Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szczotkowalnia

Nawet przez 5 minut nie żałowałam rozwodu

Polecane posty

Gość szczotkowalnia

Kiedy wychodziłam z sądu po finalnej rozprawie skrzydła mnie niosły po schodach :) Nawet na własnym ślubie nie czułam takiej euforii... A potem różnie bywało: fajne dni i złe dni... Ale nigdy nie żałowałam swojej decyzji. I dziękuję Bogu, że znalazła się głupsza ode mnie, która go sobie wzięła :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wczoraj otrzymałam rozwód wracałam w euforii nie wiem co będzie dalej ale jestem szczęśliwa,ze już po

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też nie żałowałam ani razu, że sie rozwiodłam żałowałam, ze tak późno sie zdecydowałam na ten krok może nie byłam szczęśliwa z powodu rozwodu w ogóle (nie tak sobie wyobrażałam swoje życie), ale było to jedynie słuszne rozwiązanie tego nieporozumienia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jdjjsissjjs
A ja jestem przed ale ciagle zastanawiam sie czy tego naprawde chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mymelody
dlaczego się rozwiedliście? ja nawet zerwać nie potrafię ... a przecież nie jesteśmy po ślubie, można tak łatwo skonczyć, a jednak te wspólne chwile, tyle czasu ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te szczotkowalnia
A może byś se tak Bogiem "twarzy" nie wycierała? Łżesz, popierdujesz za byle portkami, rżnie cie kto chce.... Wyszczotkuj sie dokładnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i z tego szczęścia postanowiłaś założyc topik na kafeterii? miejmy nadzieję, że ta "głupsza" co go sobie wzięła będzie czuła euforię na ślubie, a nie na rozwodzie, jak ty - ta "mądrzejsza" :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Supremus Dux
To na chuj za niego wychodziłaś ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczotkowalnia
Wychodziłam za mąż z wielkiej miłości oczywiście :D Ale mężuś prowadził podwójne życie, z tym że tamta rodzina o nas wiedziała, a my o nich nic. I tak się zabawiał kilka lat, aż sprawa się rypła.... Był szok, niedowierzanie, ból i rozpacz. Złość. A potem pustka.... I tak skończyła się szalona miłość, nie polecam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i z czego tu sie cieszyc?
po co te usmiechy strzelasz po kazdym zdaniu? ludzie maja szczesliwe rodziny, fajnych mezow, a ciebei facet w ch*ja zaladowal i zostawil a ty sie popisujesz, jakbys wiekszego szczescia nie zaznala w zyciu :o dla mnie jakas dziwna jestes

