Podejrzliwa współlokatorka.

Dobry wieczór :) Jestem studentką, mieszkam wraz z narzeczonym i koleżanką z liceum w wynajmowanym dwupokojowym mieszkaniu. Wszystko było OK... Do czasu, kiedy ona zaczęła się odchudzać. Najpierw odzywała się do nas coraz rzadziej, zamykała w pokoju. Zauważyłam też, że zaczęła się bardziej malować i kupować dużo zbędnych rzeczy. Dziś, gdy wróciła (na weekend była w domu), przyniosła zatyczkę do kolczyka i spytała, czy to moja. Odpowiedziałam, że możliwe, zgubiłam ostatnio jedną i sprawdzę za chwilę. Możliwe, że zgubiłam ją u niej, gdyż przez jej pokój idzie się na balkon, a ja wynosiłam w niedzielę pranie :) przesunęłam też niechcący łóżko, niosłam wtedy całą suszarkę... Okazało się, że jednak nie moja, nie pasowała na kolczyka zupełnie. Oddałam jej i powiedziałam, że nie moja :) Na co ona, że też nie jej, a znalazła u siebie w łóżku. Spojrzała przy tym na mnie, jakbym to ja spała w jej łóżku ze swoim facetem. W sobotę przyjechała do mnie koleżanka, ale wróciła wieczorem. O nią też oczywiście wypytała... Oczywiście, podejrzenie padło na nas -.- Co w tej sytuacji zrobić? Pojęcia nie mam...

spojrzenie "jakbym to ja spała w jej łóżku ze swoim facetem". A spojrzała tak, jakbyś to robiła z nim klasycznie czy z figielkami?

Nie wiem i nie chcę wiedzieć :D Po prostu spojrzała tak, jakby to było na pewno moje i powinnam przeprosić....

Dodam, że jakiś czas temu była u nas jej siostrzenica na kilka dni i to może być jej zatyczka... Ale jak to zasugerować, skoro współlokatorka nie powiedziała wprost, że mnie podejrzewa?

ja pierdole jakie problemy !!! weź jej powiedz luzuj poślady lalka, choć na browara i nie pierdol smutów.

... Wolę mieć dobre kontakty e swoją współlokatorką.

no przestań, o takie rzeczy się srać. powiedz jej prosto z mostu ze to może być jej siostrzenicy. i zapytaj z czym ma problem. wprost i tyle. niech czuje respekt.

Znam ją na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że to nie pomoże.

to dlaczego nas pytasz, skoro znasz ją lepiej. logika. z takimi trzeba twardo