Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość hhhhuuuuuttttaaaa

różne podejście do pieniędzy w związku

Polecane posty

Gość hhhhuuuuuttttaaaa

zarabiam pewnie minimalnie lepiej od mojego faceta, jednak nie są to jakieś duże różnice mamy po 26 lat, jesteśmy ze sobą kilka miesięcy, latem planujemy razem zamieszkać. zastanawia mnie właśnie kwestia finansów - nie jestem bardzo rozrzutna, jednak nie patrzę jakoś nadmiernie na pieniądze i kupuję sobie rzeczy, na które mam ochotę. Mój facet z kolei idzie tutaj po absolutnym minimum. Stać go, ale je bardzo tanie jedzenie, nie lubi chodzić do restauracji, bo strata kasy, nie jeździ taksówkami i nocami najlepiej żebyśmy jechali 3 nocnymi autobusami do mojego czy jego domu, nic sobie nie kupuje (jego ciuchy wołają o pomstę do nieba) itd. i wiecie, tak jak teraz konsekwencje tego są takie, że nie chodzimy do restauracji i powiedzmy nie robi mi prezentów, tak myślę, jak to będzie, gdy zaczniemy razem mieszkać. po pierwsze, chata ma być tania (najlepiej kawalerka) - dla mnie tak mały metraż i siedzenie wiecznie razem w jednym pokoju nie do przyjęcia po drugie, jak będzie wyglądać sprawa wspólnego budżetu? ja nie będę jeść chleba z pasztetem i mrożonej pizzy. każdy sobie osobno kupuje jedzenie??? po trzecie, wyjścia, wakacje itd... tego sobie w ogóle nie wyobrażam. czy ktoś był w takiej sytuacji? jakie znaleźliście rozwiązanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wysyp durnych tematow
wysyp watkow odnosnie pieniezy w zwiazku i odwieczny dylemta, kto kupi szynke swiateczna, a kto jajka na swieconki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie nie sa tacy sami
Pewnie gdyby ci fundowal restauracje, egzotyczne wakacje i zasypywał prezentami bylabyc cała happy. A po pięciu latach narzekalabys na tym forum, ze twój facet jest rozrzutny i po tylu latach nadal mieszkacię w ciasnej kawalerce, bo na nic was nie stać, bo wszystkie pieniądze facet wydaje na głupoty. Kobiecie nigdy nie dogodzisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhuuuuuttttaaaa
Mój facet nie wie, że sypiam z klientami żeby zgodzili się podpisać umowę z bankiem w którym pracuję. Na skuteczność trzeba pracować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfhgfjhkjhl
o matko jakis taki pusty i materialny ten wasz związek, milosci to ja tu nie widze. jak czlowiek kocha to sie nie zastanawia nad takimi pierdolami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhuuuuuttttaaaa
my sie kochamy i jest nam dobrze. poki co jakos sie dogadujemy i obydwoje pewnie staramy sie troche do siebie dostosowac, jednak mam wrazenie, ze jego boli moja rozrzutnosc i tez rodzi jego obawy na przyszlosc zarabiam netto 3,5 tys zł. jestem w stanie z tego dołożyć 1 tys miesięcznie, więc aż taka rozrzutna nie jestem, umówmy się. on za to nie wiem ile wydaje, ale BARDZO mało - tani pokoik, jedzenie to chleb i pasztet, zero ciuchow, przyjemnosci, imprez, wyjazdów itd. naprawde wszyscy mnie tylko krytyuja ze nie chce mieszkac w klitce, jesc mortadelii i na wakacje wyjezdzac pod namiot przy pobliskim jeziorze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhuuuuuttttaaaa
miało być oczywiście ODŁOŻYĆ wydaje na siebie, swoje utrzymanie i swoje pzyjemności 2,5 tys zł miesięcznie. wydaje mi się to rozsądne przy moich zarobkach. czy też może wg was jestem nadto rozrzutna i jak razem zamieszkamy powinnam sie do niego dostosowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wcale to nie taki
blahy problem! Roznice, o ktorych pisze autorka, sa dosc spore! I moze byc to kwestia klotni. Teraz to pal licho - mieszkacie osobno, ale naprawde porozmawiajcie o tym przed zamieszkaniem, po co macie sie narazac na klotnie? Jakis czas temu sama tutaj umiescilam temat, podobny. Znaczy my mamy identyczne podejscie co do pieniedzy, mieszkamy juz razem, nie poklocilismy sie o nie ani razu :) kwestia tylko taka, ze moj chlopak zarabia dwa razy tyle co ja. I dopoki nie porozmawialismy o tym, ze mnie nie stac na to wszystko, dopoty sie czulam niekomfortowo. A on jakby nic nie widzial (faceci :O ) a teraz? sprawa wyjasniona, kazdy wie na czy mstoi w