Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sdgvdf

26lat,6lat razem i brak planow na przyszlosc...

Polecane posty

Gość pożyjemy...
Po prostu "nie mam jaj", zeby to skończyć...to jest straszne, bo sama sobie robię na złość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
dziewczyny, jak Wy chcecie z tymi facetami spędzić resztę życia? Wielce deklarujecie, że to wielka miłość, ze byłyście pewne, że to "to" i będziecie małzeńśtwem. A pierwsze niepowodzenie, facet powiedział coś nie tak, nie oświadczył się wtedy, kiedy oczekiwałyście i już nie zwierzacie się ,nie rozmawiacie, myślicie o jakimś innym facecie. Może rzeczywiście lepiej będzie jak się rozstaniecie bo w tym małżeńśtwie niedługo wytrwałybyście, naprawdę!! Związek, który docelowo ma trwać całe życie nie polega na tym, ze jak facet nie spełni jakiś naszych oczekiwań to sruuu, szukamy kogoś, kto spełni! Taki związek to sztuka kompromisu, mówienia szczerze co nam na sercu leży, powtarzanie facetowi, ze coś jest dla nas ważne i nie damy się zbyć! A Wy?? Delikatnie, żeby nie spłoszyć, nie urazić. Śmiech na sali!!! Ja, jak czegoś chcę to mówię o tym facetowi głośno i dobitnie! Pytam kiedy będzie miał spokojną chwilę, bo chcę porozmawiać! I jakoś zawsze czas znajduje, nie zbywa mnie bo sobie na to nie pozwalam i tyle! Naprawdę, nie mam ślubu i do niego nie dążę a widac lepiej funkcjonujemy razem niż większosć z Was pewnych, że dojrzały do przysięgania o dozgonnej miłości! Weźcie się laski do roboty i tyle! Bo użalacie się nad soba! Takie moje zdanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mireczka tylko że Twój
facet już dawno Ci się oświadczył, a dziewczynom nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pastylka111
mireczkaa masz absolutna racje i doskoale zdaje sobie psrawe z tego ze tak to z boku wyglada. i pewnie takie jest. i moze rzeczywiscie nie powinno sie planowac przyszlosci z kims kto nawet nie jest naszym przyjacielem choc docelowo powinien byc najblizsza osoba na swiecie. ale tak to juz jest ze czasem sie kocha, kocha jak rodzine i ja nie wyobrazam sobie zycia bez niego... nie potrafie. kocham go i dlatego chce walczyc o ten zwiazek. chce to wszystko zmienic. najlepiej byloby chyba w moim wypadku zaczac wszystko od nowa i zrobic to wszystko zupelnie inaczej. moze sie uda moze nie - czas pokaze. trzymajcie za mnie kciuki w najblizszej przyszlosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wole Bursztyn od Diamentu
No a jak myslisz dlaczego tak jest? No bo mireczka potrafi ze swoim facetem rozmawiac na tematy ktore sa dla niej wazne i mowic wprost to co mysli i czego oczekuje. A tutaj? Jakies podchody, zastanawianie sie, a bo sie sploszy...To przeciez smiech na sali. To sa mezczyzni w wieku ponad 30 lat! Oni wiedza czego chca czy nei chca a Wy? Jak sie Was czyta to czlowiek zaczyna miec watpliwosci :O Ja sama jestem zwolennikiem bezposredniej rozmowy i nie wyobrazam sobie zeby jakis facet mnie zwodzil czy lekcewazyl kiedy mowie o czym co dla mnie wazne! Wezcie sie w garsc, pokazcie troche charakteru i do dziela! Beda was bardziej szanowac jak zaczniecie sie same wiecej cenic i szanowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pożyjemy...
Ja też się z Tobą zgodzę Mireczka, tylko nie bardzo rozumiem do kogo mam gadać???Do ściany???Bo mój facet zawsze ma coś do zrobienia albo telefon zadzwoni, albo to albo tamto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wole Bursztyn od Diamentu
To idz z nim do knajpy...Jka bedzie w polowie kotleta to zacznij rozmowe ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pożyjemy...
