czy ktoś się orientuje jak to jest???

byłam na pierwszym zjeździe na studiach. szkoła do bani, więc zrezygnowałam. Zapłaciłam 1000 zł za pół semestru i 500 zł wpisowego. w umowie było,że zwracaja część kasy, ale nie całość. złożyłam podanie, że chcę zrezygnować i proszę o zwrot kosztów. nie poszłam już na kolejne zajęcia po tym podaniu. co teraz robić? zabrać dokumenty to na bank, ale co dalej. w dziekanatu mimo,ze wzięli mój numer to wsprawuie kasy się nie odzywaja minął tydzień. co dalej robić? jakie są szanse na zwrot kosztów i ile mogą zwrócić jak byłam na pierwszym zjeździe a zjazdów jest 10?

ja w tym roku miałam identyczną sytuację ale... zapłaciłam 1200zł za cały semestr, jednak byłam na 4 zjazdach po czym zorientowałam się że wybrałam złą uczelnie oraz nie ten kierunek.. niestety;( w dziekanacie podpisałam rezygnacje z studiów oraz zgodę na odebranie 600zł w gotówce w określonym w umowie terminie. Po bodajże dwóch tygodniach od podpisania umowy, poszłam na umówione spotkanie w dziekanacie, po czy zostały mi wypłacone pieniądze oraz wydane dokumenty. Możliwe ze Twoja uczelnia działa na innych zasadach, dopytaj się w dziekanacie lub zadzwoń do nich, bo tutaj nikt Ci nie pomoże, wiele uczelnie działa w rożnych sposób jeśli chodzi o rezygnacje. To tyle ode mnie;)

?????????????

dzięki wielkie za odpowiedź ;)

jeśli można wiedzieć jaki kierunek studiów wybrałaś?