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham cię życie
I z czego sie tu cieszyć? Z tego, ze podjeło sie tak trudna decyzję, że wreszcie wzięło się sprawy w swoje ręce i zadbało o własne szczęście. Takie tematy potrzebne są tym wszystkim kobietkom, które sa niezdecydowane i tkwią nieszczęśliwe w toksycznych związkach. Ja po rozwodzie rozkwitłam i wreszcie rozwinęłam skrzydła. Były dni, kiedy było mi smutno, ale to tylko i wyłącznie z żalu, ze nie rozwiodłam sie 5 lat wczesniej. 5 lat zycia w plecy... ale teraz nadrabiam :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczotkowalnia
Właśnie po to założyłam ten temat: żeby kobiety nie bały się odejść od nędznego faceta, żeby nie obwiniały siebie za cudze błędy. Po rozwodzie dopiero doświadczyłam uroków życia: spokój w domu, dzieciak wreszcie ma kolegów i lepsze oceny w szkole, sama wykończyłam nowiusieńki dom, w którym przyjmuję rodzinę i przyjaciół, czasami trafi się jakiś tańszy zagraniczny wyjazd. Nie miałam tego wszystkiego mając męża :( Kobitki, nie bójcie się: rozwód to nie koniec świata! Ja myślę, że to początek nowego lepszego życia :) I żadne kretyńskie komentarze tego nie zmienią :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onawi
zgadzam sie z toba,....moze nie bylam tak szczesliwa po rozwodzie ale teraz 3 lata po, juz jestem,jeszcze czasami jest zal za tym ze rodzina nie wytrzymala ale masz racje u mnie dzieci tez weselsze,ja tez kazdy mowi ze sie zmienilam,odpadl stres czy maz da pieniadze na zaplacenie rachunkow czy znow pol przepije,do picia doszla stara milosc ktora odswiezyl na naszej klasie,wiecznie zamyslone oczy,dzwi zamknieta kiedy z nia sobie rozmawial bo pan potrzebowal prywatnosci,pod koniec traktowal mnie gorzej niz zle bo byl pewnie(z roznych powodow)ze od niego nigdy nie odejde......zdziwil sie jak wrocil z weekendu do pustego mieszkania ba juz wynajelam od dawna inne i tylko czekalam na odpowiedni moment.....najlepsza moje decyzja od poczatku malzenstwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te szczotkowalnia
Namawiasz do rozwodów. Bo dzieciak szczęśliwszy? Powstrzymam się na razie od dalszych komentarzy. p.s. Jak tam idzie szczotkowanko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczotkowalnia
Nie namawiam do rozwodów, jest ich i tak wystarczająco dużo :( A szczęścia dziecka jest dla każdej matki priorytetem :) Chcę jedynie pokazać, że nie jest tak źle i okropnie osobom, które już się na ten rozwód zdecydowały, z różnych względów. Nikt bowiem nie rozwodzi się bez powodu i z dnia na dzień....Czasami ludzie podejmują taką decyzję latami. Ze mną tak właśnie było, ciągle się łudziłam.... @te szczotkowalnia, naprawdę powstrzymaj się od dalszych komentarzy skoro masz zamiar sprowadzić je do poziomu "szczotkowanka" :( Ja nie dyskutuję na poziomie burdelu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do onawi
Dokładnie miałam to samo :) Z tym ze to ja go wywalilam z domu po tym jak pobił dziecko ! Musiał sie wyprowadzić dostał zakaz kontaktu z nami i stracił wszystko co miał rodzine , dom , żonę i ta swoją dupę tez bo okazało sie ze ona od meza nie zamierza odejść. Widzieć jego mine - bezcenne !:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katolickie bzdury :-o Umęczać się z mężem alkoholikiem/sadystą/draniem/zdradzaczem/etc, bo KK tak każe. A w przypadku rozwodu - dożywotnia samotność, życie bez miłości i obecności ukochanej osoby. Cudowna perspektywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Damascenko
Nie jestem osobą wierzącą ale staram sie nie obrażać uczuć religijnych innych . Komu jak komu ale nauczycielce nie trzeba chyba tego tłumaczyć .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uczucia religijne innych... To bardzo szerokie pojęcie. Tak bardzo szerokie, że można "podciągnąć" pod to absolutnie wszystko. Począwszy od jedzenia mięsa w piątki (zakaz zniesiony ze względu na protesty katolików a wprowadzony przed wiekami nie dla uczczenia męczeńskiej śmierci Chrystusa a po to, by zapobiec chorobom i rozpowszechnić jedzenie owoców i warzyw) a skończywszy na nieobyczajnym (wg niektórych) stroju (oczywiście kobiet). Jeśli jako osoba niewierząca poczułaś się... hmmm... obrażona, to najmocniej przepraszam. Osoba wierząca (zaznaczam: WIERZĄCA) nie powinna mieć z moimi słowami problemu. Jeszcze błogosławieństwo powinnam dostać. Ale, powtarzam, od osoby wierzącej. Nie od fanatyka. To mówię ja, nauczycielka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -094=-3
Damascenka---czasem jak czytam na roznych topikach twe komentarze to mam odruch wymiotny...nie wymadrzaj sie tak nie jestes alfa i omega:O dochodze do wniosku ze zgadzam sie z powszechna opinia ze nauczycielki to maja zryte berety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ulżyj sobie i rzygnij :) Ewentualnie nie czytaj i nie odpisuj, zawsze to jakieś wyjście :) Zaoszczędzisz sobie nerwów. A mi - łopatologicznego odpisywania nieukowi :) Ciao, serdeńko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -094=-3
daruj sobie:) bez komantarza pani profesor:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do damasceny
jako nauczycielce ci gleboko wspolczuje jak czlowiekowi rowniez, twoj sposob wyrazania sie jest zalosny i nie reprezentatujesz soba nic szczegolnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję :) Btw. Profesorem jeszcze nie jestem, ale to miło, że dobrze mi życzysz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczotkowalnia
Bez kłótni, dziewczynki,proszę :) Nie po to założyłam ten temat, żebyśmy sobie skakały do gardeł. Jestem osobą wierzącą, rozwód był faktycznie dla mnie osobistą porażką ale nie wyobrażałam sobie życia ze zdradzaczem i przyjmowania jego nieślubnego dziecka pod moim dachem. Bo niby w imię czego miałam przechodzić takie męczarnie? Myślę, że Bóg w swej dobroci uznał mój sakrament małżeństwa za nieważny bo kłamliwy ze strony mojego męża. A sama nadal jestem tylko dlatego, że nie potrafię już zaufać żadnemu facetowi. Ale to mój wybór a nie przymus religijny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam ten sam problem.Jestem wierząca,maz zrobil dziecko innej o czym się dowiedziałam po slubie bo zapomnial mi wczesnej powiedzieć. Jak długo czekalas na stwierdzenie niewaznosci tego sakramentu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×