Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość przybita własną słabą wolą

Czy można schudnąć jedząc wszytko?

Polecane posty

Gość przybita własną słabą wolą

Ważę 80 kg. :O I nie umiem tego zrzucić. :( A konkretnie nie potrafię utrzymać żadnej KONKRETNEJ diety. Gdzie muszę patrzeć na skład jogurtów albo liczyć kalorie. Od 2 tygodni jem mniej ale wszytko. Jeszcze się nie ważyłam ale czuję, ze spodnie w pasie są luźniejsze. Czy można schudnąć jedząc wszytko? 7.00 jabłko 10.00 grahamka (dwie połówki) z 2 plastrami chudej wędliny + ogórek lub pomidor 15.00 obiad normalny tylko ze zminimalizowaną ilością węglowodanów (np. jeden mały ziemniak + gołąbek lub kotlet + surówka). 18.00 jogurt owocowy 0% Herbatę piję ze słodzikiem. I wszędzie chodzę pieszo (bo nie lubię ćwiczyć :P ). Czy to realne, by schudnąć jedząc wszytko tylko MNIEJ? Nie jedząc słodyczy i nie podjadając między posiłkami? Bo te 2 tygodnie to czuję jakbym się w ogóle nie odchudzała. A na wszystkich dietach, gdzie musiałam sobie gotować oddzielnie to była męka. Raz tylko miałam kryzys wieczorem to zjadałam paczkę (40 g) chipsów jabłkowych (jabłuszka suszone) i mi przeszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmLena07
oczywiście, że to realne. Dostarczasz organizmowi mniej kalorii, więc chudniesz. Najlepiej właśnie dobrać samemu do siebie dietę. Opracować ją sobie, biorąc pokarmy ze wszystkich grup spożywczych, uwzględniając co się samemu lubi. Ewentualnie zastępując jakieś tłuste, kaloryczne dania podobnymi - lżejszymi :). To wystarczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lela***
Można schudnąc jedząc rozsądnie. Nie katując się drakońskimi dietami, jedząc zróżnicowane zdrowe jedzenie we właściwych ilościach. 4-5 posiłków dziennie, ale mniejsze porcje. No i wypadałoby trochę się ruszać;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie ze tak :) zamien biale pieczywo na razowe , ryz bialy na ciemny, jedz kasze , warzywa odstaw slodycze ale zawsze mozesz zrobic dietetyczne ciasta ktore nawet odchudzaja i schudniesz pij duzo wody

