Problem w zwiazku.

Witam. Mam problem w swoim zwiazku. Jestesmy z moim mezczyzna juz dobre pare lat. Szczerze mowiac to od jakiegos roku moze wiecej zaczely sie miedzy nami klotnie. Czesto wynikaly one z mojej winy. Zazwyczaj bylo tak ze po przemysleniu sprawy na drugi dzien dochodzilam do tego ze rzeczywiscie jest to klotnia bezpodstawna i bezsennsowana i to ja musialam sie starac to wszytsko naprawic. Ostatnio poklocilismy sie dosc ostro (najgorsze ze bylo to po alkoholu, a wiadomo ze po tym napoju czlowiek mowi i robi za duzo) Nie chcialam go widziec ani z nim rozmawiac, oczywiscie on mnie nie zostawil i dotarlam cala i zdrowa do jego domu. Na drugi dzien myslalam ze nie bedzie juz zadnej szansy dla nas itp. Jak narazie on nie chce mnie widziec ale przez telefon odzywa sie, nawet na gg rozmawialismy. Wiem ze dostane od niego kolejna szanse, tylko jak to wszytstko teraz naprawic? Macie moze jakies pomysly? Sprawdzone najlepiej. Bo ja czuje sie bezradna po tym wszytskim. Co powinnam mu zaproponowac? Co zrobic? Prosze bardzo o pomoc bo naprawde zalezy mi na nim. Jestem pewna swojej milosci do niego. A wiadomo czas tez tu gra duza role.