Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość iohjiohioh

co robia wasze babcie, tesciowe, matki, żeby dziecko tylko zjadło?

Polecane posty

Gość iohjiohioh

moja tesciowa np. za zjedzenie obiadu daje jajka niespodzianki puszcza dzieciom bajki i nieswiadomym pakuje jedzenie do buzi ciotka do marchewki dodaje kilka lyzek cukru...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 542432esq
co robią? normalnie rozkazuja ze ma zjesc i koniec dyskusji, nie odejdzie od stolu dopoki nie zje, i nie ma zandego przekupywania czy slodenia jak ty piszesz bo to ejst dla mnie chore

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vveolia
Moja sasiadka jak jej syn byl maly to gotowala mu 5 parowek na sniadanie i mowila "jak nie zjesz, to nie pojdziesz na dwor" I maly jadl. A teraz jest juz dorosly i na dwor rzadko wychodzi bo wyglada tragicznie. Jest mega otyly. Zal chlopaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 542432esq
a ile twoje dzicko ma miesiecy(?) ze trzeba je karmic bo samo nie potrafi zjesc??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podobnie
Moi sąsiedzi swojemu wnukowi wkładają palce do buzi gdy w tym czasie drugi pakuje mu serek. Zawsze mnie zastanawia czy jego matka wie jak dziadkowie go karmią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 542432esq
vveolia bo go przeżerala, kto to widzial aby dziecko taką gigantyczną porcje dawac do ejdzenia.Kadza normalna osoba wie ile dziecko powinno zjesc, a nie porcja jak dla chlopa na budowie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 542432esq
"Podobnie" moje dziecko by zrzygalo sie jakby ktos go tak "karmil"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iohjiohioh
moje ma 11 mcy i na nim tych metod nie testuja, bo nie zostaja z nim, ale na innych wnukach tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vveolia
Podobno dorosli maja inna wizje tego, co powinno zjesc male dziecko i nie rozumieja, ze maluchowi pol kromki chleba w zupelnosci wystarczy. Nie rozumieja, ze dziecko ma maly zoladek i robia porcje jak dla doroslych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lela***
napychają dzieci jak tuczone gęsi :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO Podobnie
poc o oni mu kładają te palce do buzi, bo chyba nie zakumałam kontekstu wypowiedzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małgorzata 123678
a potem się dziewią, że dzieci mają nadwagę, płaskostopie, wady kręgosłupa, na w-fie ciamajdy :-0 siedzą potem przed kompem z chipsami i batonami :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podobnie
Chłopczyk nie chce jeść, więc np. dziadek pokazuje mu że leci samolot, babcia w tym czasie chwyta go jedną ręką a drugą wkłada mu do ust i otwiera je, dziadek w tym czasie wpycha jogurt lub serek. Takie sceny w lecie miałam codziennie na ławce przed blokiem, o dziwo ten chłopczyk nie wypluwa jedzenia, ale też nie widziałam żeby normalnie zjadł. Dramat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO Podobnie
skomentuję krótko: o kurwa! :O szkoda dziecka, tylko nabawi się nerwicy albo jadłowstrętu! nie mogłabyś matce napomknąć że dziadkowie robią wnuczkowi hardcor z jedzenia? oni mu takim postępowaniem robią krzywdę! poprostu ręce mi odpadły :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u nas nie muszą robić nic bo dziecko uwielbia jeść. Ale okazji wiele też nie mają bo odwiedzamy się raz na jakiś czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iohjiohioh
straszne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje nie ma problemów
