zwariowalam, chyba mnie dopadlo w najmniej oczekiwanym momencie

mam partnera od kilku lat. Jak to w zwiazku na poczatku bylo pieknie. Z czasem coraz gorzej...oddalalismy sie od siebie, zero planow na przyszlosc, rozmowy, wsparcia. Mimo to cos mnie przy nim trzyma-nie wiem kompletnie co. Na dzien dzisiejszy nie rozmawiamy od dwoch tygodni.Nie jestem z nim szczesliwa a chcialam....kiedys. I stalo sie, nieproszony, niespodziewany On pojawil sie. Inteligenty, przystojny a jednoczesnie taki sam przegraniec jak ja. Jeszcze do niczego nie doszlo miedzy mna a nim ale boje sie jutra. Miekne przy nim.

no to masz rozwiązanie.

mozesz sprobowac na dwa paty jeden w anala drugi w usta .

morczyk dziekuje za takie rady- nie skorzystam

jeszcze z jednego dobrze nie zeszla a juz szmata nastepnego cche ujeżdzac

przeciez napisalam ze z tym drugim do niczego nie doszlo. Nie wejde w nowa relacje z nieskonczona poprzednia. Zastanawiam sie tylko czy to "uczucie" to zapowiedz czegos wartego uwagi czy po prostu zapelnienie pustki ktora zafundowal mi moj facet...jeszcze moj.

to zapowiedź tego ze jestes glupia i niedojrzala szmata

no tak na kafe kazdy kto ma problem lub sie "zastanawia" jest niedojrzala glupia szmata:O

zerwij z tym co cie wpedzil w lata-nie ma nic gorszego. a z tym nowym rowniez moze nic nie wyjsc ale chwile ktore przezyjecie razem moga byc warte poswieconego mu czasu

Co masz na myśli pisząc, że on jest przegrańcem?

jest to chyba typ piotrusia pana, lekkoduch, bardzo zmienny czlowiek ogolnie trudny charakter ale bije od niego mega iteligencja i spora wiedza zyciowa