Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość takaomagda

nerwica- jak sobie z nią radzicie ?

Polecane posty

Gość takaomagda

Witam , U mnie nerwica zaczynała się dość niewinnie , myślalam ze to tylko stres ale miesiąc temu zadomowiła się na dobre ;p Byłam juz u psychiatry , który powiedział ze potrzebuje leków zeby sie z tym uporac i wlasciwie odkąd je biore jest lepiej ale pozostał strach przed strachem - dziwnie to brzmi prawda? ale to uczucie lęku było chyba najgorszym uczuciem w życiu plus wszystkie objawy fizyczne (a jestem zdrowa wiec to tylko moja psychika szwankuje...).Boje sie , ze znowu mnie dopadnie ten lęk mimo tego ze biore leki . Czesto czuje ze jest mi słabo , ze zaraz zemdleje i wlasciwie nie wiem dlaczego . Zawsze bylam bardzo towarzyska osoba otwartą wiecznie usmiechnietą a teraz nie mam ochoty wychodzic z domu , boje sie isc do knajpy , spotkac sie z ludzmi. Jak wy sobie radzicie ? Ktos sie z tego wyleczył ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Crazy2222
daj spokój. Ryszard Lubicz nie żyje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jakie byly
powody ze wpadlas w to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co bierzesz ??
Wiem cos o tym. Chcesz pogadac daj gg , pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaomagda
Ryszard