z jedzeniem, jak nie jest głodne to też na siłę nie wpycham, proszę tylko żeby chociaż trochę zjadło i zawsze słucha. Moja mama też nie wciskała mi na siłę jedzenia a byłam niejadkiem, była przekonana że jak zgłodnieję to sama zjem i tak zawsze było. Za to jej siostra wmuszała swoim dzieciom na śniadania wielkie kiełbachy, po 2-3, za 2 godziny dwudaniowy obiad i tak sie nauczyli i jedli, ja jak tam byłam na wakacjach i ciotka darła się po mnie i groziła, że jak nie zjem to od stołu nie odejdę to jadłam na siłę a zaraz wymiotowałam :o to był koszmar :o Efekt jest taki, że ja, moje rodzeństwo mamy wagę super i jesteśmy zdrowi, moje dziecko również a moje kuzynostwo i ich dzieci to otyli nieszczęśliwi ludzie, oni też praktykują metody swojej matki na swoich dzieciach :o Pamiętam jak jeszcze ciotka wyzywała kuzynkę od grubych świń w międzyczasie pociskając dziesiątą kluchę z czekoladą :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podobnie
Powiedziałabym i owszem matce, ale nie nadarzyła się jeszcze okazja i nie wiem jak kobieta wygląda, ale jak w tym roku znów będzie powtórka z zeszłego to opitolę babcie i dziadka z góry na dół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja babcia tak karmiła mojego 7-miesiecznego synka jak zobaczylam ze dopycha mu placami do buzi biszkopta to myslałam ze zawału dostane;/ mały był cały brudny. Jak mozna tak robic,- opierniczylam ją oczywiscie. ale ostatni raz moj syn jadl u niej cokolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do 542432esq
to wlasnie takie rozkazywanie dla mnie jest chore, ciekawe co bys powiedziala jakby ci kazali żreć a ty juz bys prawie tym zarciem rzygala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nigdy w zyciu nie zmuszalam dziecka do jedzenia....traktuje go tak, jak bym sama chciala byc traktowana. Jak nie mam ochoty to nie jem i nie zyczę sobie zeby mnie zmuszano, moj syn ma podobnie i ja to SZANUJE!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porannarosaa
Moja ciotka kiedys na spotkaniu rodzinnym chwaliła sie ze jej wnuczek taaaaaki ma apetyt, że tak ślicznie wszystko zjada i tak dalej i nie wiadomo po co jeszcze dodatkowo biegała za nim jak nienormalna ciagle z widelcem dopuki nie zjadł tyle ile ona uważała za słuszne. Pochwaliła sie ze kiedys pekając z dumy że w ten sposób takiego podtykania wepchneła w niego 1 kilogram kaftofli (dziecko miało wtedy moze ze 3-4 lata) Mi szczeka opadła jak to usłyszałam. Nie rozumiem takich psychopatów dlaczego oni tak te dzieci tucza bo inaczej sie tego nie da nazwać, przeciez ziemniak oprócz tego ze zapycha jakichś rewelacyjnych składników nie ma, żadnych witamin itp. Rozumiem gdyby tak z jakimiś owocami za nim biegała i mu podtykała ale kurwa kartofle!? Dziecko poszło do przedszkola i było 2 razy większe i szersze od zwykłego przedszkolaka, bił inne dzieci przez co musiał 4 razy przedszkole zmieniać. Patologia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babcia Ula
żadnego wnuka nigdy nie namawiałam do jedzenia. O zmuszaniu w ogóle nie było mowy, Nie chcesz - nie jedz, ale będziesz musiał wytrzymać do następnego posiłku. Zgłodnieli porządnie -następny posiłek wcinali, aż im się uszy trzęsły. W międzyczasie tylko wodę mineralną im podawałam w nieograniczonych ilościach. Żadnych soków, lodów, słodyczy, gum do żucia. Owoce podawałam dopiero na pól godziny przed posiłkiem. W moim przypadku sprawdziło się, cała czwórka wnucząt już nie grymasi, chyba, że któreś z nich akurat ma danie, które naprawdę nie lubi [dwoje wnucząt nie bardzo lubi wątróbki, jedno - pieczarek.] Podsuwam im wówczas coś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gergerg
