jak to rozumiec????

jest ON i jestem JA razem pracujemy . podobamy sie sobie(tak mysle),piszemy czasem wieczorami smsy ,duzo smsow 50czy 100. umopwilismy sie na ..sex. czysty,kolezenski bez zobowiazan . i niby ok ja chce i on tez. ALE jak tylko sie umawiamy to..do spotkania dojsc niemoze bo on zawsze COS wymysli... tak naprawde umawialismy sie 4 razy i za kazdym razem mu NIBY nie pasowalo a wczesniej to on sam wyskakiwal z propozycja spotkania... co jest grane? jak sie go pytam to mowi,ze poprostu nie pasowalo akurat ,ze innym razem i tak wkolko. smsy pisze nam sie super... w pracy czasem mnie zaczepia ... o co chodzi wogole???? on twierdzi,ze to nie jest gra,ze podobam sie mu ,ze chce naprawde sie spotakac ale...NO WLASNIE .... CZEMU TAK WYCHODZI ZE NIC Z NASZYCH PLANOW NIE WYCHODZI.. mamy wspolnych znajomych..moze on boi sie ze ktos cos wygada a moze on wstydzi sie mnie albo..ja niewiem juz. jak sie wam wydaje>??