Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nottkaa

Czy WIELOLETNIE ZWIĄZKI zawsze się kończą FIASKIEM?

Polecane posty

Gość nottkaa

mówie o zwiazkach 7-8-10 letnich? Czy w takich zwiazkach rzeczywscie najczesciej nie dochodzi w koncu do slubu lub jesli dojdzie to wtedy bardzo szybko jest rozwód?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trttrfdd
zajakieś 3 lata ci powiem, wtedy będę już w 10letnim, pewnie dalej bez ślubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hipolitka88
Ja nie wiem ale moi rodzice są już ze sobą 30lat. Przed ślubem znali się tylko pół roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mialas pecha to sie zdazaaaa
znam zwiazki kilkudziesicoletnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nottkaa
ale ja mówie tu o prach ktore sa ze sobą np 8 lat a nie mają ani slubu, ani dzieci ani nie mieszkają razem.. Czy to prawda ze w wielu przypadkach to znaczy ze do slubu juz nie dojdzie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez sie zastanawiam
nam stuknelo 8 lat związku... i też sie zastanawiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hipolitka88
Mi się wydaje że jak ludzie się naprawdę kochają to ich nic nie rozdzieli. W sumie co ślub zmienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mialas pecha to sie zdazaaaa
coz ja mysle ze tak do 5 lat jest sens ale po co tyle potem bez slubu siedziec?????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mialas pecha to sie zdazaaaa
mimo wszystko ciut trudniej odejsc jak juz ma sie " prawne" zobowiazania wobec kogos i cos sie mu publicznie przysiegalo slub to taka jakby pieczec, choc wiadomo,nie daje gwarancji byc razem do konca, to daje do myslenia.. i "zmusza " do byc razem "na dobre i na zle"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po slubie zarowno jedna i druga stron uwaza ,ze skoro po slubie to juz siebie zdobyli...i konczy sie zbaieganie,za czym idzie podsycanie milosci itd....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eleleo
coś w tym jest. Myślę , że każdy zna z nas taka parę. W rodzinie mam osobę, która była 9 lat w związku bez ślubu, po czym zaraz po decyzji wspólnego zamieszkania rozstali się , a moja kuzynka 3 miesiące póżniej planowała już ślub z kimś innym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niekonieczny
Rodzina wiele potrafi przeciwieństw pokonać. W rodzinie jest oparcie. Ludzie, którzy żyją ze sobą bez ślubu i dzieci, co ich tak naprawdę łączy? Sądzę, że niewiele, facet sie wkurzy, wychodzi i już go nie zobaczysz, bo nic nie jest Ci winien. Co to za życie? Dla seksu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikikun.
ODSETEK ROZWODÓW W RELACJI DO RELIGIJNOŚCI MAŁŻEŃSTW 50 proc. - związki cywilne małżeństw całkowicie obojętnych religijnie 33 proc. - związki sakramentalne nie praktykujące 2 proc. - związki sakramentalne, w których małżonkowie razem uczestniczą co niedziela w Eucharystii 0,07 proc. (1/1429) -związki sakramentalne, w których małżonkowie razem uczestniczą co niedziela w Eucharystii i codziennie modlą się wspólnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mikikun.
to ja może coś odnośnie tych statystyk... Znam małżeństwo, z wieloletnim stażem, które co niedziela uczęszcza razem do kościoła. Tyle, że facet od paru już lat ma kochankę, z żoną praktycznie nie rozmawiają, chyba że zwykła codzienna wymiana zdań, nie sypiają razem, nic ich nie łączy... Rozwodu nie ma, bo ona nie pracuje i nie miałaby się z czego utrzymać. I jeszcze bo "co ludzie powiedzą"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asddsdff
ja i tak wole miec męża niz ruchacza konkubenta, ktory po 10latach zostawi mnie z niczym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niekonieczny
Media propagują rozwiązłość, więc co się dziwić, że wielu tak żyje na kocią łapę. Ale nie znaczy to, że to jest dobre. Dla mnie taki związek nieformalny u kogoś ze znajomych to taki na wodzie pisany. Zadnego bezpieczeństwa dla kobiety i pewności, że po latach orali anali, deepthroat i podobnych, ukochany nie powie w jednej minucie "żegnaj mała", a w drugiej już go nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikikun.