Wole bursztyn od diamentu-trafiłaś w sedno sprawy! Ja zawsze się obawiałam powiedzieć bezpośrednio co chcę.Jakieś lelum polelum się ze mnie zrobiło.W pracy nie ma przeproś a przy moim facecie robię się miętka.Pewnie to obawa przed stratą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
no oświadczył się i co z tego?? Wiele innych rzeczy, których oczekiwałam nie zrobił sam z siebie. Ale ZAWSZE z nim o tym otwarcie rozmawiam- mówię co czuję, jak to widzę. Kurcze, na tym polega związek- przecież ten facet ma być najbliższą nam osobą. To do niego powinnyśmy uderzać w razie problemów, niepowodzeń, wątpliwości, prawda?? W ogóle nie rozumiem niektórych wypowiedzi tutaj! Jedna z dziewczyn pisze, ze jest tchórzem i boi się rozmawiać o ślubie, o przyszłości! No to jak taka laska widzi ten związek jak już ma problem, zeby rozmawiać?? Zajdzie w ciazę, będzie chciała rodzić z facetem- nie zapyta o boi się, że odmówi i będzie jej przykro? Nie będą się jej podobały relacje gościa z siostrą- nie odezwie się bo tak głupio? Wiecie ile jeszcze trudnych tematow przed Wami?? A Wy wymiękacie już teraz! Pożyjemy- Weź przeczytaj co przed chwilą napisałaś! Ty w ogóle wiesz co to jest asertywność?? Nie umiesz powiedzieć własnemu mężczyźnie" porozmawiaj ze mną bo to dla mnie ważne"??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pożyjemy...
mireczka, no właśnie nie umiem!Nie umiem za kimś chodzić i mu truć dupę.Nie potrafię porozmawiać na temat ślubu!Po prostu nie potrafię!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pożyjemy...
Chciałabym usiąść i porozmawiać, ale nie przejdzie mi to przez gardło!Dlatego, że czuję się niepewnie!Boję się odrzucenia, dlatego się podświadomie oddalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
No jeśli propozycję rozmowy o WAŻNYCH rzeczach interpretujesz jako trucie dupy to nie mam do Ciebie pytań :):) Piszesz, że czujesz się niepewnie- nie kumam tego... To chcesz być z tym gościem do końca swoich dni czy nie??? Jak chcesz przysięgać miłość czując się niepewnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pożyjemy...
Mireczka, muszę pomyśleć nad tym co napisałaś w ostatnim poście, bo ważną kwestię poruszyłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pożyjemy...
Mam dużo żalu do swojego faceta o pewne rzeczy, ale jak chciałam o tym pogadać to zawsze się to kończyło bezsensowną kłótnią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
Słuchaj, ja po latach związku nauczyłam się jednego. Kłótnia jako rozmowa do niczego nie prowadzi. Jak mi coś przeszkadza zawsze to "punktuję"- nie wypominam, nie wyrzucam, nie mówię "bo Ty zawsze", "bo Ty nigdy" bo to do niczego nie prowadzi. Chcę, zeby facet zrozumiał o co mi chodzi i starał się to zmienić tak, zeby następnym razem tego nie robił. Nie analizuję tylko wymagam. Faceci generalnie są prości- dłużej niż 15minut nie da się z nimi analizować :) Przemyśl swój związek. Bo może jest tak, że chcesz ślubu bo wydaje Ci się, ze wtedy poczujesz się pewniej. A to bzdura- ślub zmieni tylko status Waszego związku. Wy wciaż będziecie tymi samymi ludźmi... Nie zaczniecie nagle po ślubie szczerze ze sobą rozmawiać jeśli teraz tego nie robicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pastylka111
ja od siebie tylko chcialabym dodac ze moge z moim facetem rozmawiac np na temat tego ze chcialabym lub nie zeby byl przy porodzie, rozmawiamy na temat jego i mojej rodziny i bez przeszkod komentuje zachowanie czlonkow obu rodzin. to nie jest problem. zwyczajnie przez to ze pare razy mnie 'zgasil' albo rzucil jakis dla mnie przykry komentarz odnosnie slubu teraz sie tego boje bo biorac pod uwage jego wczesniejsze wypowiedzi w tym temacie bezposrednio do mnie czy tez w towarzystwie nie wrozy to dobrze naszemu zwiazkowi. pamietajmy rowniez ze moj facet jednak jest ode mnie odrobine starszy i wydaje mi sie ze w tym wieku juz sie nie rzuca slow na wiatr...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
