Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MiamoiMia

dziwnie, ciężko, nijako...

Polecane posty

Witam , może to nie mało oryginalny temat, ale ktoś mi powiedział ,że napisanie tego co się czuje pomaga. Jak większość spraw w naszym życiu ta sprawa dotyczy miłości. A więc przechodząc do sedna - jestem 24 letnia kobietą ze złamanym sercem..... Zaczęło się bardzo dramatycznie, w wieku 19 lat początek studiów w dużym obcym mieście spotkałam super chłopaka który po paru miesiącach zamieszkał ze mną... potem oświadczyny. I nagle okazało się że okradł nasze wspólne mieszkanie i uciekł z znajomą, zostawił rachunki, długi i psa. Może nie zawsze było dobrze miedzy nami, ale robiłam wszystko by było lepiej, tylko ,że ja miałam ambitniejsze plany niż ciągle siedzenie w knajpach i chodzenie po imprezach i naciskałam na inne życie. Potem okazało się ,że by oszustem i takich jak ja było kilka... Po paru miesiącach, a dokładnie 14 lutego poznałam innego chłopaka, niestety ja jeszcze wciąż, ze złamanym sercem przez poprzednika jedyne co potrafiłam to upić się razem z nim i rozmawiać tylko o mnie i tym co było, parę pocałunków z innym tego nie zmieniło. Spotkaliśmy się ponownie w maju, od czerwca byliśmy już parą, było trochę ciężko bo on pił bardzo dużo, pomogłam mu wyjść z tego. Na początku cudownie, wycieczki spacery, ale z czasem niestety dużo alkoholu - pomyślałam dopóki nie zawalam niczego innego to co tam przecież wciąż byłam na studiach po nieudanym narzeczeństwie stwierdziłam, że teraz muszę się wyszaleć. Wygląda świetnie, ale on był z Ukrainy, zaczęły dosięgać nas różnice kulturowe, a poza tym ja wymagałam od niego opieki i mocnego zaangażowania, lecz dla niego lepsze było iść z gitarą gdzieś grać i najlepiej pić wino. Starałam się, ale gdy tylko puszczały mi nerwy, najczęściej po alkoholu stawałam się straszna jędzą krzyczałam, biłam gryzłam, wyzywałam. Znosił to w spokoju, by za chwile zrobić znów coś strasznego, dla mnie nie pojętego. Czyli pojechać na tydzień do domu i nie odezwać się gdzie jest. A ja w Polsce zamartwiałam się czy żyje, czasem wracał po 2 tygodniach i było dobrze. Potem problem z jego rodzicami którzy woleliby dla niego jakąś Ukrainkę a nie Polkę. Mieszkaliśmy ze sobą ponad rok , po wielkiej kłótni o jego wiecznie wtrącającą się matkę, pieniądze i całokształt, spakowaliśmy się i ja zmieniłam mieszkanie on wrócił do ojca mieszkającego w Polsce. Znów powrót i wydawało się ,że jest dobrze, mimo kłótni - bo robiłam dla niego tyle co nikt inny na świecie, wrócił na studia, znalazł prace - wszystko dzięki mnie. Nagle, dziwnie i obco , jego pijacka zdrada, która mogłabym wybaczyć, sama nigdy nie byłam święta, i dużo umiem zrozumieć. Ale teraz po 3 latach związku powiedział mi ,że mnie nienawidzi ,że chce wracać do siebie, a ja mam sobie radzić sama. Ale jak radzić sobie samej, kończę studia, wiem ,że na wakacje wyjadę zagranice, ale łatwiej by było gdybym miała jakaś myśl, że jest ktoś tu w domu i czeka na mnie, nie umiem myśleć , nic zrobić a praca mgr. do napisania. Oczywiście , zamiast odpuścić piszę, dzwonię mimo , iż wiem że to głupie, płacze. I cierpię... bo jak to jest ,że tyle dasz z siebie a inni cię tak potraktują. Z poważaniem i przeprosinami za przydługa opowieść , pytam co teraz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do jutra tego
nie przeczytam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×