to ze chodzi do kościoła nie oznacza ze on jest katolik tez znam wielu co hodzi do koscioła ale nie postepuja jak katolicy ale jak ateiści "Pozwólcie, że opowiem wam o najpiękniejszej z chorwackich tradycji. W Śirokim Brijegu w Hercegowinie na 13 tysięcy wiernych nie ma ani jednego rozwodu. Jak daleko sięga ludzka pamięć, nie rozpadła się tu ani jedna rodzina. Czy Hercegowina cieszy się szczególną laską ze strony Boga? Czy istnieje jakiś cudowny środek przeciw demonowi podziału? Odpowiedź jest bardzo prosta. Podczas stuleci pod panowaniem tureckim, a później komunistycznym Chorwaci byli okrutnie prześladowani za wiarę chrześcijańską, z doświadczenia więc wiedzieli, że ich zbawienie jest tylko w krzyżu Chrystusa i nie zależy od projektów rozbrojenia, pomocy humanitarnej czy pokojowych traktatów, chociaż i te są potrzebne. Źródłem zbawienia jest krzyż. Chorwaci posiadają mądrość i nie dają się oszukać w sprawach dla nich ważnych. Dlatego swoje małżeństwa nierozdzielnie wiążą z krzyżem Chrystusowym. Małżeństwo, które daje życie ludzkie, osadzili na Krzyżu, który daje życie Boże. „Znalazłeś swój krzyż" Chorwacka tradycja zawierania małżeństwa jest tak piękna, że zaczyna być podejmowana także w Europie i Ameryce. Gdy para młodych przygotowuje się do sakramentu małżeństwa, nie mówi im się, że znaleźli idealną osobę, najlepszą partię. Nie! Kapłan oznajmia: - Znalazłeś swój krzyż. To jest krzyż, żeby go kochać, żeby go nieść, krzyż, którego nie będzie można odrzucić, lecz kochać. Słowa te wypowiedziane we Francji wprawiłyby narzeczonych w osłupienie. Lecz w Hercegowinie krzyż przypomina miłość, a krucyfiks jest domowym skarbem. Narzeczeni, udając się do kościoła, biorą ze sobą krucyfiks, który ksiądz błogosławi. Podczas wypowiadania przysięgi małżeńskiej odgrywa on główną rolę. Narzeczona kładzie swoją prawą dłoń na krzyżu, a narzeczony - na jej dłoni. Obie dłonie, złączone ze sobą, osadzone są na krzyżu. Kapłan kładzie stulę na ich dłoniach, a wówczas wypowiadają oni słowa przysięgi małżeńskiej i obiecują sobie wierność zgodnie z rytuałem Kościoła. Małżonkowie nie obejmują siebie, lecz krzyż - źródło miłości. Ten, kto widzi ich ręce złączone na krzyżu, rozumie, że jeśli mąż opuści swoją żonę lub żona opuści swojego męża, wtedy porzuci krzyż. A gdy ktoś opuścił krzyż, nic mu już nie zostaje, stracił wszystko, ponieważ zostawił Jezusa. Po ceremonii ślubnej małżonkowie zabierają krucyfiks i umieszczają go na honorowym miejscu w domu. To miejsce staje się centrum modlitwy rodzinnej, gdyż są oni przekonani, że z tego krzyża zrodzone jest ich małżeństwo i przyszła rodzina. Gdy pojawiają się problemy, przed tym krzyżem szukają pomocy. Nie idą do adwokata, psychologa, wróżbity czy astrologa, żeby uregulować swoje sprawy. Nie, idą do Jezusa, przed krzyż. Uklękną i przed Jezusem wyleją swoje łzy, wypłaczą swoje cierpienie, a przede wszystkim wzajemnie sobie wybaczą. Nie zasną z ciężkim, urażonym sercem, ponieważ udali się do Jezusa, który jako jedyny ma moc ich zbawić. Będą też uczyli swoje dzieci obejmować krzyż każdego dnia, by nie kładły się spać jak poganie, bez podziękowania Jezusowi. Dla dzieci Jezus zawsze jest przyjacielem rodziny, którego się szanuje. Żeby czuły się bezpiecznie, nie dostają na noc przytulanki, lecz mówią Jezusowi „dobranoc" i obejmują krzyż. Zasypiają z Jezusem, nie z misiem. Wiedzą, że On trzyma je w swych ramionach i nie muszą niczego się lękać, ich lęki rozprasza pocałunek dany Jezusowi. " http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=6501

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nottka
Ja tez jestem w takim zwiazku 8 lat. Nie mamy dzieci, mamy po 28 lat, nie mamy kredytów i nawet ze sobą nie mieszkamy, nie ma tez nawet pierścionka zaręczynowego:-( Wiec moje pytanie ejst takie, czy tylko mi się tak wydaje czy zmarnowałam 8 lat?:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nottka
niekonieczny my to nawet nie zyjemy na kocia łapę. Nie mieszkamy razem, spotykamy sie 3-4 razy w tygodniu. Porażka:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam takie paryy
tak, zawsze sie rozpadaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikikun.
jestem fanatykiem religijnym:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 21 lat razem,
bez ślubu, ale z 3 dzieci i nadal kochamy się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×