ja Wam podam taki przykład: Jestem maniakiem nurkowania, od zawsze co roku wyjeżdzałam na rafy. Odkąd mamy dziecko nie mam jak wyjechać. Córka rośnie, ja uważam, że spokojnie mozemy się w końcu wybrać na wakacje gdzieś na rafki- ma prawie trzy lata! Mąż od zawsze jest przeciwnikiem- uważa, że klimat nie ten, ze ciepło,i inne blebleble :) Też usiłował mnie zbywać. Więc się wkurzyłam, powiedziałam mu "słuchaj, to dla mnie ważne. Już mi się mureny po nocach śnią. Nie ma, że boli, powiedz kiedy masz chwilę to pogadamy". Oczywiście temat dla niego niewygodny więc czasu nie znalazł. Dałam mu tydzień, nie określił się. Więc wczoraj, jak córka zasnęła otwarłam nam po piwie, siedliśmy na kanapie i porozmawialiśmy:) Efekt taki, że on się dowie jak z urlopem- w sierpniu za ciepło na wyjazdy z małym dzieckiem, ja sprawdzę ceny i do tygodnia coś zdecydujemy. A też mnie zbywał, unikał tematu. Może samo zagadnienie mniej ważne niż decyzje dotyczące przyszłości związku ale metodologia działania ta sama. Usiąść i szczerze porozmawiać. Jeśli Cię gasi to zapytaj "dlaczego tak się odzywasz?". Na mojego faceta to zawsze działa, bo w sumie nie ma odpowiedzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pastylka111
mireczkaa faktycznia jest to troche inna ranga. ja tez potrafie sie z moim facetem klocic staram sie wypracowywac kompromisy chociaz bogu dzieki czesto tez staje na moim;) ale akurat slub to inna bajka z wczesniej wymienionych powodow. w ogole moj facet ma zupelnie inne podejscie do zyciowych spraw ktore dla innych par sa naturalne. np ja nie mam przed nim tajemnic odnosnie pracy i zarobkow - o tym ile on zarabia nie mam pojecia. i nie pytam, nie wnikam bo taka prawda ze mnie to nie interesuje. raz tylko napomknal jak pochwalilam mu sie podwyzka ze teraz to teoretycznie zarabiam wiecej od niego. a jednak on o moich wie ja o jego nie. nie mamy wspolnej kasy. ja place mu okreslony miesiecznie czynsz za miszkanie. ciezko mu jest generalnie podjac decyzje zebysmy kupili cos wspolnie np na wyposazenie mieszkania. i tak koniec koncow za tv zaplacil sam choc doskonale wiedzial ze sprawilo mi to przykrosc. i jest jeszcze wiele wiele innych powodow dla ktorych mam wrazenie ze ze slubem czy bez on nie wiaze ze mna nijak swojej przyszlosci. mam nadzieje ze rozumiecie o co mi chodzi. jest cala masa takich bardziej i mniej istotnych rzeczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
O kurde, niedobrze. Wy nie żyjecie razem. Dlaczego chcesz za niego wyjść? Tyle lat razem i nie wiesz ile facet zarabia, płacisz mu czynsz, żadnych wspólnych rzeczy... Ty moze nie pytaj go o ślub tylko o to, czy on w ogóle chce z Tobą być....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam za grosz honoru
pastylka - skoro on zaplacil sam za tv to naprawde nie zostaje ci nic innego jak tylko sie wyprowadzic bo to do niczego nie prowadzi. my tez nie mamy slubu ale wiele rzeczy kupujemy wspolnie, nawet samochod kupilismy razem, jest zarejestrowany na dwie osoby. masz 26 lat, jestes mloda i mozesz sobie ulozyc zycie z kims kto ma podobne poglady. jesli z nim zostaniesz to bedziesz tego zalowala. przeprowadz jedna ostatnia rozmowe, powiedz, ze zalezy ci na slubie a skoro jemu nie to nie ma sensu rujnowac sobie zycia. za kilka lat jesli ktores z was ulegnie mozecie miec pretensje do siebie i zwiazek sie rozpadnie i tak. jesli bedziecie zyli bez slubu to pretensje bedziesz miala ty, jesli on sie z toba ozeni wbrew sobie to pretensje bedzie mial on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pożyjemy...
