Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nawetniewiesz

chyba tęsknie za krajem

Polecane posty

Gość nawetniewiesz

jest mi tu dobrze, może nie mam super pracy i wielkich pieniędzy ale jak tylko pomysle o mojej rodzinnej miejscowosci, czy miescie, w którym pracowałam i żyłam jakis czas, o ludziach, ktorych tam poznałam - tęsknie, i chce mi sie wyć ale z drugiej strony wiem, ze tu będe miała lepiej, i moje dzieci tez jestem za granicą dopiero 9 miesiecy, ale coś czuję, ze nie dopasuję się mentalnie do tutejszego narodu, kultury, zawsze bedzie mi brakowało "polskości"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tako rzecze on:
a w jakim kraju przesiadujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawetniewiesz
w Niemczech, wiem - daleko nie mam - ale ze względu na pracę i różne godziny pracy, baaaardzo rzadko mogę sobie pozwolic na wizytę w domu no i od czasu do czasu nachodzi mnie taki nastrój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie dopasujesz się i się z tym pogódź - będzie Ci łatwiej, nie odgradzaj się jednak i nie zamykaj w getcie (kurde jak to się pisze!) polskim, pomaleńku wrośniesz w nową rzeczywistość, a może jednak kiedyś będziesz tam szczęśliwa? okres tęsknoty każdy przechodził, nadal czasem wraca, ale łatwo się wyleczyć - wystarczy wejść na onet;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawetniewiesz
z tymi polskimi koleżankami to nie do konca tak jest, ze można czuc sie jak w domu, trochę się juz "odpolszczyły". Poza tym brakuje mi wsyztskiego tego, co w Polsce jest wszędzie a tu nie ma nigdzie - czyli te sąsiedzkie pogauszki (tu sąsiedzi mówią sobie tylko Halo i koniec), niezapowiedziane spotkania z koleżankiami - tu musisz sie tydzien wczesniej zapowiedziec, takiego polskiego wariactwa mi brakuje, spontanicznosci, szczerosci. Bo tutaj musisz mówic i robic tylko to, co sie należy, nic wiecej nie wiem nawet jak poprawnie opisac to, za czym tesknie, ale wiem, ze wy to wiecie bo czujecie pewnie podobnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszedzie dobrze gdzie nas nie
ma ja tez tesknie. za rodzina, za przyjaciolmi, za znanymi miejscami, za swoboda poruszania sie ale wyszlam za maz i daje rade tutaj, w UK. przyzwyczajenie sie zajelo mi nieco ponad rok, teraz jest duzo lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takze samotna
nawetniewiesz tez tak mialam. I wrocilam ale niestety po niecalych 9mies.kombinuje jak wrocic do Uk... Podaj maila na watku to popiszemy. :) W sob.na 5 dni jade wlasnie odwiedzic przyjaciol w Belfascie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W niemczech
to się nie dziwie - byłabyś w UK to byś zobaczyła jacy wyluzowani są ludzie, jaka mieszanka i wogóle. Tam nikt nie patrzy jak jesteś ubrana, gdzie pracujesz, robisz swoje i tyle. Praca na kasie czy zbieranie śmieci na ulicy nie hańbi, nikt nie patrzy na ciebie z góry jak ta polska hołota, co lizneła trochę grosza i pokazuje na każdym kroku buractwo. I ludzie ciekawi z różnych narodowości i żyjesz na normalnym poziomie nawet jak pracujesz w zwykłum sklepie. Także niemcy to żadna zagranica:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawetniewiesz
zagranica nie zagranica, ale tęsknie za takimi zwykłymi rzeczami, na które nie zwracało się w Polsce uwagi - spontaniczny grill ze znajomymi, wypad do klubu, wycieczka w góry, nawet kurde zwykła przejażdżka tramwajem do rynku. Tęsknie za białym serem w kostce (tutaj takiego nie ma), za lumpeksami, za piwkiem na ławce pod blokiem, za moim ogródkiem w domu rodzinnym. Wiem, że mam tutaj lepiej, wiem, ze nie musze harować od rana do nocy, zeby życ jak człowiek. No po prostu czasem mi się włącza taki nastrój. nie wierze, że wy takiego czegoś nie macie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takze samotna
