Ja chyba ZWARIUJĘ!

Przez ponad 1,5 roku spotykałam się z chłopakiem, z początu było super. Starał się, zabiegał o moje względy ale im bardziej ja się do niego zbliżałam, tym on coraz bardziej mnie olewał. Wiele razy nie dotrzymywał słowa i mnie lekceważył, lecz zawsze mu wybaczałam, mimo że strasznie cierpiałam. Byliśmy w wolnym związku, ale mi to nie odpowiadało więc postawiłam mu warunek że albo jesteśmy razem albo koniec z tym. Postanowił więc że będziemy razem ale długo to nie trwało... Nasz kontakt się urwał dosłownie na 1,5 miesiąca. Później znów zaczął do mnie pisać, dwa razy przypadkiem spotkałam go na imprezie. Traktowałam go jak kolegę. Rozmawialiśmy, tańczyliśmy... W sumie było fajnie. Jednak próbował mnie pocałować. Oczywiście nie dopuściłam do jakiegokolwiek zbliżenia. Po imprezie jeden z jego kumpli chciał nr do mnie od niego, ale mu nie dał. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć i czego on ode mnie oczekuje. Znów do mnie wypisuje jednak nic nie wspomina o żadnym spotkaniu, ani o tym co było. Nie rozumiem jego zachowania, bo wie że cierpię przez niego to po co znowu się do mnie odzywa? Zależy mi na nim ale wiem że jego zachowanie jest niedopuszczalne i że powinnam o nim zapomnieć. Miał ciężkie dzieciństwo, jego rodzice go opuścili czy to może mieć wpływ na jego zachowanie? Czy on kiedyś dojrzeje do prawdziwego związku? I dlaczego po tym wszystkim co mi zrobił nadal go kocham?