Mireczka, u mnie sprawa wygląda podobnie jak u pastylki.To jest tak jakby facet bronił przestrzeni osobistej. Moim zdaniem od tego trzeba zacząć, ze sygnały i ewidentne dowody na to, że facet nie planuje z kobietą przyszłości były widoczne gołym okiem.Tylko zakochana, zaślepiona, wiecznie mająca nadzieję, omamiona namiastką zawiązku a nie związkiem prawdziwym tak w tym trwam.Podobnie jest u Pastylki. Mi się oczy powoli otwierają i zaczynam widzieć pewne rzeczy, które wcześniej nie miały znaczenia a teraz rażą. Moj facet, który był dla mnie najważniejszy w życiu(błąd kardynalny) teraz zaczyna przypominać raczej wygodnego egoistę a ja widzę, że byłam i jestem naiwną idiotką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Az mnie zatkalo...
Pastylka, Bardzo mi przykro ale z twojego opisu wynika raczej, ze nie jestescia para tylko wspolnota mieszkaniowa :O Czlowiek wogole nie ma wrazenia jakby czytal o zwiazku. Dziewczyno, zakoncz to. Przeciez widac, ze on wazystko planuje pod katem bycia samemu a przynajmniej nie z Toba :( Ja w tej sytuacji wogole nie tylko slubu nie widze ani wogole zwiazku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pożyjemy...
pastylka ja też mam tyle lat co ty-ku pokrzepieniu, że nie jesteś sama:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wole Bursztyn od Diamentu
To naprawde nie wyglada dobrze. Pastylka, skad Ci przyszly do glowy mysli o slubie? Zareczam ci, ze on ich nie ma (na podstawie Twojego opisu). Czy jestes pewna, ze on cie kocha? Chce z Toba by? Jak on widzi wasza przyszlosc? Bardzo brzmi to smutnie :( Nie widze jakiegos porywu uczucia czy cuepla do Ciebie, dzielenia z Toba zycia. Ty go moze kochasz ale czy z wzajemnoscia?..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
pastylka, pożyjemy- dziewczyny, co Wy robicie z tymi facetami??? Nad śłubem się zastanawiacie?? Po tylu latach płacic za czynsz? Nie mieć wspólnych pieniędzy? Kurcze, to wszystko nie tak jest u Was. Ja zastanawiałabym się, czy facet mnie jeszcze kocha.... I o tym bym rozmawiała- dlaczego tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi sie nasuwa
Wydaje mi sie Pastylka, ze myslisz, ze kiedy staniecie sie malzenstwem to w zwiazku nagle samo z siebie zacznie wszytko dobrze dzialac i pojawi sie uczucie bliskosci ktorego teraz nie masz. Pewnie spodziewasz sie, ze poczujesz sie pewniejsza jego uczuc, bedziecie miec wspolna kase, plany na przyszlosc i razem placic czynsz. Tymczasem moze tak byc, ze slub nic nie zmieni. I co wtedy? Przeciez ty dziewczyno nie jestes w tym zwiazku szczesliwa. Wierz mi, w dobrych zwiazkach, z poczuciem wpolnoty i "nas" ludzie nie maja pedu slubu bo sa po prostu szczesliwi. Potrafia sie tez dogadac w roznych kwestiach i nie maja tetow tabu. Ty myslisz, ze slub to bedzie zloty srodek. Nie bedzie. Cokolwiek on ci nie mowi to czyny mowia wiecej niz slowa. Zaden facet nie przyzna sie, ze nie kocha a przynajmniej robia to niechetnie bez nagranego planu awaryjnego. On bedzie twierdzil, ze cie kocha, i ze chce z toba byc jak dlugo sie da. Ale jego czyny swiadcza, ze nie wiaze z toba przyszlosci. A potem ci jeszcze powie, ze cie przeciez nigdy nie oklamywal :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duza dziewczynkaaaa