nawetniewiesz tez tak mialam !!! Chyba wiekszosc ludzi ma tzw.home sick... Ale jest to do opanowania: jesli Twoi znajomi sa tacy poukladani to zacznij wychodzic miedzy ludzi,ja zaczelam cwiczyc lucznictwo np.,znajdz jakis sport i wtedy sie wyluzujesz,rozpoczniesz fajne znajomosci. Ja na szczescie nie mialam znajomych takich sztywniackich i jak najbardziej mozna bylo do nich wpasc gdy zle bylo,na spontaniczny wypad jakis wiec jest to kwestia ludzi uwazam. Napisz do mnie 81agawronska@gmail.com. Nie zalamuj sie. Cheer up [rozchmurz sie]. :) Milego dnia nadchodzacego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fykfhikho
Dziwne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaja85"
ale sie wbiłam w temat. w niedziele wróciłam z Pl z urlopu i nie moge tu wytrzymać. Tęsknie strasznie za rodziną, przyjaciólmi, za takim normalnym życiem. Bo tutaj tak naprawde mam tylko kase, ale nic poza tym. W Pl jest moj swiat, tam żyje tak normalnie, szkoda, że tylko przez 4 tygodnie w roku :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tak nie mam
ja moge jechac do polski dwa razy w roku...po kilku dniach chce juz wrocic do siebie, mieszkam w de. tesknisz do siedzenia na lawce przed blokiem z piwkiem? ile ty masz lat? 18?? wycieczki: nie masz ich z kim tu robic?przeciez tu jest tyle fantastycznych miejsc do zwiedzania...wszedzie dojedziesz w pare godzin ICE, jak nie stac sie na samolot.wypad do klubu? wez ze soba kolezanke..co cie trzyma? wydaje mi sie, ze po prostu brak ci znajomych... jak znajdziesz przyjaciol, nie bedziesz tak tesknila za polska...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takze samotna
A co powiesz na to nawetniewiesz? Właśnie wróciłam z krótkiego urlopu u przyjaciela w Irlandii Północnej i chyba brakuje mi tamtego kraju,znajomych,pogody nawet... Chyba znowu tam pojadę z tym,że na stałe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem autorkę. To nie jest tęsknota za piwkiem czy plotami. To jest tęsknota za przynależnością i bezpieczeństwem. Autorka miała w Polsce swoje życie, było na pewno trudniej finansowo niż w UK ale pewnie czuła przynależność do otoczenia. Ja podobnie odczuwam wynajmowałem mieszkanie 2 pokojowe na osiedlu na obrzeżach miasta. Było super zielono, mili sąsiedzi, naprawdę idealne miejsce dla rodziny. Hmmm do wyjazdu zmusiły mnie warunki finansowe. Jestem tu krótko, ale tęsknota jest i to własnie za czymś co nie było moje. W maju chce polecieć do Polski pozałatwiać pewne sprawy. Mam mieszkanie swoje w innym mieście niż te w którym mieszkałem. Stoi puste chce z rodzicami pogadać może je sprzedadzą i odkupię to co wynajmowałem. Czas pokaże co będzie to jest moje marzenie aby mieć własny kont i będę starał się to zrealizować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawetniewiesz
kolega powyżej dobrze napisał - wcale nie chodzi o to głupie piwko, bo tutaj tez moge je sobie wypic na ławce. Ale to nie to samo. Jak przyjade do domu to mogę z sąsiadem o dupie maryni 2 godziny pod płotem rozmawiac. a tu z sąsiadką nie zamieniłam od roku ani słowa poza Hallo. Nie zeby mi jakos starsznie zależało na rozmowach z sąsiadami, ale nawet ze znajomymi stąd od czasu spotykamy się tylko dlatego, ze dawno sie z nimi nie widzielismy i wypada wreszcie sie zobaczyc. W Polsce nie miałam problemu typu "O jaaaa w sobote musimy sie spotkać z tym i z tym, a wniedziele z tymi". W Polsce nie robiłam takich planów, zdzwanialismy się i za pół godziny była impreza. Nie czuję się tu jak u siebie, co prawda jest wiele rzeczy, za które ten naród podziwiam i które mi sie podobają - bo są