Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MotyleceQ00

wyczerpane siły.. :(

Polecane posty

Jestem mamą dwóch dziewczynek - 5,5 roku i 19 miesięcy. Może powiecie, że jestem wyrodna, ale mam już dość ciągłego niańczenia, ciągłych pieluch, kup, serków, srerków... Ktoś powie "to po co ci były dzieci?". Otóż tata starszej córki zginął w wypadku, a mój obecny mąż... no cóż. Było pięknie gdy zaszłam w ciążę, aż do momentu kiedy brzuchata poszła na bok i znalazł sonie kochankę... Wybaczyłam mu wróciłam do niego, ale i tak ze względów finansowych i anty nastawienia mojej babki nie możemy razem mieszkać - ja muszę teraz u niej mieszkać a on wynajmuje pokój. Mała jest strasznie niespokojna. Wyje całymi nocami, że sąsiedzi się skarżą... Przyczyny żaden lekarz nie widzi. A moje zdrowie psychiczne i fizyczne padło. Nie mam siły wstawać do wyjącego jakby ktos je ze skóry obdzierał dziecka. Nie mam siły iść nawet z nią na głupi spacer, przestałam słuchać jakiejkolwiek muzyki. Psycholog radzi, rozmawia zemną, ale to nie pomaga. Coraz częściej mam myślenie że to życie jest bez sensu i że nic dobrego mnie już nie spotka. Gdy już mogę wyjść sama z domu, ale tylko jak muszę coś załatwić do banku, czy sklepu, zaraz mam 20 telefonów od babki gdzie jestem i czemu mnie nie ma tak długo... Moja poduszka już odmawia chłonności po przepłakanych nocach... Wysiadam... Pomóżcie, doradźcie mi coś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten twoj drugi maz to jakis
palant,i jak to nie mozecie mieszkac razem? co ma do tego babka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po prostu nie stać nas na to... Wynajem mieszkania to minimum 1200zł, do tego trzeba wpłacić kaucje...On nie ma pracy, sezon budowlany stoi i kwiczy, a ja chyba już do wiosny nie uciągnę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to z kim ty drugiego
dzieciaka majstrujesz??? z jakims nieudacznikiem zyciowym:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taa.. wszystko było pięknie. do czasu... a teraz? wkopałam się w takie dziadostwo, że nie ma już wyjścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jak lubisz....
A pracujesz? Czy siedzisz w domu? Kto was utrzymuje skoro Twój mąż nie ma pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jak lubisz....
Nie pisz, że nie masz wyjscia. Zawsze jest jakieś. Moze takie co to teraz Ci do głowy nie przychodzi ale zawsze jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma co ukrywać. Jesteś w nieciekawej sytuacji :( Jednak to po części twoja wina. Bo jak widać szybko pocieszyłaś się po stracie męża. Niecałe 4 lata różnicy między dziećmi dwóch ojców. Znam wiele osób którym zginął mąż czy żona i nie otrząsnęły się tak szybko jak ty. Dobrze że wyszłaś z tego tak szybko, mogłaś zacząć się z kimś spotykać ale po co od razu drugie dziecko ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jak lubisz....
A co? Jak jej mąż zmarł to ma do końca życia go opłakiwać? Nie miała prawa chcieć być szczęsliwą? Miała. A skąd wiesz, że drugie dziecko nie było wpadką? Zresztą nie jest to ważne. Znalazła się w takiej a nie innej sytuacji i zamiast roztrząsać, o a mogłaś zrobić tak, a tego to nie robić to sie musi zastanowić co ma zrobić teraz. I tyle. Takie wyrzucanie sobie do niczego jej nie zaprowadzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kate, obecnego męża "poderwała" mi właśnie starsza córka... To był tylko kolega z którym się spotykałam, który wyciągał mnie z dołów. Widziałam jak mała go pokochała, z czasem widząc jak mówią inne dzieci i ona zaczęła mówić do niego tato. Nie miałam serca jej tego zabierać. Z czasem i my sie pokochaliśmy, ale niestety, wielu rzeczy nie widziałam, a może nie chciałam widzieć, wytworzyłam sobie wyidealizowany świat, by zakryć ból,tak bardzo chciałam z małą normalności. On wyciągnął mnie z depresji, dał nam poczucie bezpieczeństwa, ciepło... Utrzymuje nas mąż ze zleceń, ale mało ich niestety... Nie na tyle by utrzymać i wynająć mieszkanie, ja nie pracuje, nie dostaliśmy żłobka i czekam do września, a nóż się uda...Może właśnie praca by mi jakoś pomogła, wyciągnęła mnie z tego wiru...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każdy ma prawo do szczęścia i powinien ułożyć sobie od nowa życie ale autorka zrobiła to zbyt szybko i pochopnie zwłaszcza jeśli chodzi o dziecko. Dziecko to nie zabawka i trzeba zastanowić się wcześniej czy mamy na tyle siły i cierpliwości żeby je wychować. Jestem 10 lat w związku i nadal zastanawiam się nad dzieckiem bo wiem że to nie takie proste wychować dziecko. I jak się myśli to i wpadki nie ma przez tyle lat. Jakie ma teraz wyjście. Nadal jest sama z tym że doszło drugie dziecko. Do pracy nie pójdzie bo jak pójdzie to będzie musiała wziąć opiekunkę ewentualnie jedno dziecko do przedszkola drugie do żłobka ale wiadomo jak jest dziś z pracą, czasem trzeba zostać dłużej a dzieci trzeba zabrać do określonych godzin albo płacić za każdą następną godzinę :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To wy z mężem jesteście teraz w końcu razem tylko nie mieszkacie z sobą , dobrze rozumiem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie możesz się załamywać. Musisz znaleźć pracę i odebrać się trochę od tego monotonnego życia które cie wykańcza a dzieci tak jak mówisz dać do przedszkola i żłobka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×