hej, nie przeczytalam wszystkich wypowiedzi ,ale moj zwiazek BYL podobny do twojego-mianowicie ze bylismy ze soba 5 lat, potem mu powiedzialam zeby cos sie ruszylo bo nie chce byc STARA PANNA MLODA PO 30TCE. mial wiec 2 lata do tej daty... co sie okazalo- zaczely sie problemy, moje wyrzuyty, bylam nieszczesliwa, jechalam po nim. cos sie zepsulo... wkurzal mnie ten jego brak zdecydowania... no i potem- rozstalismy sie... nie ma tego ciagnac, daj mu czas dajmy na to - pol roku, czy rok i zobaczysz....\

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pastylka111
pewnie macie racke dziewczyny. moze dlatego tak zalezy mi na slubie bo gdzies tam w srodku mam zakodowane ze to bedzie dowod ze mnie kocha. teraz jestem tylko wspolokatorka. i racje ma osoba ktora powiedziala ze na koniec on i tak bedzie mial czyste rece i stwierdzi ze przeciez nigdy nic mi nie obiecywal. i tak jest. nigdy sie nie deklarowal i nic nie obiecywal. glupia jestem ze go kocham.. ale co serce zazwyczaj wygrywa z logika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
Jeśli go kochasz to tym bardziej powinnaś zacząć rozmawiać z nim. Ale nie o ślubie tylko o tym, jak żyjecie i dlaczego. Dopytać dlaczego traktuje Ciebie jak wspólokatorkę a nie partnerkę, dlaczego niewiele o nim wiesz, dlaczego nie żyjecie razem tylko obok siebie. Wtedy zobaczysz na czym stoisz. Jeśli on Cię nie kocha to chyba lepiej wiedzieć to wcześniej, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WAKE ME UP before U go go! :)
Dziwnie to wygląda, nie wydaje mi się, żeby facet traktował Cię poważnie, skoro Ty opłacasz mieszkanie, on kupuje Tv etc. Tak jakby od razu robić rozgraniczenie - to moje a to twoje. W przypadku rozstania sprawa jest prosta - on bierze pod pachę TV i inne szpargałki, które on kupił i się wyprowadza, a Ty zostajesz w mieszkaniu, które opłacasz. Rzeczywiście bardziej jako współlokatorowie żyjecie. Nie rozumiem tego lęku przed utratą. DZIEWCZYNY! WAKE UP!!! Chcecie być w związku, który zakładacie, że się rozpadnie? Siedzieć cichutko i przeczekiwać, żeby tylko to rozstanie nie nastąpiło dziś, bo odważyłam się odezwać? Ile chcecie jeszcze stracić lat? Kolejne 5, 10...? Nie lepiej wyjaśnić sprawę od razu - albo w tę albo we wtę? Moim zdaniem nie ma co układać przemówień, to nie powinien być wykład a zwyczajna rozmowa. Ślub powinien być przypieczętowaniem miłości a nie zbierać związek w KUPĘ. Bo więcej niż kupa z tego moim zdaniem niestety nie wyjdzie - nie macie podstaw w tym związku. Nie umiecie rozmawiać, Ty się go boisz, nie ufacie sobie (on nie ufa Tobie -nie mówi ile zarabia, wszystko kupuje osobno-zabezpiecza się na przyszłość? Ty nie ufasz jemu- boisz się, że on odejdzie, nie jesteś pewna Jego i jego uczuć). Tu jest dużo pracy przed Wami, żeby zbudować solidne podstawy i na tym powinnyście się skupić a nie zaczynać od strony ślubu. Ślub tu niczego nie rozwiąże. pozdrawiam i trzymam za Was kciuki 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×