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmLena07
Akurat owoce można jeść nawet te kaloryczne, tak samo orzechy, to są kalorie, które organizm w całości przerabia na energię i się od tego nie tyje. Poczytaj sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalama
a co do owoców, to omijaj banany i winogrona, na poczatku przynajmniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pratattataata
mmLena07 co za bzdury piszesz. ona nawet nie ma zamiaru cwiczyc, a spacery to wiesz,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmLena07
to nie jest tak, że kalorie z jednego posiłku, równają się kaloriom z innych :) organizm jedne chętniej przemienia w tłuszczyk, a inne są bez problemu przyswajane na energię, jeszcze inne pokarmy, jak ananas wymagają tak dużo energii do procesu trawienia, że bilans jest na minusie. :) warto trochę poczytać o dietetyce i stosować w żywieniu różne sztuczki ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przybita własną słabą wolą
lela Ja nienawidzę ćwiczyć. :O Tak na siłowni albo aerobiku. A mam za duże kompleksy, by zapisać się na basen. Dlatego od 2 tygodni auto zostawiam w garażu i wszędzie chodzę pieszo. Bo ja naprawdę próbowałam wielu diet. 1000 kalorii - wymiękałam w tym liczeniu. Dukan - bolały mnie nery strasznie. Montignac - te sprawdzanie etykiet na produktach i lity dozwolonych produktów. :O Dąbrowska - same jabłka i grejpfruty i warzywa i nic więcej. :O Kopehhaska - menu według listy. :O Najbardziej mnie dobijało, że musiałam gotować podwójnie. Sobie oddzielnie, dzieciom i mężowi oddzielnie. :O Poza tym dobijało mnie, ze lodówka wypchana a ja na jakichś trocinach. A teraz jak np. dzieci jedzą na śniadanie parówki z bułką i mi się też chce to jem z nimi 2 parówki z musztardą. Tyle, że bez bułki. Tak samo z obiadem. Jem to co Oni tyle, że ograniczam do minimum węglowodany i wybieram mniejszy kawałek mięsa czy ryby. No i nie jem po 18.00. I nie czuję jakbym się odchudzała. Bo jem to na co mam ochotę. Bo już straciłam nadzieję, ze kiedykolwiek mi się uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qqqqqqqqa
jedz 5 posilkow, mniejszych o polowe niz jadłas dotad i schudniesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zamień miejscami jabłko i kanapki i miedzy 10 a 15 wstaw jeszcze jakąś przekąskę i powinny być dobre efekty ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmLena07
pratattataata - niektórzy uznają tylko drastyczne metody odchudzania się i po prostu nie wierzą, że możnaby bez dużego wysiłku, mieć taki efekt. Po sobie mówię, że jest to możliwe. Kiedy się roztyłam, postanowiłam, że na początek, po prostu włączę do diety wiecej warzyw, będę jeść więcej chudego mięsa, ryb. Po roku wróciłam do normalnej wagi (straciłam 10 kilo). Nie uprawiałam żadnego sportu. Orzechy przykładowo uwielbiam, tak samo różne owoce i od nich nigdy nie tyłam, utyłam od jedzenia typu spagetti i pizza.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przybita własną słabą wolą
Nie jem słodyczy ani ciast. Nie przepadam. Ze słodkości to tylko batonik raz w miesiącu i cukier w herbacie. Więc nie miałam problemu ze zrezygnowaniem z tego batonika a cukier w herbacie zastąpiłam słodzikiem. Moją zgubą były chipsy, jedzenie w późnych godzinach wieczornych. To nie są byle spacery... Np. dziś odprowadziłam syna do szkoły. Zawsze do zawoziłam. W 5 km w dwie strony. Szłam szybko więc jak wróciłam do domu to byłam mokra jak mysz. :P O 12.00 idę go odebrać więc drugie tyle szybkim marszem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem po sobie że można schudnąć samą dietą (też nie lubię ćwiczyć strasznie, brak mi samozaparcia, więc aktywność fizyczna mam ograniczoną do pieszego dotarcia do pracy i powrotu szybkim marszem i jakieś spacery po obiedzie, w sezonie rower no i igraszki z mężem;)) straciłam całkiem sporo kg skóra mi nie wisi wszystko się gdzieś wchłonęło ;) tylko ja nie chudłam drastycznie a pomalutku i jest ok :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fitalkaa
najlepszy efekt jesli zrezygnujesz z cukru czyli: slodycze napoje jogurty owocowe wszelkie platki sniadaniowe suszone owoce i kandyzowane warzywa konserwowe i warzywa z wysokim indeksem glik czyli np gotowana marchew, kukurydza itd owoce tylko na czczo lub kiedy sa dlugie przerwy miedzy posilkami i faktycznie bez bananow czy winogron ograncz pieczywo do kilku kromek tygodniowo i makarony co do kalorii sama ocen. jak dla mnie jest roznica czy zjem czekolade czy kawal miesa z ogorkiem kiszonym nawet jesli ilosc kalorii ta sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też swego czasu ważyłam 80 kg. ja nie stosowałam żadnych diet i nie uprawiałam specjalnie żadnego sportu. zaczęłam jeść regularnie o stałych porach, nie napychając się za bardzo. starałam się nie jeść po godz. 18-19 w przeciągu roku spadło mi 11 kg. wiem, że to długo. ale czas szybko biegnie. znajomi, którzy nie widzieli mnie bardzo długo, są teraz w szoku jak mnie widzą :) i ja sama czuję się świetnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przybita własną słabą wolą
