieszczęśliwiało, więc odeszła.Ten nowy ma podobny styl życia jak Ona, ma miła rodzinę a Ona zawsze chciała mieć kochającą rodzinę, swojej za bardzo nie miała. Więc w pewnym sensie, ja i Ona byliśmy bratnimi duszami, nawet miesiąc po rozstaniu, na spotkaniu powiedziała że dawno jej się tak dobrze nie rozmawiało z nikim. Ale reszta z tego co piszesz się zgadza, wspólne zakupy, bliskość, itp itd. Tylko że ja jej nigdy nie zdradziłęm ani nigdy nie zostawiłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@black Jeszcze raz jedną częśc przeczytałem, dokładnie zabrzmiało jak Ona z tym że to że się osoby kochają, nie znaczy że są sobie pisane. Że łatwiej jest czasem po prostu gdy ludzie są do siebie podobni, i wtedy jest po prostu łatwiej. Mam czasem wrażenie że kocha mnie, ale nie uważa że cokolwiek z tego wynika. Nie wiem co mogę zrobić, bo wiem że byłaby teraz ze mną szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość black strawberry
a co ci nie pasowalo w jej wygladzie? i jaki styl zycia prowadziliscie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nadwaga, siedzący tryb życia, mało wychodziłem. Mówiła że się czuła jak stara kobieta. Miała rację, więc teraz to zmieniłem. Nadwaga mi przeszkadzała, ale nie wiedziałem że ja przez to stracę,mimo wszystko zawsze podobała mi się najbardziej, bo ma to coś w sobie czego inne nie mają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość black strawberry
czyli jej nie akceptowales. moj tez mnie nie akceptowal. ale on nie akceptowal mojej pracy, chcial, zebym sie rozwijala itp. gdybym miala nadwage, to pewnie tez by mu przeszkadzalo. na szczescie nie mam. a tryb zycia... no ja tez malo wychodzilam, ale u mnie to troche inaczej. my mieszkalismy za granica. wszystkie bliskie mi osoby mam w polsce i po prostu nie chcialo mi sie wychodzic z nowymi osobami tutaj, bo ja potrzebuje silniejszej wiezi z ludzmi, a nie tylko zwyklej znajomosci, zeby gdzies wyjsc i zabic czas. on np. tego nie mogl zrozumiec. no ja nie wiem co ci doradzic. no ale co? teraz gdybyscie do siebie wrocili to co? myslisz, ze byloby inaczej? co bys zrobil, by bylo inaczej? albo co ona by zrobila i czy chcialaby w ogole?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to mieliśmy podobnie. No ja miedzy innymi dużo grałem, od rozstania dużo w swoim życiu zmieniłem. Ciągle patrzę gdzie możnaby ją zaprosić, chętnie wychodze, skończyłem z grami, wiem że to głupio brzmi, ale chce być szczery, co do akceptacji nauczyłem się że jeśli ją chcę, to tylko akceptując to jaka jest, i od 2 miesięcy dobrze mi to wychodzi. Naprawdę się mocno zmieniłem. Wiem że tym razem bylaby szczęśliwa, ale to się nie liczy. Powiedziała mi że nie chce wrócić i nigdy tego nie zrobi, bo jest zbyt wiele żalu, że zbyt wiele złych wspomnień. Wiem że czas goi rany, nowego chłopaka ma, ale nie wiem na ile go kocha. Może go pokocha bardziej niż mnie, i wtedy odpuszczę. Ale wiem że miała masę chłopaków przede mną, i mnie kochała o wiele bardziej niż kogokolwiek wcześniej. Ona mogłaby robić to co robiła, nie wymagam już od niej zmian. Nie wiem czy by chciała, z tego co mówi nie. Ale miesiąc przed rozstaniem mówiła mi szczerze, czy ożenię się z nią, i że chce mieć kiedyś ze mną dzieci. Wiem że Ona kocha szczerze, i bardzo mocno, nie wierzę że to znikło. Jeśliby znikło, nie mówiłaby że mnie kocha po rozstaniu, i to będąc z innym:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość black strawberry
no to moze musialbys ostatecznie z nia porozmawiac. i jesli powie ci, ze jej decyzja jest nieodwolalna, to chyba nie pozostanie ci nic innego, jak pogodzic sie z tym. choc wiem, ze my kobiety czesto mowimy na przekor. znaczy np. ze 'nie chce' znaczy 'chce'. no ale tez nie za kazdym razem tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taka rozmowa odbyła się wczoraj.. Stwierdziła że musimy porozmawiać, ogólnie nie chce mi dawać żadnej nadziei i powiedziała że chce żeby z nowym jej wyszło, i naprawdę będzie się starać żeby się im udało. Że ze mną nie umie być bo to za dużo wspomnień właśnie. Że z doświadczenia mi mówi, żebym serca nie słuchał bo wteyd zawsze po dupie się dostaje. Nie wiem naprawdę, wiem że szansa jest niewyobrażalnie mała, ale jeśli jest, to i tak będę próbował. Wiem że te 3 lata strasznie mnie kochała, powiedziała mi nawet po rozstaniu że zawsze będę tym "jej jedynym", i zawsze czuliśmy żę jeśli nam nie wyjdzie, to do konca życia będziemy się i tak kochać. Nie wierzę że to wszystko nieprawda, i że jej minęło bo wiem że mówiła to szczerze. Może się łudzę że jeszcze jest szansa, ale trudno się nie łudzić gdy wiem że kochala mnie jeszcze kilka dni po rozstaniu bardzo mocno:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość black strawberry
