Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Lina247222

facet mnie nie szanuje

Polecane posty

Witam, Mam problem zmoim chlopakiem. Jestem z nim już 2 lata. Jest nam razem dobrze ale gdy sie kłócimy to juz kompletna masakra.... Jestem z natury kółtliwa niestety i często sie czepiałam. Ale zmieniłam sie. Żeby było nam lepiej... bo mi zależy... bo go kocham. Niestety wydaje mi sie ze on mnie nie. Gdy tylko zakomunikuje mu że cos z jego zachowania mi nie pasuje noramlnie coś w niego wstepuje. Nie robie mu pretensji normalnie w zdrowy ludzki sposób informuje go ze to mi sprawia przykrość. Ostatnio usłyszałam od niego że ma mnie w d*pie... że ja nie wykazuje oznak myślenia... ze moj wyglad rekompensuje moje wady... a gdy sugeruje zebyśmy sie rozstali to słysze "prosze bardzo".. nie wiem co mam zrobić... kocham go ale jak tak dalej pojdzie to bede zmuszona go zostawić. Czy ktoś z Was byl w takiej sytuacji? jak to sie rozwiązało? Ps: już rozmawiałm z nim o tym i powiedziałam ze jego zachowanie mnie rani ale to nic nie daje ciagle to samo... Wybaczcie za błędy i brak polskich znaków ale sie spieszyłam pisząc to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjghj
Zakończ tę znajomość,Chcesz aby tak wyglądało całe Twoje życie ?, Przecież jest wielu innych facecików jeszcze nie jednego poznasz i pokochasz !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pęczek drutu
"facet mnie nie szanuje" "jest nam razem dobrze" to może się zastanów najpierw czego Ty chcesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barddottka
"Ostatnio usłyszałam od niego że ma mnie w d*pie... że ja nie wykazuje oznak myślenia... ze moj wyglad rekompensuje moje wady... " Powiem Ci, że to by było dla mnie osobiście dosyć, żeby go zostawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pęczek drutu jest mi z nim dobrze gdy sie nie kłócimy natomiast gdy tylko jest jakiś problem on mówi takie rzeczy.... to brak szacunku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barddottka
Ty siebie też nie szanujesz skoro po takich słowach dalej z nim jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osz przegapilam ciag dalszy
dokladnie, nie szanujesz sama siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eber
Ludzie nie gadajcie takich rzeczy, jak można pstryknąć i pozbyc sie faceta z którym się spędziło 2 lata. A Ty Lina piszesz, że się czepiałaś, ale się zminiłaś. A jak długo znosił twój charakterek? I od jak dawna w Tobie ta zmiana? Może faceta nabawiłaś po prostu alergii na swoje uwagi i teraz reaguje nerwowo i agresywnie na każdą Twoją uwagę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barddottka
eber, do Ciebie też Twój tak gada? Bo mój by za takie gadki wyleciał za drzwi w trybie natychmiastowym i dobrze o tym wie :o Ja tu widzę taki problem, że autorka na za dużo mu pozwala i on jej szanować nie będzie. W związku w którym bezkompromisowo wymaga się od partneraa szacunku nie ma takiego gadania :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eber
Zacznę od tego, że jestem facetem, ale barddottka w sumie masz racje. Szacunek poszanowanie itd. tyle, że moim zdaniem, nikt z nas nie zastosuje w życiu takich radykalnych rozwiązań wobec siebie, bo prawda jest taka, ze po pierwsze zwykle wina leży po jednej i drugiej stronie a po drugie, tam gdzie w grę wchodzą emocje i uczucia tam powinni się dogadywać tylko zainteresowani a reszta może co najwyżej życzyć im żeby sie dogadali. Nie wolno w ten sposób kłaść laski na dwoje ludzi, bo nie wiesz nigdy kiedy wyrządzisz więcej szkody,kiedy zostawisz ich razem czy kiedy rozdzielisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barddottka
