mija 3 mies od kiedy jestesmy ze sobą i On kilka dni temu ...

zaytał mnie czy dałabym rade ożyczyć mu 50 eur na kilka dni bo jest bez centa troche zwaliło mnie to z nóg, bo ja też byłam ostatnio 3 mies bez roboty ,ale sama stanęła na wyskosci zadania i od nikogo centa niewzięłam,fakt faktem gdy ja byłam bez roboty on chciał ożyczyć mi wtedy jakies 20 eur ale ja uniosłam sie duma i odmówiłam,uważałam ze znamy sie za krotko... ozatym nielubie być na czyimś rozrachunku,teraz mija miesiac jak jestem na nowej robocie i on do mnie z czyms takim...choć sam teoretycznie mógłby od kogoś ożyczyć tymbardziej ze blisko siebie niemieszkamy ,a on mieszka z kolega w mieszkaniu,oboje maja kryzys z robota ale maja robotenie ze nie maja..wiec nierozumiem dlaczego niemoze wziaśc w ostatecznosci zaliczki od szefa....tylko odemnie....śmierdzi mi to na wykorzystywanie...dziś rano tez zadzwonił i sie yta czy sie sotkamy i czy go troche uratuje finansowo...ok ja to moge zrobić dlaczego nie... ale wydaje mi sie ze mogłam ja wyjsc z ta inicjatywa a nie on 1-szy..jakoś tak czuje sie niezrecznie,niewiem co mam zrobic...co mam zrobić...? czy faktycznie niełądnie z jego strony czy ja wyolbrzymiam.....doradzcie ...............................

Ja bym zrobiła tak, pożyczyła te 50 euro i obserwowała go. Odda, czy będzie uważał to za pożyczkę bezzwrotną, a Ciebie za jelenia. Nie odda, machnęła bym ręką na te 50 euro i cześć jak czapka . Najgorzej jak ktoś pasożytuje na drugiej osobie, nie ma, to napożycza od kogo się da i fajnie jest.