no wiec skoro ci powiedziala, to musisz to uszanowac. nie widze innej mozliwosci. przekonacie sie oboje czy to byla milosc, po jakims czasie. a jesli nie, to kazdy pojdzie swoja droga. nie mozesz jej zmusic. jesli nie chce, to pozwol jej odejsc. co wiecej mozna poradzic? nic. niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślałem żeby przy niej być, mieć kontakt, i żeby wiedziała że ją naprawdę kocham, że jeśli wróci to byłaby ze mną szczęśliwa. Że jeśli z tamtym jej nie wyjdzie, z czasem stwierdzi że to nie do końca to, to wtedy może doceni że tyle sie starałem i czekałem. Nie wiem, zawsze obydwoje czuliśmy że to co nas łączy jest czymś co rzadko ludzie mają szczęście czuć. Że większość par nigdy nie ma szczęścia kochać się tak mocno jak my, mimo różnic. A Ona miała dużo związków, i wiem że jeśli tak mówiła to tak czuła. Teraz mówi że to koniec, ale ciągle mam nadzieję że może coś jest w tych przysłowiach że prawdziwej miłości nigdy się nie traci, albo że jak się ludzie kochają to z czasem i tak wrócą do siebie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość black strawberry
no to badz przy niej, utrzymuj kontakt. tylko co ci to da? to nie ma sensu. owszem, jesli wasze uczucie w przyszlosci sie okaze silniejsze, to mozliwe, ze wrocicie do siebie. no ale to sie stanie samo, tzn. nawet jak przez rok nie bedziecie utrzymywali kontaktu, to on sie moze odrodzic dzieki np. poslanej wiadomosci typu 'co slychac?' albo jak sie gdzies przypadkiem spotkacie. jak dla mnie to nie ma sensu takie pokazywanie, ze zalezy. choc moze patrze z kobiecego punktu widzenia. bo wlasciwie mezczyzna powinien zabiegac i z czasem dzieki temu zyskuje. my kobiety przeciwnie. ja tak robilam przez okolo roku, bylam dla niego, chcialam byc mila, dobra, ale wiem, ze to nie mialo zupelnie sensu. jego uczuc do mnie to nie zmienilo. rob jak uwazasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz dużo racji strawberry. Mieliśmy telefoniczną rozmowę właśnie... I teraz po prostu nie ma szans. Powiedziała że właściwie powinna mnie znienawidzić za to jak jej obniżeł poczucie wartości, że dalej nie może dojść do siebie. Że wolałaby być sama niz ze mną tak naprawdę. Że nigdy to się nie zmieni, i że nie wierzy w romantyczną miłość już. Że jak się zmienię nawet, to jest za dużo żalu i zbyt wiele rzeczy, musiałaby od nowa w to wszystko wejść, a Ona nie ma zamiaru, teraz jest jej dobrze. Ogólnie powiedziała że zerwiemy na jakiś czas kontakt. Cóż, było dośc nerwowo, bo pytałem czy mnie kocha, powiedziała że nie kocha tak żeby jeszcze ze mną być, i kilka razy powiedziała nawet że nie kocha. Miałem 3 lata, i zapracowałem na taki wizerunek i Ona nawet nie chce żebym się starał, bo kiedyś jej wypomnę, a Ona nie chce mi nic za to dać. W tej chwili, widać że jest pewna na 100% że nie wróci. Nie wiem, sądzę że cośtam jeszcze jest, ale Ona nie ma zamiaru juzw to wchodzić, choćbym się nawet zmienił. Więc tak właśnie chyba będzie, jeśli naprawdę się kochamy, to za miesiąc/3/6 albo rok może się zejdziemy. Jeśli nie, widać każdy może jej dać to co ja, a może i lepiej. I to nie było z jej strony nic wyjątkowego:( Ale bardzo mądrze mówisz strawberry:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lody niewaniliowe
Andy3188, dosyć trzeźwo oceniasz swoją sytuację. Idź tą drogą! Jesteś świadomy swojej "winy". 3 lata, to bardzo dużo aby kogoś poznać. Dużo też aby się zmienić. Zmarnowałeś te lata. Zmieniasz się odkąd odeszła. I ona trzyma kciuki za skuteczność Twojej zmiany. Chociaż na nią już nie czeka. Poszła swoją drogą. Ty też idź. Bez trzymania się jej spódnicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×