To tylko 2 lata w obliczu zmarnowanego całego życia :o Serio uważasz, że komuś na dobre może wyjść pozostawanie w związku, w którym druga strona sama podkreśla, że "ma w dupie"? Bo ja mam w sumie bardzo podobną sytuacje. Ostatnio strasznie swojemu działam na nerwy, kłócimy się. A on też potrafi się nieźle wkurzyć i mieć mnie dość. Ale jakoś tyle lat nigdy się do mnie w ten sposób nie odezwał. A jak sprawi mi przykrość albo się kłócimy, to zawsze potem widzę poprawę. Czego u autorki nie ma. I ja nikogo nie rozdzielam. Wyraziłam tylko swoje skromne zdanie. Wiem też jak boli brak szacunku. Jak trudno się rozstać. Ale jednocześnie jak bardzo jest to konieczne dla własnego dobra, bo w perspektywie dłuższego czasu wyrządza bardzo dużo krzywdy psychice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eber
Myślę, że dziewczyna szuka odpowiedzi na pytania, na które nikt nie powinien jej odpowiadać. Nikt, to znaczy nikt z obecnych na jakimkolwiek forum, nikt kto poznał relację z jednej kłótni i to przedstawioną tylko przez jedną stronę, nikt nie ma prawa po jednym zdaniu udzielać rad w rodzaju: olej palanta, jest tylu innych slicznych palantów w koło. Jesli chodzi o mocne słowa, to przyznam, że to wygląda nie ciekawie, ale uwierz mi gdyby moja żona miała mnie olać tylko z tego powodu, to juz dawno musiała by to zrobić, bo w nerwach wykrzykujemy czasami do siebie straszne słowa (ja tu przoduje niestety). Jeśli chodzi o ten "dylemat" czy lepiej sie rozstać, czy nie, czy spaprać sobie życie w taki czy inny sposób, to raczej nie przypuszczam, żebyś się odważyła przepowiadać przyszłość, albo na podstawie tego co napisała autorka, skazać związek na straty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość graff iti
Mówisz swojemu chłopakowi, że coś Ci się w jego zachowaniu nie podoba. Dla niego to oznaka braku akceptacji, no i się wścieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barddottka
Znowu, ja niczego nie skazuje na straty. Przecież ja wiem, że ona zrobi jak uważa, a nie jak jej ktoś radzi. Ja nie pisze jej, żeby go olała, tylko, że sama bym tego nie tolerowała w swoim związku. Ja, nie ona. A ona zrobi jak uważa. I wierzę bardzo mocno we wszystko o czym napisałam. Że nie wyjdzie jej to na dobre. Że straci szacunek do siebie zupełnie tkwiąc w takim związku. Ale po raz kolejny. To tylko moje skromniutkie zdanie ;) A wykrzykiwanie strasznych słów również nie powinno być obecne w związku i tolerowane ;) Ale to wybór Twojej żony, że mimo to jesteście razem. Może różnica jest taka, że Tobie zależy na poprawie. A chłopakowi autorki z tego co pisze, nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest dużo prawdy w tym że może mieć on alergie na moje fochy... ale wiem że zrobiłam ogromne postepy w porównaniu z tym co było kiedyś, jestem świadoma tego że takie robienie problemów każdego może zdenerwować wiem też że to moja wina że to działa na niego jak płachta na byka. Chciałabym coś na to poradzić... bardzo mi zależy... i nie jestem idealna wiem o tym... żałuje że doszło do takiego stanu (chociaż to zapewne powinnam powiedzieć jemu) Wiem ze trudno jest ocenić czy ten związek ma jeszcze szanse czy nie jednak opinie obiektywnych osób często dają dużo do myślenie. Dziękuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eber
barddottka ja nie twierdzę, że Ty masz taki patent na rozwiązanie tego problemu, ja mówiłem owszem do Ciebie, ale mając na myśli raczej ogół, forumowiczów. Ty wyglądasz na dość rozsądną dziewczynę ;D napisałem przecież, że nie przypuszczam, żebyś miała zapędy do wydawania takich wyroków. A wracając do tematu, to dla autorki, moim zdaniem, jest tylko jedna rada, siąść z chłopakiem i porozmawiać, musisz mu powiedzieć, że znasz błąd w swoim postępowaniu, że starasz się go zmienić i potrzebujesz jego pomocy a on albo przestanie zachowywać się jak palant, albo... no dalej to juz sama musisz sobie dopisać. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eber próbowałam, wierz mi i to nie jeden raz to mówiłam... ze mnie rani... a on na to ze jak sie z nim kłóce to on chce żeby mnie bolało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eber
