Wszystko zwaliło mi się na raz na głowę :( pocieszcie

Zwolnili mnie na początku lutego z pracy ( pracowałam na zastępstwo za facetkę która była w ciąży a potem na macierzyńskim) do zasiłku zabrakło mi 20 dni, na czerwca mamy ślub z narzeczonym cywilny zaplanowany już dawno ze skromnym obiadem dla rodziny, zaczął się nam sypać samochód i na domiar złego okazało się dziś że jestem w ciąży ( zrobiłam test), a używaliśmy zawsze gumek przez 4 lata i nigdy nic takiego nie było :( jestem załamana nie wiem co robić

szmato

niech mnie ktoś pocieszy

musiałaś się z kimś puścić po pijaku i nie pamiętasz - módl się tylko, żeby to nie był murzyn :]

no, co samo zycie ja ma tak od urodzenia, mozna sie przyzwyczaić

bardzo smieszne haha, proszę o dobre słowo a wy tylko śmiać się z ludzi potraficie i podszywać :(

jak to co robić? ŻYĆ!!! jakie masz wyjście :))

Znajdziesz pracę ślub możesz przyśpieszyć lub przełożyć.Jesteś w ciąży na pewno pokochacie to dziecko i da wam wiele szczęścia.Naprawdę nie wiem dlaczego tak panikujesz wiesz jakie ludzie mogą mieć problemy

Pokaz cyce

wyjdziesz za mąż , urodzisz wszystko sie ułoży

znajdź dobre strony: będziesz miała męża będziesz od razu mamusią a to wszystko ważniejsze od braku pracy, pieniędzy czy zepsutego auta.

Gratuluje - zostaniesz mama:-) Bedzie dobrze. Głowa do góry

z tego wszystkiego najbardziej martwilabym sie praca- a raczej jej brakiem. jak sobie poradzicie finansowa. Facet dobrze chociaz zarbaia.Macie mieszkanie?

najgorsze co cię spotkało to tenzepsuty samochód-złom.Naprawdę tragedia.

super,ja też 18 lat temu miałam takie samo wrażenie.robilam dyplom bedąc w ciąży,mieszkając w internacie szkolnym-matka wywalila mnie z domu-dłuższa historia.nie mialam złamanego grosza ,.w tym roku mija 18 lat naszego małżeństwa,mamy dwójkę fajnych dzieci,własny dom.a wymarzoną pracę znalazlam jak pierwsze dziecko miało 2 lata.było ciężko,ale daliśmy radę.uwierz-są gorsze nieszczęścia.najmiej sie przejmuj samochodem.ewentualnie pogoń faceta niech dorobi gdzieś.pozdrawiam.

Nie jest jeszcze tak źle, jesteś zdrowa, masz dla kogo żyć, możesz jeszcze wiele. Głowa do góry!

aha ,a jak chcesz popatrzeć na prawdziwe problemy to zapraszam na oddział onkologii dzieciecej albo do hospicjum.tam sie przewartościowuje wszystko i założę się,żę wszyscy rodzice chorych dzieci z ochotą zamienilibi się z toba na problemy.

podobno jak przychodza nieszczescia to od razu hurtowo, ale zawsze po tym jest lepiej. musisz znalezc w sobie sile. najwazniejsze jest to, ze nie jestes sama - masz prawie meza i na pewno razem dacie rade. a jak dziecko sie pojawia to wszystko sie jakos samo uklada i co innego jest wazniejsze w zyciu