Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

HMC61

jak sobie radzicie jako ten/ta trzecia?

Polecane posty

Witam, założyłem tutaj konto specjalnie w celu poznania Waszych opinii. Z góry zaznaczę że mam już swoje lata, mam za sobą nieudane małżeństwa, bywałem w roli zdradzanego męża i bywałem zdradzającym mężem. W obecnej roli jestem po raz pierwszy. Nie będę tu opisywał szczegółów bo to nie jest nikomu potrzebne, natomiast nakreślę nieco swoją sytuację. Zatem, od prawie roku jestem w roli regularnego bycia kochankiem, zamężnej kobiety. Zdaję sobie sprawę że odejście jej od męża wcale nie jest łatwe (sprawy materialne, dzieci, opinia środowiska, ryzyko niepowodzenia, ect) Doskonale to rozumiem, bo sam na własnej skórze to przerabiałem, doskonale też rozumiem sytuację jej męża, szczerze mówiąc chłop ma przechlapane a w zasadzie wszyscy mają przechlapane. Z drugiej zaś strony powinienem także mieć (i to chyba w mojej sytuacji najważniejsze) na uwadze własne dobro. Od prawie roku w zasadzie całe moje życie sprowadza się do czekania, tęsknienia, czynienia jakiś mniej lub bardziej prawdopodobnych nadziei że coś się zmieni i będzie OK. Ok, jest od czasu do czasu kiedy się spotykamy. Potem pozostaje codzienność, czasem łapię doły będąc sam jak palec w tyłku. Czasem cholernie tęsknie, czasem nie różnie bywa ale bez przerwy trwam w tym i tu zaczyna być problem. Pojawiło się coś na podobieństwa przyzwyczajenia że jest tak jak jest i żadna ze stron nie zmienia tego. Wydawało mi się dotąd że skoro dwoje ludzi łączy poważniejsze uczucie to dążą do tego aby być razem. Jakoś tak się dzieje że przestaliśmy o tym rozmawiać, codzienne życie z przeróżnych powodów mówi nam obojgu NIE i aby nie psuć sobie wzajemnie samopoczucia przestaliśmy o tym gadać bo w bliskiej perspektywie czasu nic się tutaj nie zmieni. Jednak aż tak słodko nie jest bo co jakiś czas, ostatnio dość często nachodzą mnie pytania. Ile tak można trwać ? Czy bycie tym kimś pozostającym w cieniu jest uczciwym traktowaniem? Jakie przyczyny stoją za tym że mężatka decyduje się na romans? Wiem, powodów jest masa bo trochę już żyję na tym Świecie, ja się głównie obawiam że mogę być lustrem w którym Ona się przegląda znajdując to czego już nie ma w małżeństwie. Czy to nie jest zwykła strata czasu ? Patrząc na to obiektywnie jest ewidentna, ale zwyczajnie jestem zakochany. Nie mam najmniejszej ochoty spojrzeć w stronę innych kobiet, z mojej strony Ona ma całkowite oddanie i lojalność a przyznam że tych tzw. bab trochę przerobiłem w życiu i wiem że nie jest to tylko fascynacja sexem albo zauroczenie. Widzę także jej zachowanie i wiem że z jej strony też jest to tzw. "poważne uczucie". Tylko te uporczywie wracające pytania, jak żyć na co dzień, ciągle czekając na gwiazdkę z nieba? To nie jest post zwrócony do osób zdradzanych ich uczucia szanuję bo znam ich doświadczenia więc darujcie sobie swoją krytykę bo generalnie ona mnie mało obchodzi. Kieruje mną ciekawość, jak w życiu codziennym sobie z tym radzić i czym zwykle skutkuje tak długotrwały romans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie radzimy sobie
i dlatego, z zasady, nie pchamy sie na trzeciego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lord stront+
no właśnie nie akceptuję takiej sytuacji trójkąciki inne zabawy tak ale żadnych zdrad i kombinowania i żadnego pomiatania moją osobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drodzy przedmówcy, nie planowałem sobie że o to stanę się tym trzecim. Proszę mnie traktować poważnie a Wasze połajanki generalnie mam w nosie bo mleko się wylało. Bardzo łatwo jest prawić morały kiedy nie ma się zielonego pojęcia o tym czego dotyczy zagadnienie. Jak to się mówi, syty głodnego nie zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie radzimy sobie
pytasz, to odpowiadamy, skoro jestes dorosly, to powinienes przewidziec, ze seks bez zobowiazan moze zmienic sie w staly uklad z ...zakochaniem. Jak i to, ze na kafe nikt Cie glaskal po glowie i pocieszal nie bedzie. Widzialy galy co braly. Nawarzyles piwa, to teraz trzeba je wypic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A czy ja proszę o pocieszenie? Zapytałem o zdanie a nie prawienie morałów i doskonale wiem że aby uzyskać odpowiedź mogę kilofem się przebijać przez posty nie na temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie radzimy sobie
czym skutkuje romans? Zdaje sie, ze juz sie rozwiodles, wiec wiesz doskonale czym skutkuje. A dlaczego ludzie sie w takie uklady zaplatuja? Bo pewnie czegos brakuje w ich malzenstwach, bo maja kryzys, bo sie znudzili partnerem, o sa egoistami i dbaja tylko o wlasna przyjemnosc, bo zwiazek z mezem (zona) byl ich wielka zyciowa pomylka, z ktorej nie potrafia sie wyplatac, bo...bo...bo... Wkurzasz mnie strasznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cóż poradzić że tak się denerwujesz ? może melisa na noc ? Rozwiodłem się wcześniej, jestem wolnym człowiekiem tak na marginesie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a. a .a...
:D:) (ja na ten temat nic nie wiem, tak tylko do Was sie usmiecham)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przykre to ale...
obawiam się że mozesz być dla niej tylko odskocznia od codzienności, od rutyny. Może tak bardzo jesteś w nia zapatrzony, że wydaje Ci się że dla niej to ważne. Cieżko jest zmienić swoje życie tak z dnia na dzień ale przecież to trwa już prawie rok... Jesteś tym drugim, kimś, kim byćmoże ona chce sie dowartościować, poczuć sie kobietą, poczuć namiętność, akceptację, miłość, czułość... Pewnie wszystko to, czego mąż jej nie daje. Może też w jakis sposób jest do Ciebie przywiązana, nie chce Cię stracić no bo rok to niemało a zapewne jesteś dla niej wsparciem i czuje sie przy Tobie bezpiecznie. To troszke chory układ... Tez zdradziłam męża i to z zonatym facetem ale na szczęście nie tęsknie, nie czuje się ta drugą i myślę, że raczej bym nie chciała... Przykre to ale byćmoże będziesz czekał w nieskończoność albo do czasu gdy jej mąż się nie dowie. A wtedy ona ma wyjście awaryjne........... ma Ciebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×