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość put jur hed
lekarstwo jest jedno. PIWO I MIEC WYJEBANE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
również przez to przechodziłam, to było koszmarne, chwilami bałam się, że umrę, miałam jakby dwie niezależne świadomości, gdzie jedna mówiła mi, że wszystko jest ok, mój strach jest irracjonalny, jest spowodowany tylko tym co siedzi w mojej głowie, a z drugiej strony mimo tej świadomości nie byłam w stanie opanować owego lęku, myślałam, że zwariuję ale nie leczyłam się psychiatrycznie, nie wiem co się stało, że przeszło, to było trzy, cztery lata temu a jakie masz lęki ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie prawda ze z nerwica sie potrzebuje leków(mam na mysli te na recepte) po pierwsze zrob sobie terapie duzymi dawkami magnezu. 2. czego sie boisz w tym ataku strachu?samego strachu? a moze omdlenia?smierci?tego ze cos ci sie zaraz stanie?na to pytanie musisz sobie szcerze odpowiedziec zeby działac dalej. 3. przezyciezac to czego sie boisz na zasadzie logiki:jesli boisz sie omdlenia ,pomysl sobie tak: nawet jesli zemdleje,to od tego sie nie umiera. wokolo jest tylu ludzi,zawsze ktos pomoze..itd. 4.spedzaj jak najwiezej czasu z ukochana osoba-moze to byc mama,chlopak siostra przyjaciolka..ktokolwiek kto nie wyskoczy Ci z tekstem: dzis kazdy ma nerwice... 5 najwazniejsze: musisz uwierzyc ze pokonasz to gowno jakim jest nerwica..kazdego dnia powtarzac sobie ze : dzis jest kolejny dzien ktory zbliza Cie do radosci,rob jak najwiezej rzeczy ktore sprawiaja Ci przyjemnosc..ale tez jak tzreba odpuszczaj sobie czasami.wiem co mowie...sama to przeszłam...ale nie ebde o tym opowiadac na forum.. jakbys chciala pogadac napisz na maila..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co bierzesz ??
A ile mialas nerwice ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co bierzesz ??
Ja przeszlem 3 miesieczna terapie .Powiem tak: Cos tam pomogla , ale dalej jest jak bylo . Po prostu trzeba zmienic swoje zycie , podejscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trudno mi powiedzieć ile to trwało, wydaje mi się, że około roku, może półtora, ale ostatni jej rok był bardzo intensywny czasami dalej mam lęki, ale bardzo rzadko i raczej w żaden sposób nie wpływają na moje życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ratowniczka_medyczna - w moim przypadku często bałam się, że mam zawał serca, więc ciężko byłoby wytłumaczyć sobie, że od tego się nie umiera ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co bierzesz ??
Tak tylko , ze wtedy nie zdajemy sobie sprawy "ze sie wydaje" tylko traktujemy to powaznie tym samym sie nakrecajac jeszcze bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale ja nawet zdawałam sobie sprawę że mi się wydaje tylko nie byłam w stanie nad tym zapanować opisywałam to w jednym z poprzednich postów - jako dwie niezależne świadomości w jednym momencie ktoś kto tego nie poczuł, nie zrozumie to tak jak z orgazmem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co bierzesz ??
Ja mialem tak , ze zaraz strace przytomnosc albo ze nie umiem zlapac oddechu i inne jazdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mówiłam sobie : "To tylko nerwy, nic Ci nie jest, zaraz przejdzie" a serce biło mi coraz mocniej, ręce się trzęsły, robiło się duszno i ciemno przed oczami mój umysł był wstanie wywołać zwykłe objawy somatyczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I WLASNIE O TO CHODZI ZEBY SOBIE WMOWIC CHOCBY NA SILE ZE SIE WYDAJE ZE TO NIE EJST NA PRAWDE. ja wiem ze moze ktos powie ze gowno wiem..ze tak pisze,ale udalo mi sie z tego wyjsc,ale tez sie meczylam tak jak Wy..:( czasami bylo to juz nie do wytrzymania...a tu trzeba bylo isc na uczelnie,na praktyki ..boze pamietam ile mnie to kosztowalo,ile razy musialam zamknac sie w toalecie i sie wypłakac..jak budzilo mnie to "zatrzymujace sie serce",ktore kilak chwil pozniej bilo jak szalone..jak myslalam ze moje zycie skonczylo sie z chwila kiedy TO sie zaczelo...pamietam to i wiele innych okropnych chwil...ale paietam tez to ze uwierzyłam ze ja bede sie jeszcze smiac!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co bierzesz ??
A mialyscie tak , ze np. juz zasypialyscie , a nagle podskakiwalyscie wrecz na lozku nie mogac zlapac tchu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co bierzesz ??
Poniewaz jezeli nie poterafimy sobie poradzic z emmocjami , nasz organizm wlasnie to objawia objawami somatycznymi czyli serce , leki , niepokoj itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość królowa śniegu 25
Ratowniczko, możesz w dużym skrócie napisać jak z tego wyszłaś, proszę? To i tak forum anonimowe, a informacje mogą się przydać wielu osobom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