myszka Ja też nie mam parcia, by schudnąć jak najwięcej w jak najkrótszym czasie. Mam wesele we wrześniu więc miło by było ważyć przynajmniej 10-15 kg mniej. :) Wiem, że owoce tylko na czczo bo inaczej fermentują i spowalniają proces trawienia. Zostały mi jakieś nawyki z innych diet. :P Nie mogę wyeliminować pieczywa i węglowodanów. To moja największa słabość i właśnie fakt, że nie mogłam ich jesć na innych dietach mnie gubił. Teraz wolę zjeść jednego małego ziemniaka i wiedzieć, że utrzymam dietę niż nie jeść go w ogóle i pęknąć po tygodniu. Na śniadanie jem jedną grahamkę. Średnio co drugi dzień. Bo czasem tylko parówki z musztardą i pomidorem. Albo makrelę z ogórkiem. :P A czasem wędlinę z grahamką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
parowek nie jedz wyeliminuj je calkiem nawet te niby co zawieraja 93 % miesa z szynki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przybita własną słabą wolą
fitalka A serek homogenizowany naturalny 0%? Posłodzić go słodzikiem i dodać aromatu (waniliowego albo pomarańczowego). Smakuje jak Danio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale po co ci slodzik? on za zdrowy nie jest zrob sobie serek homo i wkroj kiwi naprawde dobre i nie potzreba wtedy slodzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewna yczka
jeśli już potrzebujesz bardzo słodyczy to spróbuj miód, słodziki w ogóle wyrzuć na śmietnik, to syf Ja jestem zdania, że można jeść nawet masło i czekoladę na diecie :), bo zawsze lepiej wybierać produkty pełnowartościowe ale w rozsądnych ilościach niż jakieś substytuty i pseudoprodukty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fitalkaa
ja wychodze z zalozenia ze jesli jest sie uzaleznionym to nalezy z tym walczyc. Wystarczy kilka tygodni bez cukru czy soli czy smazonego < tego tez niektorzy naduzywaja> i jestes wolna od nalogu. A jesli stwierdzasz ze nie masz na to silnej woli to slodzisz miodem serki, chudniesz w miesiac iles kilo a za 2 miechy tyjesz od nowa bo masz te same nawyki tylko przez jakis czas trzymasz je w ryzach. Produkty 0% maja duzo wiecej konserwantow i sa mocno przetworzone. Jedz glownie to co najmniej obrabiane czyli surowe warzywa w duzych ilosciach, gotowane mieso. a co do parowek na diecie to sie nie wypowiadam w ogole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dziewczęta:)) Na początek chciałabym odpowiedzieć na pytanie postawione przez autorkę wątku...MOŻNA a według mnie nawet tak właśnie trzeba. A teraz powiem Wam dlaczego tak uważam, otóż odkąd pamiętam zawsze byłam większa niż wszystkie moje koleżanki, od dziecka okrągła...Do pewnego momentu gdy uznałam że przecież to ode mnie zależy moje życie, dlatego pewnego dnia postanowiłam że należy wziąć się za siebie i tak też się stało...w ciągu ok 4 miesięcy schudłam 25kg z wagi 89kg zeszłam do 62kg. W późniejszych miesiącach waga ustabilizowała, się na poziomie 65kg i tak sobie to trwało przez ok 4 lata. Jakos specjalnie nie angażowałam się w ruch...rower od czasu do czasu i to właściwie tyle. Jadłam niemal wszystko tylko w dużo mniejszych ilościach. Mimo że zawsze miałam siedzący tryb pracy to jednak się to udało. Jednak życie to nie sielanka i musi być gdzieś to ALE...no i jest. W październiku zeszłego roku przeszłam zabieg artroskopii kolana...byłam unieruchomiona praktycznie przez 3 miesiące. Bez możliwości zaangażowania się w cokolwiek znalazłam sobie inny wypełniacz czasu...jedzenie. Z nudów, z frustracji, do TV i tak to sobie szło +6kg:(( Sprawność co prawda odzyskałam jednak wagi jakoś nie mogę. Od miesiąca chodzę na siłownię 4 razy w tygodniu, staram się ograniczać jedzenie...jednak mam wrażenie że wszystkie moje wysiłki to jedno masakryczne fiasko...waga się na mnie wypięła i stoi w miejscu jak zaklęta:(( Oczywiście fakt że oboje z mężem pracujemy do wieczora i przez to muszę przygotować dość późno posiłki zapewne mi nie pomaga ale zaczynam już powoli tracić resztki determinacji. Mam nadzieję że zgodnie z zasadą w grupie raźniej, uda mi się nieco posunąć do przodu w moich zmaganiach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×