Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Agaatka

Dziewczyny jakiego faceta byście wolały

Polecane posty

Gość macius234543
Ordynarny: nie, to sie nazywa samoswiadomosc i wiedzenie czego sie chce od zycia i innych ludzi. Milosc nie istnieje. To tylko chwilowe zauroczenie. Najwazniejsza jest fascynacja, bo ta rzadko przemija. Oraz wzajemny szacunek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ordynaryworld
Nieważne - "szukajcie". Jak już upolujecie, kupicie tudzież usidlicie wymiarową rybę, to niezapomnijcie się pochwalić na cafe. Powodzenia ja spadam z tego buszu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macius234543
Ordynarny: milosc nie istnieje. To tylko chwilowe otumanienie, po ktorym przychodzi otrzezwienie i kiedy dana dwojka jest niedobrana, to zaczynaja sie schody. Jak osoby dobieraja sie swiadomie, wg wlasnych wymagan i przekonan, to takie problemy sie nie pojawiaja. A przynajmniej rzadko. Najwazniejsza jest fascynacja. Milosc to bajki dla licealistow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfhgsfjfgjdsg
"gfc: tak, ten opis jest rzeczywiscie niefortunny, ale autorka zapewne nie miala na mysli gbura pomiatajacego ludzmi, bo przeciez nie bralaby takiej osoby jako potencjalnego partnera. Jej chodzilo o typ faceta, jakiego opisalem w swoich powyzszych wypowiedziach." a mnie sie wydaje, że sam sobie dośpiewałeś co autorka miała na myśli uzupełniając "biała plamy" w opisie zgodnie ze swoim własnym wyobrażeniem "samca alfa". tymczasem w opisie autorki mamy po prostu gbura. zresztą wcale nie dziwi mnie zauroczenie idiotą, bo często widzę jak kobiety lecą na ponurego odludka, biorąc introwersję i chmurne spojrzenie brązowych oczu za bogate życie wewnętrzne i uduchowienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ordynaryworld
macius - trzeba bylo tak od razu i nie rozmawialibysmy tutaj - nie istnieje miłość - czyli nie mamy podstawy do rozmowy, bo początkowe założenie mamy odmienne. Więc żyjcie w rozwiniętym zauroczeniu opartym o szacunek i samoświadomość :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macius234543
gfc: no coz, rownie dobrze ja moge powiedziec, ze to ty nadinterpretujesz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sylwia ta dobra
Tu przylazłaś trollować fiku miku - idź do twojego tematu, gdzie już nawet pies z kulawą nogą nie zagląda - i skońć fantazjować, pokazywać jaka to niby wybredna jesteś, a za klawiaturą to każdy wie co się kryje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madi.069
No wiec ja mialam takiego facety, ktory nieustannie zapewnial mnie o milosci, robil dla mnie wszystko, stawial na piedestale itd...... rozwidlam sie z nim po 2 latach malzenstwa (4 lata zwiazku) bo cipa, bo mialam za dobrze, bo mnie osobiscie trzeba raczej trzymac krotko i utemperowac od czasu do czasu. Teraz mam za to zupelnie odwrotnie, czasem sie smieje, ze to moja kara... Malo mowi, nie wyznaje milosci, nie przytula, zero czulych slowek, nani razu nie uslyszalam, ze mu sie podobam, ze ladnie wygladam. I co? Kocham go i dopiero teraz wiem, ze nigdy nikogo dotoad nie kochalam. Nie chce zadnego innego faceta on jest dla mnie wszystkim. Jasne, ze wkurzam sie i denerwuje z tego braku jego czulosci, ale ja wlasnie takiego faceta potrzebowalam. Wszystko zalezy od tego jakiego Ty potrzebuje, a to juz tylko Ty sama wiesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sylwia ta dobra
Madi - kochasz jego cechy i wyobrażenie o nim wpasowane w twoje potrzeby czyli "za coś" także standard, nic szczególnego. Ale... to, czy on tak naprawdę kocha ciebie to już zupełnie inna bajka i żadne słowa tego nie udowodnią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takzdradzam
