Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Emilliia

Nie potrafimy dojsc do kompromisu - moze macie jakies pomysly?

Polecane posty

Gość Emilliia

Z moim narzeczonym od 2 lat żyjemy w tzw. "związku na odległość". Dzieli nas spory kawałek, cały dzień drogi. Miała ta sytuacja trwać znacznie krócej a trwa już bardzo długo, jak dla mnie. Otóż on tam buduje swój domek, w którym my mamy razem zamieszkać. Obecnie mieszka z rodzicami. Ja u siebie wynajmuje mieszkanie i też pracuję. Nie mogę się przeprowadzić jeszcze do niego, bo budowa nie skończona, a u jego rodziców to też zbyt ciasno. No nie ma możliwości. Żeby tam wynajmąć on nie ma pieniędzy, bo wszystko idzie w budowę. Przez to wszystko widzimy się bardzo rzadko, ostatnim razem 3 miesiące temu!! Sytuacja już jest dla mnie bardzo męcząca. Długo byłam wyrozumiała i długo czekałam. Ale dość! Chcę już z nim być. Oboje się kochamy, ale nie potrafimy jakoś tego wszystkiego pogodzić i dogadać się by każdemu było dobrze. On nie chce zostawiać budowy, ale ze mną oczywiście chce być, a ja nie chce już żyć z nim na odległość, ale nie mogę przenieść się do niego. Czy jedyne rozwiązanie to ROZSTANIE? Poradzicie coś, bo ja już naprawdę nie wiem co robić. Dodam, że w obecnej sytuacji, ten związek na odległość miałby trwać jeszcze ponad rok :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wweerrttyy
On dobrze kombinuje, bo domek będzie miał, nawet jak Wam nie wyjdzie. Bo nie masz 100% pewności, że z nikim się nie spotyka. Pomyśl o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emilliia
Tak, domek będzie miał, ale cały czas powtarza, że chce w nim zamieszkać ze mną. Mnie już na tym domu coraz mniej zależy. Wiem, że z nikim się nie spotyka, mogę mu ufać. Jednak on chce żebym ja dalej czekała, a to dla mnie żaden kompromis, tylko znowu pójście na to co on chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emilliia
Moze dzisiaj ktoś coś poradzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hrhr
dlaczego 3 misiace sie nie widzice? mieszka na inne półkuli czy co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emilliia
Nie widzimy sie bo nie ma kasy. Potrzebuje rady, czy da sie pogodzic jakas ta sytuacje, czy macie jakies propozycje, bo my sobie jak widac nie umiem z tym poradzic, czy pogodzic sie z tym ze najlepsze wyjscie to rozstanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeśli to milość - przetrwa
Czym jest rok, dwa w porównaniu z całym życiem? Jeśli go kochasz to przeczekaj, to nie będzie trwało wiecznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A dokładasz się coś do budowy domu? Trochę to dziwne, że marudzisz i zastanawiasz się nad rozstaniem- jak jest mało kaski to budowa domu się ślimaczy, a co on miałby w takiej sytuacji zrobić? I jak to przyspieszyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hrhr
a YTy nie mozesz do niego jechać? pocigiem? Przymajnijen ra zna miesiac? jak moz asie 3 miechy nie widzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emilliia
Dokladnie, jak mozna sie tyle czasu nie widziec. No wlasnie nie moge bo nie mam na takie wyjazdy pieniedzy. Wynajmuje mieszkanie, a pracuje za grosze. Dla mnie taki zwiazek jest juz bez sensu, ale on uważa że wszystko jest ok. Już 2 lata to trwa, kolejnego roku nie zniosę. Czyli uważacie, że ja mam nadal czekać i dostosowac się do niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emilliia
Kazda rada jest dla mnie cenna. Jak widzisz ja mam trudnosci z rozwiazaniem swojego problemu, dlatego postanowiłam tutaj zwrócic się o jakąś pomoc. Ja wiem czego oczekuję, ale jak widać mój partner oczekuje czegoś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wiem czego oczekuję, ale jak widać mój partner oczekuje czegoś innego. Sama odpowiedziałaś sobie na to pytanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ja wiem czego oczekuję, ale jak widać mój partner oczekuje czegoś innego." Masz odpowiedź na swoje pytanie. Nie wyobrażam sobie aby nie widzieć się z osobą, z która chcę dzielić życie, przez 3 miesiace, gdy nie ma ku temu żadnych konkretnych powodów. Brak pieniędzy nie jest żadnym usprawiedliwieniem, a raczej pretekstem. Przyznasz, że powinniście porozmawiać o swoich oczekiwaniach względem siebie - takiej rozmowy nie da się przeprowadzić na odległość :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ile km was dzieli?
no sory ale to jakaś masakra, żeby się widzieć raz na 3 miesiące