No niestety, nie można mu nie przyznać racji, na tym to polega, że w czasie kłótni nie liczą się żadne sentymenty i uczucia, kłótnia to wojna i jeśli już do niej dochodzi to nie można liczyć na to, że będzie przebiegała w miłej atmosferze, prawda? Myślę, że w związku, między dwojgiem kochających się ludzi, musi któreś spróbować zwalczyć chęć wygrania. Po prostu chyba ludzie powinni nauczyć się sobie ustępować. Wydaje mi się, że miłość na tym polega, że rezygnujemy z jakiejś części siebie, dla dobra drugiej osoby. Oczywiście jeśli rezygnuje cały czas tylko jedna strona, to związek jest chory, ale jeśli macie oboje dobrą wole, to myślę, że rozmową jakoś dojdziecie powoli do porozumienia. I to jest chyba następny ważny problem, czas. Zawsze oczekujemy szybkiej nagrody za dobre postępowanie, za trud jaki wkładamy w poprawę zachowania, ale jeśli tworzyliśmy wokół siebie zły klimat przez lata, to nie naprawimy tego w tydzień czy miesiąc. Bez dużej cierpliwości do siebie nawzajem, niczego nie osiągniecie. Jedno wiem, jeśli jest między Wami problem, to nie próbujcie od niego uciekać, nie próbujcie dawać sobie od siebie urlopu, wałkuj to z nim aż do znudzenia i najlepiej nie wtedy kiedy jest kolejny powód do kłótni, bo w czasie kłótni każde z Was nastawi się nie na przyjęcie go tylko na zbicie. To może śmiesznie zabrzmi, ale dobrym sposobem na rozmowę są smsy, albo maile. Nie macie wtedy bezpośredniego z sobą kontaktu, możecie przemyśleć na chłodno odpowiedz, jest przy tym dużo mniej emocji. Sposób jak każdy, jest dobry dla jednych a dla innych nie, ale spróbować można ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eber dziękuje:) bardzo mi pomogłeś, to mój pierwszy tak poważny związek i szczerze mówiąc nie byłam świadoma tego że nawet gdy sie kogoś kocha to czasami tez dochodzi do takich sytuacji gdzie chęci sa jakie są... jeśli chodzi o smsy to odpada bo razem mieszkamy... moze miałam jakies wyimaginowane zdanie na temat zwiazku i to wszystko komplikowało....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eber
Często tak jest, że nie zdajemy sobie sprawy tak na prawdę z czym jeszcze wiąże się miłość poza przyjemnościami ;D A jeśli chodzi o smsy i maile to w moim wypadku zdaje egzamin. Też mieszkam przecież z żoną, ale kiedy spotyka nas coś bardzo trudnego, coś co kosztuje nas dużo emocji, to umawiamy się że zostawi mi maila, albo pisze sms, ja jej odpisuję itd. a po jakim czasie jak już najważniejsze rzeczy z siebie wyrzucimy to siadamy i gadamy o tym co nam tam w głowie siedzi. To czasami śmieszne bo taka akcja może trwac kilka dni, rozmawiamy wtedy o wszystkim tylko nie o problemie, ale piszemy ostro aż do bólu. No, ale to już sami sobie poukładacie jak się wam najlepiej "dociera". Bardzo się cieszę, że mogłem pomóc :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kana.de
Całkiem niedawno opisałam swój problem z facetem tu na forum i strasznie tego żałuję, bo wszystko się jakoś wyjaśniło a ja słyszałam tylko że się nie szanuję, że jestem beznadziejna i że mam go rzucić. Wszystko na nie, nikt nie napisał mi nic pozytywnego, tylko pakuj sie, zostaw go, daj sobie spokój. ale po 5 latach trudno tak po prostu pakować walizki. Rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa. Nie słuchaj ludzi którzy piszą zostaw go. oni sami na pewno by tego nie zrobili. Ja trzymam za Ciebie kciuki i wierzę że się wszystko ułoży.! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo dziękuje za słowa otuchy :) i za pomoc również:) delikatne sugestie również sa dla mnie ważne:) życzę duuuużo miłości i jak najmniej złości wszystkim którzy tu zajrzą:P Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×