typ 1 to moj partner, de facto potrafi "miec jaja" w pracy, w zyciu itp twardy facet z zasadami, ale w stosunku do mnie, w naszym zyciu codziennym... ech... jest tak we mnie zakochany i zapatrzony, ze totalnie w tym poplynal, jego czulosc i milosc mnie zalewa, a ja sie dusze... niby kazda chce dobrego meczyzny, ale co za duzo... I zaczelo mi brakowac tego samca alfa, wiec ... i ja poplynelam! Nie jestem z tego jakos dumna, ale coz... Mam "kochanka" ktory jest doskonalym "zlotym srodkiem" pomiedzy typem 1, a typem 2... i najgorsze, ze coraz bardziej sie w to angazuje, potrzebuje twardego faceta, ktory potafi byc czuly... a nie "cieplych kluch". Nie zakochalam sie w mezczyznie, ktory, dopiero, kiedy juz porzadnie go wkur* pokazuje, ze potrafi byc facetem... a takiego teraz mam... kocham go, nie bardzo wiem z kogo/czego powinnam zrezygnowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietka:)
No dobrze, nie do końca jest tak, że nic mi nie wychodzi:) może nawet poznałam kogoś, tylko jest właśnie taki nieodgadniony, nienarzucający się, że nie jestem pewna, co z tej znajomości będzie:) i dlatego na razie nie przyznaję się znajomym, bo nie jest (jeszcze?) "moim" facetem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietka:)
no i powiem jeszcze, że samoświadomość i nie pójście na kompromis, nie wyklucza uczuć. Tylko dla mnie uczucia, to fascynacja: intelektualna, fizyczna, wszystko na raz:) nie jest tak, że jak ktoś ma teoretycznie "zestaw cech, których szukam", to od razu będę chciała z nim być... Czasem może nas fascynować coś zupełnie niespodziewanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macius234543
Takzdradzam: no wlasnie pisalem o tym wyzej, ze typ nr 1 zazwyczaj predzej czy pozniej zostanie zdradzony lub porzucony:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macius234543
Takzdradzam: jezeli nie masz dzieci, to wybor wydaje sie chyba oczywisty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macius234543
kobietka: tak jest. Z tym, ze to wlasnie fascynacja jest tym uczuciem, ktore pojawia sie niespodziewanie:) tamte wszystkie rzeczy o ktorych napisalas, to po prostu Twoje wymagania, od ktorych w ogole uzalezniasz to, czy zajmujesz sie dalszym rozwojem danej relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eowyn
"nie jest tak, że jak ktoś ma teoretycznie "zestaw cech, których szukam", to od razu będę chciała z nim być... Czasem może nas fascynować coś zupełnie niespodziewanie..." Dokładnie tak. Ja znam faceta, który teoretycznie jest moim ideałem - jak go zobaczyłam i lepiej poznałam, to byłam po prostu w szoku. I charakter, i wygląd ideał. I przez jakiś czas byłam zauroczona, chciałam z nim być, ale potem dostrzegłam, że to wcale nie to i że niby pozornie wszystko gra, a jednak czegoś brak. Teraz jesteśmy przyjaciółmi i w tej roli sprawdza się znacznie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takzdradzam
nie nie, nie mam dzieci, do tego sa sporo starsi ode manie - mam 25 lat- jeden o 10 drugi 12 lat . no wlasnie decyzja nie do konca jest prosta, bo o ile przy tym 1 mam pewnosc, ze mnie nie skrzywdzi - tzn pewnosci nie mam nigdy, ale wieksza niz w wypadku drugiego- to w przypadku pana typ 2 nie mam gwarancji na nic... i choc mial nas laczyc tylko seks, a zaczyna coraz wiecej, to obawiam sie, ze wciaz za malo, aby bylo to trwale, niby moge sobie zostac sama, nie czuje sie gorsza bedac sama, nie jestem zdesperowana i nigdy nie szukalam mezczyzzny na sile, ale mam pewne obawy, ze rozstajac sie z Panem typ 1 moge zalowac, szczegolnie, ze zalezy mi na nim i to niesamowicie wartosciowy czlowiek, jednak nie zasluguje na to, aby go oszukiwac, prawdy mu nie powiem, wiec albo odejde, albo skoncze romans na boku i bede wierna... nie wiem tylko, czy wytrzymam z kims, kto jest dla mnie "za dobry" :/ Wiecie, to jest tak ze jesli ktos nie szanuje