Ja sama nie odstawiam cyrku z jedzeniem dziecka, ale też fakt że ono dość dobrze je a nawet jak czasem nie zje, to uważam że nie zaszkodzi jak przegłodzi się trochę. Ale z dzieciństwa pamiętam przedstawienia przy codziennym karmieniu mojego kuzyna. Nad dzieciakiem stało kilka osób. Babcia biegała między stołem a oknem i wykrzykiwała że widzi wrony na sąsiednim budynku lub kominiarza. Ciocia włączała i wyłączała światło piszcząc "światełko, światełko". Wtedy wkraczał wujek i kładł na stole pas do spodni, niby do bicia. Ponadto na stole lądowało kilka zabawek. Nie pytajcie mnie o sens i jak to miało wpłynąć na apetyt dziecka bo obecnie rozumiem z tego mniej niż kiedyś. Ale przyznam że ciekawie było to oglądać z własnej perspektywy, nieco starszego dziecka któremu "śmierć głodowa"(?) widocznie nie groziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie chyba tak "paśli" jak byłam mała bo zawsze mialam nadwage, a jak w okresie ok 16 lat schudłam to lamentowali ze mam anoreksje, doprowadzili do tego ze znow przytylam, bo zaczeli mi truc dupe ze jestem chuda a nie bylam. I do dzis mam problemy z nadwaga. ehh swoejgo dziecka nie pozwole babciom utuczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do przekarmiania dzieci to moi rodzice mieszkali kiedys przez krotki czas ze swoja znajoma (ona szukala wtedy mieszkania do wynajecia). Moja mama mowi ze dla niej to byl szok bo rano mala wypijala cala butle kaszy a godzine pozniej matka dawala jej 2 parowki i bulke I ona musiala to zjesc bo jak nie to jej od stolu nie puscila. I tak przez caly dzien porcje jak dla doroslego I nie bylo ze nie skonczyla. Dziewczynka miala wtedy 2 lata. Ja bylam rok starsza I jak zjadlam kanapke z polowy bulki to bylo swieto. Znajoma rodzicow nie mogla pojac jak ja moge tylko tyle jesc I tlumaczyla mojej mamie jak powinna mnie dokarmic. Niestety dziewczyna jest juz dorosla, pod tzydziestke, zawsze byla gruba I tak jej zostalo. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ani ja ani moja mama czy tesciowa nic nie robimy aby dzieci jadly - jak chca to jedza a jak nie to nie. proste. Nie wyobrazam sobie zebym miala kogokolwiek zmuszac do jedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Straszne jest to co piszecie o tym zmuszaniu dzieci do jedzenia ja dla mnie to maltretowanie dziecka. Bow yobrazcie sobie ze ktos wam kaze zjesc 3 talerze zupy + 3drugie dania :( ( prporcje zoladka 2 lateniej dzieczynka a 5 parowek jak pisala kluska serowa)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja opieprzylam babcie
i to obydwie, jak robia cyrki przy jedzeniu typu leci samolocik, czy samochodzik. dizekco jest glodne w porze posilku to je. Je dla siebie, nie dla mnie. jak jej zostaly dwie lyzeczki zupy i domaga sie deseru to moga zrobic samoloci zeby te dwie lyzeczki zjadlo. ale cyrjkow nad talerzem nie znosze. MOje dizecko nie dostaje tez porzekasek. Posilki je na siedzaco, przy stole. Jedyny wyjatek to porannan butle z kasza i czasami podwieczorek, ktory zjada nop w samochodzie czy w ogrodku. Jestem wykleta przez rodzine, bo dzieko glodze i stosuje wojskowy dryl. POsilki podaje co 3-4 godziny i zadnych przekasek pomiedzy. Jesli corka domaga sie jedzenia pomiedzy sniadaniem a obiadem to dostaje marchewke pokrojona w slupki a nie ciasteczko. Ostatnio odniaslam male zwyciestxwo nad moja mama: powiedzila, ze dobrze wychowuje dziecko, bo ma dwa i pol roku i siada do stolu zeby jesc i zjada bez grymaszenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cukier? matko jaka debilka-ale moja tesciowa tez by tak zrobila:D ja robie tak:daje jesc-to co dziecko lubi oczywiscie jak wybrzydza to zabieram i nie daje nic innego,jak syn jest u moich rodzicow to panują te same warunki tesciowa mi karmi dziecko batonami-efekt:nie je obiadu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×