inne i ciekawe. Ale jak sobie pomysle, ze mam tu życ, to czasem chce mi sie płakac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie mam to samo. Kurcze wynajmowałem mieszkanie które nie było moje ale prawie 2 lata tak żyłem się z otoczeniem, że jak pomyślę o tym to czasem płakać mi się chce. To tak jak by mi ktoś z dnia na dzień wszystko zabrał. Strasznie za tym tęsknie. Nie mogę narzekać na Anglię, jednak brak mi tej przynależności, tego że zawsze mogłem z kimś pogadać nawet o zwykłych rzeczach, wyjść z psem. Będąc w kraju narzekałem na różne rzeczy. Jednak chyba pewnych rzeczy nie da się zmienić. Szkoda że w Polsce jest ciężko pod względem finansowym. Tu w UK nawet nie wiem jakich mam sąsiadów, na oczy ich widziałem może ze dwa razy. Staram się kierować finansami i tym co będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to wyjedz i nie bedziesz miala
problemow z tesknota za polska ..co najwyzej problemy z pieniedzmi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mozeciemacie
Moze macie bariere jezykowa dlatego nie mowicie wiecej do sasiadow niz "hello". Mieszkam za granica od dobrego kawalka czasu, w ciagu ostatnich 2 lat przeprowadzilam sie 2 razy...W kazdym nowym miejscu zaprzyjaznilam sie z sasiadami, trzeba zapukac do drzwi przyniesc torebke ciastek i przedstawic sie, nikt do was nie wyciagnie reki bo sie domysla ze jestescie samotni? Halo, ruszyc troche glowa. Mieszka kolo mnie starsza sasiadka kolo 60tki, starsza mila amerykanka, z jakiejkolwiek okazji przychodzi mi przynosic jakies swoje wypieki, lub zaprasza moje dziecko do zabawy gdy jej wnuki przychodza. Wytstarczy byc sympatycznym, zagadac do ludzi, a nie zamykac sie w malych srodowiskach emigrantow, pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mozeciemacie
to co piszesz styczniowyprzyjaciel jest dla mnie jakies dziwne..Plakac ci sie chce bo zzyles sie z osiedlem na ktorym wynajmowales mieszkanie? bo zielono tam bylo i mogles wyjsc z psem? Zabierz psa do dogpark albo na zajecia dyscypliny, nie rozumiem was ludzie, mieszkacie w Anglii gdzie praktycznie nie trzeba daleko jechac zeby uczestniczyc w aktywnosciach i poznac nowych ludzi. Ja pakuje psa do samochodu i jade 20min do parku dla psow albo plazy dla psow, ZAWSZE ktos sie tam napatoczy kto chce pogadac, jak ktos chce siedziec i uzalac sie nad soba to zawsze bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to wyjedz i nie bedziesz miala
mozemacie-dobrze mowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malena29...
Boze jak ja was rozumiem!!! Jestem juz 6 lat w UK ale teraz przechodze taki kryzys, ba depresje wrecz, ze dostaje szalenstwa. Mam tu bardzo dobra prace, mieszkam w dobrej dzielnicy, mam wielu znajomych ale to wszystko to nie to! Tesknie do spacerow z moja Mama wieczorami, do ogrotkow w rynku latem, gdzie mozna bylo spotkac znajomych, wypraw do lasu na grzybobrania, nawet festynu wiejskiego itd...Wszystko ma jakis glebszy sens w Polsce i tak jak ktosc napisal wczesniej czuje sie tam bezpiecznie i po prostu dobrze. W moim przypadku skonczy sie to najprawdopodobniej powrotem bo juz ruszyla lawina w glowie i nie dam rady tu zyc. Boje sie realiow w Polsce ale czy pieniadze to wszystko? Nie! P.S. Sorry za brak polskich liter ale pisze z pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawetniewiesz
