Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość małżonkaupieczona

pech na własnym ślubie....czy ktoś miał?

Polecane posty

Gość małżonkaupieczona

Jestem świeżo upieczoną małżonką.Chciała bym dla rozładowania atmosfery, opisać Wam moje przygody podczas mojego dnia ślubu.Już na samym początku dnia, zaraz po wyjściu z salonu fryzjerskiego zlamalam paznokieć, ten na którym miala zabłysnąć obrączka.Poposiłam moją świadkową o pomoc.Nie było wyjścia czekala nas wizyta u kosmetyczki.Jechałyśmy jak na sygnale i zalewałyśmy się łzami ze śmiechu.Co gorsze mojej druhnie rozpadla się fryzura i przez mojego paznokcia nie zdążyła pójść do poprawki.Slub mial byc o 16 a my od kosmetyczki wróciłyśmy o 14. Dzień był upalny.Zdążyłam wziąć prysznic, zjeśc kanapkę i wypić herbatę.Potem kuzynka zrobiła mi makijaż.Pojechałam do domu ubrać się w suknię.Zaledwie dojechalam okazało się,że orkiestra przyjechala za wcześnie a my nie gotowi,poza tym orkiestra to jacyś inni faceci w zastępstwie za tych z którymi podpisywalismy umowę.Masakra...ale dalej....Bukiety z kwiaciarni okazały się nie takie jakie zamówiliśmy,poza tym mój bukiecik w trakcie ślubu zaczął się rozpadać i cały czas go trzymalam myśląc o tym by sie nie rozpadł zupełnie.Po ślubie w trakcie wesla musiałam robić zastrzyk choremu wujkowi.Po imprezie ok.6 rano wracałam bagażowym autkiem z całym żarciem które zostało po imprezie.Na domiar tego wszystkiego pogryzł mnie własny pies - był zdezorientowany masą gości nocujących u nas wdomu.Powiem tak ten dzień był jednym z najważniejszych ale i najbardziej pechowym w całym moim życiu:) dodam,że to nie jest prowokacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość domiiinika
Na takie rzeczy jak złamany paznokieć nie ma się wpływu i rzeczywiście to pech. Ale inne kwiatki, beznadziejna jakość wiązanki, przysłanie innej orkiestry niż w umowie to raczej nie pech. Człowiek płaci, ma nadzieję, że może wymagać od poważnych usługodawców poważnego podejścia do sprawy i wykonania usług, a spotyka się z taką fuszerką. Tego się najbardziej boję w dniu swojego ślubu. Ale Ty się uśmiechasz więc widze, że to nie zaburzyło szczęścia w tym dniu. Ja nie wiem czy bym umiała tak na lajciku do tego podejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ;kl;l
tak to wlasnie ejst jak sie czlowiek bardziej przejmuje tymi wszystkimi pierdolami niz samym faktem slubowania ukochanej osobie, tego ze jest calka rodzina i wszyscy przyjaciele w jednym miejscu z nami, ze to ten wyjatkowy dzien. my slub zorganiwowalismy w mniej niz dwa iesiaca (jak czytam o tych wielkich polanach rok przed tro zalewa sie lzai ze smiechu i zazenowania) no wiec co bylo do zalatwienia? przytulny lokalik, dobre jedzenie, dobra muzyka i nasze wlasne show, nie bylo stresu, strachu ze cos bedzie nie tak bo glownie chdozilo o to by wszyscy byli razem w tym dniu i to byl najlepszy dzienw moim zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psiowaa
Na mój ślub wszystkie ciotki ze strony mojego jeszcze przyszłego przyszły ubrane na czarno,bo dzień wcześniej był pogrzeb babci.Na weselu mój teść napił się i pobił moją teściową.Przepłakałam całe wesele.Ktoś mi powiedział,że jak wesele nie udane to życie będzie ok. Całe szczęście w moim przypadku to się potwierdziło. Aha.to było 20 lat temu i ciągle jestem szczęśliwa....z małymi wyjątkami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciesz sie ciesz
ale gdyby ten przytulny lokalik zaserwował Wam zimne i nieświeże jedzenie, padł prąd i nie było muzyki, wiązanka rozsypałaby Ci się na środku kościoła to byłabyś wściekła, że zapłaciłaś za to pieniądze nie ważne czy grube czy małe. Ważne, że liczyłaś, że będzie dobrze by ugościć dobrze swoich najbliższych, a tu podajesz im zepsutego kotleta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laluniaehhhhh
Człowiek czeka na ten dzień a potem bach i jakiś niewypał.Mój ślub za kilka mies., już się boję ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mozaikakkaka
ALe pierdziecielicie bez sensu. Pewnie dla Was nie jest ważne, aby wszystko było udane i piękne. Skoro tylko zalezy Wam na sakramencie to nie róbcie wesel. Po to tylko gadacie chyba, zeby sobie palce poodbijac na klawiaturze. Moj slub w sierpniu tez juz się boje, ze pojdzie cos nie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co to ma znaczydź?
a moim zdaniem gdyby wszystko było dobrze zorganizowane nie byłoby takich wpadek. paznokcie można utwardzić żelem niekoniecznie je przedłużając - czyli mieć naturalne ale mocne. skoro orkiestra, którą zamówiliście zrobiła was w balona to pewnie wybraliście kiepską orkiestrę - poważny zespół by się tak nie zachował. gdyby mi w kwiaciarni dali inne kwiaty kazałabym zrobić drugi bukiet. a to, że się rozpadały bukiet to pewnie wybrałaś kiepską kwiaciarnię. to że wracałaś jakimś bagażowym autkiem i nie zapewniłaś sobie wygiodnego auta to też nie pech, ale świadomy wybór. nie obraź się, ale dla mnie tych rzeczy można by uniknąć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małżonkaupieczona
Ku wyjaśnieniu wszystkim ten mój topik miał być do śmiechu a ja widzę,że poważna sprawa wynikła.Powiem jeszcze tyle,że moje kwiaty były zamawiane w całkiem niezłej kwiaiarni a odbierała je moja druhna i nie było czasu na poprawki chyba wiecie ,że odbiór jest na umówioną godzinę. Panna młoda ma wtedy inne zadania niz odbiór kwiatów.To ,że wracałam autkiem bagażowym to fakt iż byłam kierowcą a nie pasażerem,nie każdy potrafi prowadzić auto z kierownicą po prawej stronie.pozdrawiam i daję rady wszystkim przed ślubem - nie podchodźcie do wszystkiego z taką wielką powagą bo i tak zawsze coś nie wyjdzie .Ważne aby nie dać się zwariować.Po jakimś czasie będziecie się śmiać tak jak ja...hahaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×