królowa sniegu....ja tu czesto siedze ..ale siedza tez tu popierdolency,ktorzy za 5 min beda tworzyt tematy : ratowniczka miala nerwice...nie powinan pracowac w szpitalu itd;/;/ale ok zaryzykuje.. nie bede pisac przyczyn tutaj...bedziesz chciala napisze Ci na mailu jesli w jakis sposob bedzie Ci to pomocne.. jak wyszłam...wlasnie samozaparciem.I nie stalo sie to po tygodniu...tygodniach...nie stalo sie to nawet po miesiacu...ale po okolo 10 mies walki..walki o siebie ,swoje zycie,waki o to zebym potrafila sie usmiechac i zeby to,ze swieci slonce sprawilo mi radosc...na poczatku płakalam...łapałam wrecz stany depresyjne przez to co sie dzialo ze mna..to kurestwo powalilo mnie z nog do tego stopnia ze schudłam 15 kg,opuscilam sie strasznie w nauce-a bylam jedna z najlepszych studentek an roku...w miedzyczasie rozstalam sie z moim obecnym partnerem...mialam dosyc.i wtedy wlasnie powiedzialam sobie ze musze zaczac walczyc o siebie .jak tego nie zrobie to mnie powoli zabije:((( pogodzilam sie z chłopakiem(jestesmy ze soba do dzis)bo strasznie za nim tesknilam- i to wlasnie jest jden z punktów o ktorych pisałam-miec ukochana osobe obok siebie,on mnie wspierał,rozsmieszla kiedy plakałam...a nawet szantarzowal ze jak teraz zaczne plakac albo sie bac to on sobie idzie..;)wychodzil nawet na chwile ale za 2 min wracal z hasłem: nooo ,wiedzialem ze zmadrzałas i przestalas;Pgdy tzresłam sie i mowilam ze mam niepokój on smial sie i kwitował to tekstem: masz pokoj,co Ty nie widzisz?nawet masz dwa:)Na uczelni mialam wsparcie naszej opiekunki roku,zmienilismy pzoniej miejsce zamieszkania-zmienilismy nawet kraj..stad mieszkam w uk jadłam tony magnezu...i tabletki kalms ja sie zaparlam ze bede zyla normalnie..mialam cel zeby wyjsc z tego.. wiem ze pisze moze niezbyst spojnie..ale nie lubie do tego wracac.. walka z nerwica to tak na prawde walka z samym soba..ze swoimi slabosciami i lękami..z łzami i strachem przed tym czy bedzie to jutro..a jesli bedzie to jakie... dzis wiem ze to piekło (tak ...to bylo piekło) zmienilo mnie..zrobilo ze mnie innego czlowieka...doroslam.z glupiutkiej dziewczynki stalam sie madra kobieta,nauczylam sie cieszyc i bardziej dbac o swoje wnetrze...teraz juz nie staram sie nie płakac gdy jest mi zle..nie chowam w sobie gniewu i bolu...wyrzucam z siebie to co mnie boli... czy chcialabym cofnac czas i sprawic zeby jej nie bylo?..nie..bo byc moze wtedy nie byloby mnie tu...obok nie byloby jego...byc moze nie byloby tego wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fffffffffff27
mi pomogła pschoterapia, czytanie ksiązek o tematyce jak uporac się z nerwicą, słuchanie relaksacyjnych cd, kiedy wydawalo mi sie ze zaraz zemdleje to poprostu odwracalam się na pięcie i zaczynalam oglądac sklepowe wystawy, myslec o czyms miłym, w ogole nie myslalalam o tym ze zaraz będe mdlac itp. mialam ataki paniki, potrafilam nie spac 3 noce z rzedu bo myslalam ze umre jak zasne..ehhh duzo by tego wymieniac:) potrafiłam sobie mierzyc puls w nocy..u mnie to zaczeło się po stracie dziecka, gdzie w szpitalu zostałam totalnie olana, zakrwawiona po pachy i to tak ze jak stałam to ze mnie chlustało..zostałam zawrocona do domu..od tamtej pory mialam przekonanie ze jak zachoruje to przeciez nikt mi nie pomoze..na pewno umre..dobiła mnie wiadomosc o ciąż osoby ktorej nienawidze, miesiąc po mojej stracie musialam udawac ze sie ciesze..itd itp..to wszystko siadło mi dobrze na mozg..pshchoterapia odegrala najwazniejsza role w moim uzdrowieniu, 0 lekow,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość królowa śniegu 25
Dziękuję, czyli wyszłyście z tego bez "maglowania przeszłości"? Bo ja się naczytałam, że zazwyczaj przyczyny takich problemów tkwią w przeszłości, a ja nie miałam wspierającej i ciepłej rodziny, ciągle rozpamiętuję przeszłość, czyja to była wina, ale to bardzo męczące...może wcale nie trzeba wracać do przeszłości, tylko żyć w teraźniejszości i radzić sobie z tym, co jest tu i teraz.... Jest tyle różnych teorii na ten temat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efrwrer3r54t5654yut6
autorko ja mam podobnie. Nie biore zadnych lekow, staram sie walczyc sama, czesto mam uczucie omdlewania, dziwnego strachu, strachu rpzed strachem. Czesto sie byle czym stresuję, serce mi szwankuje, dodatkowe skurcze to nasilaja. Pije sobie nervosan z melissa i powiem ci z ejest o niebo lepiej choc to nie to co keidys...te blogie zycie...al;e nie mam juz tych okropnych atakow paniki, wszak mam skoki cisnienia ale da sie z tym zyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przejebane , ze organizm sam
sobie takie cos zapewnia ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×