siebie to i ja nie moge jego szanowac, a On pan typ1)nie szanuje swojego czasu, swojej osoby, bo zawsze wszystko jest na drugim miejscu, nic nie jest tak wazne jak JA, ani jego obowiazki, ani kumple, ani rodzina, ani jego pasje... jedno moje slowo i wszystko rzuca i "leci"... to nie jest fajne, chce wiedziec, ze czlowiek, z ktorym jestem, ma swoje zycie, a ja nie ejstem jego sensem, a jedynie waznym elementem, bo bycie sensem czyjegos zycia... to zbyt duza odpowiedzialnosc!!!!!!!! ktora mnie osobiscie przytlacza... :/ Nic nie usprawiedliwia mojej zdrady, a juz tym bardziej fakt, ze jest On "za dobry" ale nie ukrywam, ze jest to owej zdrady przyczyna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takzdradzam
po prostu szukam wrazen.. slabe to, ale prawdziwe... zycie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietka:)
Takzdradzam, jakoś coś mi się nie zgadza: piszesz, że zależy Ci na nim, ale zdradzasz go.. dla mnie to się wyklucza. Już teraz. Nie można być z kimś,kto nie szanuje siebie... Paradoksalnie, sama taka byłam, jak miałam 22 lata, też leciałam za facetem, chciałam robić to, na co on ma ochotę.. i odszedł... już dawno mi przeszło takie zachowanie... A próbowałaś rozmawiać z tym "typem nr 1", że chciałabyś, żeby czasem postawił na swoim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre dobre dobre dobre
wysokiego, przystojnego i z kasa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macius234543
Takzdradzam: musisz sobie na pytanie czy chcesz egzystowac, ale miec jako taka pewnosc, ze cie nie zostawi, nie skrzywdzi i takie tam. Czy tez chcesz nie egzystowac, a zyc, co zawsze wiaze sie z pewnym ryzykiem. Ale stawka jest dosyc wysoka, poniewaz jest nia szczescie. W pierwszym przypadku szczesliwa nie bedziesz, bo nie byloby zdrady i nie rozmawialibysmy teraz. Ja na Twoim miejscu wybralbym tego, z ktorym dokonalas zdrady. Samego faktu zdrady nie oceniam, bo nie ma to nic wspolnego z tematem watku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takzdradzam
Kobietka - No widzisz, zycie dowiodlo mi na wlasnym przykadzie, ze mozna kogos kochac, a sypiac z kims innym, dla samego seksu, dla samego pociagu fizycznego i jego osobowosci. co nie znaczy,z e seks z typem 1 jest zly! tez jest swietny! widzisz, jestem typem, ktory troche "po mesku" podchodzi do seksu, swietnie oddzielam seks od uczuc... poza fascynacja osoba Pana typ 2 nie czuje do niego nic... wiem, ze moglabym poczuc - gdybym sobie na to pozwolila... ale to juz inna bajka. Rozmawiac... tzn. wiesz... co tu niby powiedziec? Chce, abys byl dla mnie gorszy? Chce abys mnie mniej kochal? Chce abys nie okazywal mi tak intensywnie swojej milosci? Nie mozna tak, bo to irracjonalne, nie mam prawa go ograniczac w wyrazaniu uczuc, ma prawo byc soba! a ja albo to akceptuje albo nie... problem w tym, ze powoli przestaje to akcpetowac i coraz mniej we mnie zrozumienia dla jego "milosci" jakkolwiek irracjonalnie to brzmi :/ Ponadto, kobieta to juz takie stworzenie, ze zawsze chce tego czego nie ma... pewnie gdybym miala zimnego dupka, pragnelabym takiego "typa" jakiego mam... i jak tu siebie ogarnac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macius234543
Takzdradzam: czyli potwierdza sie takze to, co pisalem wyzej, ze mezczyzna dla ktorego kobieta jest "calym zyciem" na dluzsza mete traci szacunek kobiety i zostaje zdradzony lub porzucony lub jedno i drugie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takzdradzam