tu choćby najfajniejszy park, najbardziej piaszczysta plaża i najszerzej usmiechnięci ludzie mnie tak nie cieszą jak to, co mam w polsce, choc tam brud, smród i ubóstwo. Ja tez korzystam z rozrywek tu na miejscu, jezdze, zwiedzam - ale to z ciekawości tego kraju, nie dlatego, ze chce sie poczuc jak u siebie. Nigdy sie tak nie bede czuc. Jestem tu bo chce zarobic pieniądze, nauczyc sie języka, zdobyc jakies doświadczenie. Ale jeśli za pare lat osiągne juz to co chce, to wracam i koniec. No chyba, ze jakims cudem polubię w koncu ten kraj. A jesli chodzi o to, dlaczego nie rozmawiam z siąsiadami - nie dlatego, ze są nie mili, własnie są, nawet bardziej niz w polsce. Ja nie mam ochoty z nimi rozmawiac. I masz rację moze to i bariera językowa - moim zdaniem nawet jak bede mówić po niemiecku tak płynnie jak po polsku to i tak nigdy, ale to nigdy nie wysłowię się tak dosadnie jak po swojemu. Poza tym tutaj tez nie wszytsko ma taki sam wydźwięk,. Przykład - jak powiem do swojej koleżanki w żartach - "ale z ciebie głupia krowa" to ewentualnie kopnie mnie w tyłek. Tutaj obrazi sie na 100 lat. Także Bariera językowa to nie tylko nieznajomosc jęyzka obcego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werfwer
Ojej, tęsknisz? Przytulam. Też bym tęskniła. Chyba by nie umiała żyć za granicą. Co z tego że szybko przyzwyczajam się do miejsca, skoro nie zapominam tych które kochałam... Ale wiesz, tu nie ma życia i to się nie zmieni. Tu jest wegetacja. Nawet przy stosunkowo bardzo wysokich zarobkach nie żyje się komfortowo a co dopiero za średnią krajową lub gdy tylko jedna osoba w rodzinie pracuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość numerowaaa
Ja tam akurat za sasiadami nie tesknie, bo w Polsce tez ich za bardzo nie znalam (choc o dziwo oni mnie znali). Moi sasiedzi w Uk sa w porzadku, z jednej strony mieszka starsza para, a z drugiej strony rodzina z dziecmi. Ta starsza para nawet byla u nas na imprezie sylwestrowej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam w uk takich sasiadow co mi zyc w samotnosci nie dadza. chce wyjc do ogrodu polezec w ciszy a tu ktos z jednej a ktos z drugiej strony zaczyna rozmowe o tym i tamtym i sramtym. jedna sasiadka czasem ratuje mi zycie i malego zabiera do siebie na kilka godzin kiedy mi akurat cos wyskoczy a nie ma kto sie zajac mlodym (albo po prostu spotykamy sie na plotki przy kawie). saisad zza sciany wczoraj zapukal do drzwi, okazalo sie ze przyniosl mi polska ksiazke (bo byl na jakims kursie w krakowie i postanowil mi zrobic niespodzianke.. ). kiedy ide do sklepu to nie ma razu zeby mnie ktos nie zagadal, a usmiecha sie do mnie prawia napotkana po drodze osoba. nie rozumiem, absolutnie wcale, na co narzekacie??? o co wam chodzi z tymi sasiadami????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mozeciemacie
17:36 [zgłoś do usunięcia] nawetniewiesz "Przykład - jak powiem do swojej koleżanki w żartach - "ale z ciebie głupia krowa" to ewentualnie kopnie mnie w tyłek. Tutaj obrazi sie na 100 lat. Także Bariera językowa to nie tylko nieznajomosc jęyzka obcego." Nie wiem jak mozna do sasiada chciec powiedziec "ale z ciebie glupia krowa". Nawet tego w Polsce..Uwazasz ze to normalne? Nawet do najlepszej przyjaciolki bym tak nie powiedziala, widac ze jestes jakims burakiem ze wsi. Do pogaduch z sasiadem nie trzeba wyrafinowanego slownictwa, poza tym do osob pogodnych szczerych milych i usmiechnietych zawsze ciagna sasiedzi ludzie i znajomi. Wiele z was co spedza czas na kafeterii na wylewaniu zalow i zgryzliwosciach moge sobie wyobrazic jako takich wiesniakow co kursuja miedzy domem, fabryka i kafeteria

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mozeciemacie
17:36 [zgłoś do usunięcia] nawetniewiesz Naucz sie porzadnie mowic po niemiecku, mowienie plynnie nie polega na doslownym tlumaczeniu wszystkiego z polskiego. Kazdy jezyk ma swoje zarty, powiedzenia i slang. I nie mow do nikogo "krowo", obojetnie czy to polski czy niemiecki. Swiadczy to jedynie o twoim buractwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×