kwestii finansowej :) Moja propozycja dla Ciebie - zanim zamieszkacie zalozcie wspolne konto. (tak my robimy :) ) kazdy niech ma swoje osobne, dodatkowe, i nikt nie bedzie mial prawa wtykac nosa w to ile macie na tych kontach, na co wydajecie itd. Na wspolne konto przelewajcie pieniedze, ktore beda Wam potrzebne na caly miesiac (czynsz, wszystkie rachunki, wspolne wyjscia do kina, restauracji, koncerty.... ). A ze zarabiacie mniej wiecej tyle samo to z podzialem kto ile tam wplaca nie powinno byc problemu :) Wydaje mi sie to najrozsadniejszym wyjsciem. Ty bedziesz miala swoje pieniadze na swoje wydatki, on na swoje, dodatkowo wspolne konto, ktore zapewni Ci bezpieczenstwo jedzenia zdrowszej zywnosci niz mrozona pizza ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wcale to nie taki
no moze nie tyle co dostosowywac do niego, bo on rzeczywiscie troche lekka skrajnosc :O znajdzie srodek Twojej rozrzutnosci i jego... skapstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhuuuuuttttaaaa
wiadomo, to rozwiazanie z kontem jest fajne i w ogole tylko ze my mamy rozne podejscie nawet do tych wspolnych wydatkow! ja nie bede mieszkac w kawalerce! nie bede sobie odmawiac wszystkich przyjemnosci (wiec co - kina, restauracje itd., to sama albo z przyjaciolmi, nie z nim?) nie bede jesc syfnego jedzenia chce wyjezdzac na fajne wakacje aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powinnas się cieszyć z postawy twojego chłopaka! Jestes niedojrzała! sama piszesz,że on zarabia ciut mniej czyli powiedzmy ok 3000 ani to ani to twoje 3500 to nie jest tyle zeby mozna było się rozrzucac na prawo i lewo...W takim wypadku trzeb wybrac czy własnie więkze mieszkanie i oszczędzanie np. na wyjsciach "na miasto" cz kawalerka i wiecej kasy na pierdoły....Tzka kasa jest dobranma rozrzucanie jak się mieszka z rodzicami.... Jka kupicie mieskzaie na kredyt to z 2000 conajmniej musicie przeznaczyc na zwiazane z nim opłaty...Do tego utrzymanie samochodu, benzyna, ciuchy, leki, środki czystosci do domu, jedzenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wcale nie taki
ups... :O no jak dla mnie to diametralnie sie roznicie. Jak Wy RAZEM spedzacie czas? Jak wyobrazasz sobie bycie z nim moze i cale zycie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfggdg
on troche przesadza z ta oszczednoscia.. ale Ty rowniez. czy bedziesz mniej szczesliwa jesli raz w tyg zjesz mrozona pizze zamiast obiadu w restauracji? lub jesli pojedziesz na biwak zamiast na 2tygodniowe wczasy na karaibach? wygladasz mi na taka rozkapryszona paniusiue co to musi sie po restuaracjach stolowac i co tydzien miec nowe buty za kilkaset zl. ciesz sie ze facet oszczedza a nie rozwala kase i ze nie bedziesz w kawalerce mieszkac? a po co placic za wynajem wiekszego? ja mieszkalam w kawalerce z moim zeby wiecej odlozyc. i jakos zyje. ale przeciez paniusia apartamenty musi miec... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dokladnie dokladnie
ja tez wolalabym przemeczyc sie w kawalercie (nie jakiejs zapyzialej, ladnej, ale malej, z mniejszymi oplatami), zeby tylko pozniej moc kupic sobie wlasne mieszkanie. Hellloooołłłłłł, macie po 26 lat, czas zaczac odkladac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko - gdzie teraz mieszkasz? Do tego co wymieniałm trzeba jeszcze doliczyc kasę za amochód - najprawdopodobniej ratę ok 1000 za nowe auto z niższej półki....I jeszcze chcesz pewnie co roku na wakacje....więc ok 2500 od osoby conajmniej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie nie sa tacy sami
Ale zaraz - skoro on jest taki skapy, too znaczy, ze spora część swoich zarobków zaoszczędza - pytalas się go po co oszczędza? Może dla niego ten cel jest ważniejszy od wakacji i restauracji? Może nie chce inwestować swoich potencjalnych oszczędności w twoje obiadki i markowe ciuchy? Z drugiej strony to żaden problem kupić kilka zdrowych produktów dla siebie? Czy on ma OBOWIĄZEK jeść to samo co ty? Jjest sknera dla samego oszczędzania? Może był biedny w dzieciństwie i to jest w nim już zakodowane? Mnóstwo narzekania a nawet w jednym zdaniu nie podalas przyczyny jego oszczednego życia. Czy chociaż znasz ten powód?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhuuuuuttttaaaa
czytajcie ze zrozumieniem - wydaję na siebie, swoje mieszkanie (na chwilę obecną mam pokoj w mieszkaniu wraz ze znajomymi) i utrzymanie wraz z przyjemnosciami 2,5 tys zł. nie jezdze audi, nie mieszkam w apartamencie i nie jadam codziennie w restauracjach. chcialabym po prostu utrzymac moje zycie na dotychczasowym poziomie, a nie obnizac jego komfort przez mieszkanie z nim. jak spedzamy czas? on w ogole jest typem powiedzmy domownika... jak idziemy gdzies, co nie zdarza sie czesto, wybieramy tanie rozrywki. tanie restauracje, jak kino, to nie multipleks, a male kino studyjne... taksowkami nie jezdzimy prawie wcale. jak idziemy na impreze ja wydaje kase na drinki, on pije 1 herbate na wieczor. poki co to mi nie przeszkadza, chociaz chcialabym byc czasem adorowana... zabrana do np jakiejs fajnej restauracji itd. ale to jest do przezycia co do wakacji oszczedzam teraz bardzo i jade latem SAMA z moimi znajomymi w podroz na inny kontynent. bedzie droga. on z nami nie jedzie. naprawde uwazacie, ze to taka zaleta, ze facet je chleb z mortadela i chowa zarobione pieniadze w skarpete? powinnam sie do niego dostosowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2000 - opłaty zw. z mieszkaniem 1600 - opłaty zw. z samochodem (rata, ubezieczenie. paliwo - średnio) 1500 - jedzenie w restauracjach / 2 os (25 zł za obiad tj minimalna kwota) 600 - jedzenie w domu (na sniadania/kolacje/przekąski + kawa, herbata) 200 - telefony 500 - ciuchy (minimalnie - średnio z uwzgledniem np. płaszcza, utów na zimę) RAZEM - 6400 CZYLI CAŁE WASZE DOCHODY...A ile wydatków pominełam. I za co Ty chcesz się "rozbijać", co chcesz rozrzucać...Podawałam minimane kwoty i nawet na wakacje nie straczyło..a gdzie tu jeszcze np. wydatki zw. ze zdrowiem chocciazby gonekolog i tabletki anty...a gdzie kosmetyki?! Dziewczyno dojrzej! Pokaż że potrafisz za to co zarabiasz..ja nie mówie, że to mało - ba przeciwnie, wielu zarabia mniej..Ale przy takich dochodach trzeba racjonalnie gospodarować kasą, zwaszcza jesli mysli się o własnym mieszkaniu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie nie sa tacy sami
No właśnie :D ty chcesz przede wszystkim utrzymać dotychczasowy poziom życia - myślisz, ze co osiagniesz mając 10tys oszczędności na rok? A może dla niego nie jest ważne co jest teraz - może ważniejsze jest, żeby kiedyś mieć wyższy poziom życia? Może właśnie chcę mieć samochód, własne mieszkanie ?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhuuuuuttttaaaa
co do tego, dlaczego oszczedza, nie wiem.... jego rodzina nie jest bogata i on ma po prostu male potrzeby, tak zostal wychowany. oprocz tego pracuje na zlecenia, nie ma stalego miesiecznego dochodu i poszczegolne miesiace sie od siebie sporo roznia. troche sie zabezpiecza na wypadek, gdyby bylo kilka slabszych miesiecy i musialby sie utrzymywac z oszczednosci. dla mnie to nie sa wady, ja go nie krytykuje. mamy po prostu rozne podejscie i zastanawiam sie, jak to pogodzic. i tak, wiem, ze warto oszczedzac. oszczedzam okolo 1 tys zl miesiecznie - poki co na studia oraz na wakacje, niedlugo przyjdzie pora na myslenie o kredycie. samochodu nie mam, nie potrzebuje. jezdze tramwajami i autobusami, nie wiem, jak wam to koresponduje z obrazem rozpieprzonej paniusi. butow za kilkaset zlotych co miesiac tez nie mam. spojrzalam pod biurko i na nogach mam poki co szmaciaki z h&m za 49 zł. mieszkam we Wrocławiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyno "pokój w mieszkaniu ze znajomymi" to nie to samo co opłata całego mieszkania! Ale skoro nie chcesz "obniżać komfortu zycia " to musisz więcej zarabiać! Bo mieszkając z nim w waszym mieszkaniu bedziesz musiała dołozyć znacznie więcej niż teraz za pokoik...Za to co zarbiasz jeszcze chcesz się rozbijać taksówkami...? Za swoja pencję możesz co miesiąc przejechac się 100 razy taksówką ;) i NIC POZA TYM :) Szukasz frajera!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfggdg
