Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mdfshjbfdhj

Praca w pup - mam szanse?

Polecane posty

Gość mdfshjbfdhj

Witam, byłam dziś na teście egzaminacyjnym w związku z "naborem" do pracy w pup. Były 3 osoby, które pracowały na tym samym stanowisku w tym samym miejscu. Stanowisko to doradca zawodowy, jedna z tych osób nawet mi "doradzała" w sprawie szkolenia. Wydaje mi się, że test mi poszedł całkiem dobrze. Ale gdy tylko zobaczyłam te osoby, pomyślałam, że ten nabór się tylko tak nazywa i że raczej z naborem nie ma za dużo wspólnego (miejsce jest już obstawione) i nie mam szans. Nie sądzicie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e4yue5u
Oczywiście że miejsca są już zaklepane, w tym kraju nic nie osiągniesz ciężką pracą tylko niestety przekrętem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w moim mieście
w PUP od lat pracują te osoby. Jeśli przychodzi ktoś nowy, młody do pracy to są to tzw. "pociotki". Dosyć często przyjmują kilka osób na staż w PUP i czasem jedna z tych osób dostaje po stażu pracę. Wiem to, bo dyrektorka PUP jest koleżanką mojej cioci. A te udawane rozmowy kwalifikacyjne zdarzają się coraz częściej w różnych zakładach pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najbardziej chyba to się tyczy urzędów. Byłem kiedyś bezrobotny i chodziłem jakiś czas do PUP. Pracowały tam b. młode dziewczyny, które na oko nie miały nic wspólnego z wykształceniem. Nic tam nie robią, siedzą tylko i gadają sobie. Tam nikt przecież nie znajduje pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w moim mieście
te same osoby - tak miało być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość y78t2w2w1
Ja słyszałam jeszcze coś duzo bardziej gorszego. Jedna dziewczyna była w PUP na jakims stazu. Były tam oferty nieraz dobre, i nie wolno było ich dawac tylko szły do szuflady, a potem we wtórny obieg.. :p Laska o tym nie wiedziała, przyszedł ktos i dała mu jedna z tych ofert... Oczywiscie zaraz wyleciała z roboty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w moim mieście
Tam nikt przecież nie znajduje pracy. Byłam przez jakiś czas zarejestrowana w PUP. Chodziłam co 3 miesiące na wizyty i za każdym razem spotykałam tych samych bezrobotnych. Nikt nie mógł znaleźć pracy, a jak dali jakąś ofertę to człowiek albo nie miał doświadczenia, albo nie znał trzech języków, albo nie miał orzeczenia o niepełnosprawności. A ostatnio dyrektor PUP udzieliła wywiadu do lokalnej gazety i stwierdziła, że nie wszyscy bezrobotni chcą pracować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
święta prawda. Ja nawet miałem terminy co miesiąc i było tak samo. Szedłem specjalnie pod koniec urzędowania, żeby nie stykać się z innymi bezrobotnymi. Cisza i spokój jak w klasztorze, ale chociaż zaświadczenie o ubezpieczeniu zdrowotnym można dostać. Dziewczyny cały czas te same, niektóre nawet przyjemne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
praca jest w zasadzie dobra- masz stałe źródło utrzymania, praktycznie nic nie musisz robić. Tylko cholernie niemoralna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym chciała, ale gdyby mi pozwolono pracować tak jak uważam :) bo ja bym od razu na prawdę szukała ludziom pracy :p kiedyś pracowałam w gazecie takiej małej i właśnie tym sie zajmowałam między innymi :) ale jak znam zycie PUP nigdy by sie na to nie zgodził :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość y78t2w2w1
nie, ale lepsze to niz bezrobocie i glodowanie. mimo to powino sie PUP zlikwidowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w moim mieście
Mój ojciec mówi, że PUP to Urząd Bezrobocia. Miałam kiedyś tam staż, ale po 2 tygodniach zrezygnowałam. Na mnie została zwalona robota, a pozostałe dziewczyny zajęte były np. malowaniem paznokci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość y78t2w2w1
zrezygnowałaś bo kazali ci pracowac??? Niezła jesteś...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale wszędzie jak Was czytam jest tam to samo nieróbstwo. I to na oczach przychodzących tam bezrobotnych. Dziwię się, że nikt nic z tym nie zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w moim mieście
zrezygnowałaś bo kazali ci pracowac??? Niezła jesteś... Czytaj uważnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ale wiesz, jej kazali pracować, bo nie była zwykłą pracowniczką tylko stażystką. To potwierdza tezę jak chory jest to urząd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość y78t2w2w1
czytam, tylko przeciez o staże tak ciezko że ja byłabym cała w skowronkach ze mnie w ogóle przyjęli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mdfshjbfdhj
Właśnie telefonowali do mnie, że przeszłam do drugiego etapu i zaprosili na rozmowę kwalifikacyjną. Na 40 osób 5 osób wybrali. Po co w ogóle ta farsa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w moim mieście
czytam, tylko przeciez o staże tak ciezko że ja byłabym cała w skowronkach ze mnie w ogóle przyjęli... W 2008 roku aż tak ciężko o staże wcale nie było. Przynajmniej tu, gdzie ja mieszkam. Nie wiem czy byłabyś w skowronkach, gdybyś została zawalona robotą i nie miałabyś czasu nawet herbaty się napić. A patrzyłabyś jak osoby odpowiedzialnę za tę pracę plotkują, malują paznokcie albo oglądają katalogi z kosmetykami i robią zamówienia. Ja sobie stamtąd poszłam i znalazłam staż w innym miejscu, gdzie faktycznie roboty było dużo, ale ta praca była rozłożona na wszystkich, a nie zwalona na mnie, bo jestem stażystką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×