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co to jesttt
3 miesiace?????????????? Boze a co on w japoni mieszka???? sory ale to jakis chory układ a nie prawdziwy zwiazek, gdyby cie kcohal to sprowadziłby ciebie do swojego miasta, cos by przynejmniej kombinował w tym kierunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emilliia
Dzieki. On mowi ze ma trudna sytuacje, problemy finansowe, a pozyczac pieniedzy nie bedzie by do mnie przyjechać. Dla mnie też to jest jakieś już nielogiczne żeby tyle czasu się nie wiedzieć, a obiecał mi że będziec conajmniej raz w miesiacu przyjeżdżał :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakby chciał to by i stopem
przyjechał :o no litości, widzieć się co 3 miesiące? i oboje w Polsce mieszkacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie też to jest jakieś już nielogiczne żeby tyle czasu się nie wiedzieć, a obiecał mi że będziec conajmniej raz w miesiacu przyjeżdżał Widocznie nie znajdujesz się na liście jego priorytetów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakby chciał to by i stopem
kuźwa jest taka strona, gdzie ludzie się umawiają żeby razem gdzieś jechać samochodem i dzielą się kosztami. jest tani polski bus. jest milion możliwości!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emilliia
Ja wiem ze jest milion mozliwosci i mowilam mu, że jakby chciał to i pieszo by przyszedł :( Ja naprawdę nie mogę sobie pozwolić na wyjazdy, a to właśnie on miał przyjeżdżać do mnie, to była jego propozycja. Ile razy mówie mu że mu wcale nie zależy, to on twierdzi że zależy mu bardzo, ale nie przeskoczy pewnych rzeczy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alinkaaaa
albo bierzesz sprawe w swoje rece i obserwujesz reakcję faceta,albo daruj sobie ten zwiazek. zrób coś wreszcie ! widać facetowi tak wygodnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andzia z parku
Jak to mówi stare przysłowie pszczół: W tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz ;) Jak dobrze radzi osoba alinkaaaa, weź sprawę w swoje ręce i moze zacznij od szukania pracy w jego rejonie? W końcu zamierzasz tam mieszkać? Jak znajdziesz pracę, to wynajmiesz sobie mieszkanie, albo pokój i będziecie widywać się codziennie. Albo budowa będzie na tyle zaawansowana, żeby zrobić sobie pokój, łazienkę i jakiś kąt kuchenny i mieszkac tam razem. Ale na ile jest to realne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a to właśnie on miał przyjeżdżać do mnie, to była jego propozycja Zapytaj go co się zmieniło, że nie trzyma się własnych ustaleń? Pomijając jego podejście - co ty robisz w tym kierunku, aby spotkać się ze swoim facetem? Kiedy byłaś u niego ostatni raz? Mam wrażenie, że obojgu wam nie bardzo na sobie zależy i przerzucacie się wzajemnie bzdurnymi argumentami. Czasem trzeba postawić va banque aby zgarnąć wygraną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andzia z parku Powoli. Wydaje mi się, że ta para powinna jednak odżałować parę groszy na spotkanie i rozmowę nt. wspólnej przyszłości zanim ktoś podejmie wiążące decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emilliia
Bylam w pazdzierniku, potem on w grudniu Mialam nieprzewidziane wydatki i teraz priorytetem jest oddanie pieniedzy. Postawilam sprawe jasno, chce juz z nim mieszkac i chce zeby przyjechal teraz, a on na to, ze musze jeszcze poczekac. Pytam ile, odpowiada: nie wiem. Przeciez mozna sie zalamac. Ja zeby tam znalezc prace musze tam byc, a nie moge przyjechac bo pracuje tutaj, a zeby na dluzej tam pojechac to nie ma mozliwosci, a za cos trzeba zyc. Przeciez jego rodzice nie beda mnie utrzymywac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dddddwdwf
tak samo Ty mozesz jechac do niego, zabrać się z kimś, jeśli studiujesz to pociag nie ejst drogi, japłące z wrocławia do szcz 30 zł, zrób cos sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1. spotkanie - nie możecie rozmawiać o wspólnej przyszłości via e-mail czy inny skype 2. stawiasz sprawę jasno - patrząc mu w twarz będziesz wiedziała, co jest grane 3. czy to wszystko ma sens?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×