dziewczyno! ja zarabiam wiecej niz Ty a taksowkami sie nie woze.... kurde facet ma fajne podejscie do zycia i kasy, odklada, oszczedza, moze na slub? moze na mieszkanie? a Ty zamiast sie cieszyc to Ci zle bo obiadu w restauracji nie zjesz... ja w restauracji jestem raz na rok z okazji wielkiego swieta i jakos zyje. po co mam wydawac min.50zl w knajpie za obiad skoro w domu zrobie taniej? a kase ktora oszczedze juz mam na cos innego... okropnie niezyciowa jestes i niedojrzala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest chyba prowo! Bo jak moznaby nie docenić tak rozsądngo faceta, to normalne,że się nie rozrzuca, kiedys chce zaozyć rodzine, pewnie chociać mieć tzw. "wkład własny" przy kupnie mieszkania albo gotówke na samochód - tym bardziej,że nie ma stałego dochodu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhuuuuuttttaaaa
co do mieszkania, to poki co chemy wynajmowac - ja mysle o malym ladnym mieszkanku, sypialnia i drugi pokoj albo kuchnia otwarta na salon. dla niego to za drogo. teraz mieszkam z 2 znajomych, mamy ladne, przestronne mieszkanie. mysle, ze mieszkajac w mniejszym mieszkanku tylko z nim oplaty powinny pozostac takie same. restauracje, taksowki itd... przeciez nie mowie, ze codziennie, ze najdrozsze itd! czy naprawde uwazacie, ze koszty 2,5 tys zl plus 1 tys oszczedzone co miesiac dla mlodej dziewczyny w duzym miescie to jakies zle proporcje? czy uwazacie, ze tyle wydajac jestem nadmiernie rozrzutna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyna ma średnia pensję a marzą się jej luksusy... zeby mieć to co wymieniasz to powinnas zarabiać... 2000 - opłaty zw. z mieszkaniem 1600 - opłaty zw. z samochodem (rata, ubezieczenie. paliwo - średnio) 700 - jedzenie w restauracjach /1 os (25 zł za obiad tj minimalna 300 - jedzenie w domu (na sniadania/kolacje/przekąski + kawa, 1 00 - telefon 300 - ciuchy (minimalnie - średnio z uwzgledniem np. płaszcza, utów na zimę) 100 - kosmetyki (średnio) 350 - taksówki - 10 razy/miesiąc 250 - wakacje - tj 3000: 12 200 - "lekarskie (ginekolog, dentysta - średnio) 200 - wyjścia "na miasto" (impreza, kino) RAZEM 5700 Tyle conajmniej musiałabys miec na rekę, żeby zarobić sama i tylko na siebie żyjącv na poziomie o jakim piszesz. A podane przeze mnie kwoty nie sa wygórkowane i nie zawieraja żadnych liksusów, auto albo nowe i niższej klasy albo kilkulatka z klasy wyższej, ciuchy, kosmetyki też tylko niezbędne... ZA DUZO CHCESZ ZA MAŁO MASZ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no hejze!
nie rzucajcie znowu sie na dziewczyne, ze jest niesamowicie rozrzutna! to, ze chce zjesc raz lub dwa razy w miesiacu obiad w kanjpie to rozrzutrnosc? to, ze nie chce sie tulac trzema autobusami w nocy do domu, to rozrzutnosc? (o ile nie jezdzi taksowkami, bo nie chce sie jej czekac na tramwaj...) to, ze chce jechac na wakacje to rozrzutnosc? nawet te drozsze. stac ja - to czemu nie? Odklada na swoje przyjemnosci, nie piepieprzy wszystkiego wciagu miesiaca. Jest mloda, niech sie troche pobawi. Sama pisze, ze niedlugo zacznie myslec o kredycie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikt nie mówi, że jesteś rozrzutna, po prostu nie zyjesz jescze na powaznie- w sensie rodzina, zobowiązania....Kiedy chcesz się dorobić...Myslisz, że przed 40-stką łatwo dostac kredyt na mieszkanie?Za wynajete mieszkanie nie zapłacisz duzo mniej niz za ratę za własne, bo dochodzi "odstępe", odnies się do moich kwot...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfggdg
skoro piszesz ze w duzym miescie to koszt takiego mieszk jakie Ty chcesz to jakies 1500 zl min. do tego srodki czystosci, telefon net itd to masz 2000. przy dwoch osobach z codziennym obiadem plus cos na chleb itd to min 1000zl juz masz 3 tys, do tego kosmetyki, niespodzianki typu choroba, jakies naprawy sprzetu, zepsuty czajnik, nowe buty czy kurtka... a no i oplaty... za co Ty chcesz jezdzic tymi taksowkami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no hejze! No ale własnie Autorki na to wzystko nie stać! Tylko uważa że jak bedzie z facetem to on "musi", jej się nalezy! Spójrz na kwoty, kóre wypisałam... Piszesz o drozszych wakacjach...toż średnie wakacje to jej jedna pensja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×