Macius, niestety cos w tym jest... moze nie caly szacunek traci, choc z drugiej strony... mowie niby, ze go sznauje i tak mi sie wydaje, ale zdradzam go... wiec gdzie w tym ten szacunek o ktorym mowie? :/ kiedy byl bardziej "niedostepny" kiedy nie bylam go tak pewna, byl dla mnie calym swiatem! misterem! idealem! ucielesnieniem marzen! Nikt inny nie mial szans, a wierz mi, ze mam powodzenie, ale nikt sie nie liczyl ,nikt nie mial prawa mnie tknac - w moim pojeciu... a kiedy juz poczulam sie pewnie, kiedy jego uczucia mnie "zalaly" zaczelam od nich uciekac, z czasem ucieklam w ramiona innego... ja siebie w zadnym wypadku nie usprawiedliwiam, ale tak sie stalo.. wiec z czegos to wynika prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietka:)
No dobrze, nikt nie jest taki idealny... ja kiedyś przeszłam ze związku w związek, tzn. byłam z kimś, wyjechałam, tam poznałam kogoś innego i dopiero po powrocie poinformowałam, że już nie chcę być z tym pierwszym... tylko, że ja tego pierwszego tak naprawdę nigdy nie kochałam, to był toksyczny związek, ale to już inna historia.. Chodzi mi o to, że prawdopodobnie czegoś Ci brakuje w obecnym związku. Dlatego na Twoim miejscu bym odeszła i spróbowała z tym drugim. Ewentualnie spytała go, czy chce tego. Ten drugi, do którego odeszłam, po miesiącu wykręcił mi taki numer, że przez jakiś czas trudno mi było się pozbierać, ale... teraz tego nie żałuje. Gdyby nie on, być może nadal tkwiłabym w nieudanym związku. Odwagi! A co mam na myśli, mówiąc, żebyś z nim porozmawiała? Nie "kochaj mnie mniej", tylko: "pokaż, jaki jesteś naprawdę, co jest dla Ciebie ważne, na czym Ci zależy, nie rób wszystkiego dla mnie". Znam takie związki, że facet przed ślubem robił wszystko dla kobiety, tuż po ślubie też, ale z czasem stał się "sobą", przestał się tak starać i nagle okazało się, że się nie dogadują. Lepiej wiedzieć, jaki jest naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takzdradzam
Obawiam sie, ze On wlasnie taki jest naprawde, ze kiedy poczul sie pewnie otworzyl sie, przestal trzymac dystans i teraz jest soba, cieplym, czulym, po prostu kochajacym mezczyzzna.. a ja glupia nie potrafie tego docenic i CH* wie czego szukam :/ Tego drugiego nie traktuje jako altenatywy ! nie mysle o nim jako zastepstwie, jesli rozstane sie z 1 to zupelnie nizaleznie od tego jakie relacje bede miala na dany moment z 2... moge zostac sama, rownie dobrze... wiesz ten 2 to tez typ "wiecznego chlopca" wiec balabym mu sie zaufac... ponadto fakt, ze wie iz zdradzam z nim partnera, nie rokuje najlepiej na "wspolna przyszlosc" :) Tudne to wszystko, tkwie w takim zawieszeniu... cos musze z tym zrobic, a ja chyba czekam az sie "samo" rozwiaze, czyli zostane nakryta na zdradzie i znienawidzona przez czlowieka tak dla mnie waznego - czego bym nie przezyla chyba=- a lbo znudze sie kochankowi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macius234543
Takzdradzam: tak z czegos to wynika. A konkretnie wynika to z konstrukcji psychiki kobiety. To jest potwierdzone naukowo. Znaczna czesc kobiet, a zwlaszcza te o niskim poczuciu wlasnej wartosci, wybieraja partnerow zazwyczaj dosyc przypadkowo, na zasadzie : zlapac i trzymac. Pozniej sa nieszczesliwe. Twoj przypadek jest idealnym przykladem, ktory powinien posluzyc autorce tego watku, aby wybrac typ nr 2. A to, ze jestes atrakcyjna, a w zwiazku z tym pewna siebie powinno tym bardziej skolnic cie to podjecia decyzji, o ktorej pisalem. Choc wg mnie to juz ja podjelas. Napisze brutalnie: w tym zwiazku, w ktorym jestes juz nigdy nie bedziesz szczesliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdecydowanie typ nr 1, tylko dodałabym jeszcze zaradność życiową. Typ nr 2 na dłuższą metę może być trudny do zniesienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takzdradzam
macius234543 - masz duzo racji, decyzja zaszla juz we mnie, ale nie mam odwagi wprowadzic jej w zycie, zdrada byla decyzja, zdradzajac skonczylam ten zwiazek, ale jestem tchorzem! i wiem jak On bedzie cierpial, tak bardzo nie chce zadawac mu bolu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×