justynka155 0 Napisano Marzec 29, 2012 Witam. Mam na imię Justyna i mam lat. Piszę za prośbą mojej mamy. Mam brata w wieku 13 lat chodzi do I gimnazjum. Od prawie dwóch lat choruje na dziwną chorobę skóry. Zaczęło się to od tego gdy ok. dwa lata temu w okresie wrzesień-październik poszedł do szkoły, do tej samej do, której uczęszczał do podstawówki. Po jakimś czasie na "twarzy" i tylko na twarzy zaczęły mu pojawiać się dziwne plamy, na początku mama myślała, że to jakaś egzema, która zniknie, ale problem nie znikał lecz narastał. Później zaczęło się pogarszać, zaczęła, lać mu się z tego ropa, krwawił zaczęły mu się robić rany, to wyglądało naprawdę okropnie. Mam objechała wszystkich dermatologów w naszym mieście. Później zaczęła jeździć do innego miasta, a później jeszcze do innego. Nikt nie wiedział z czego mu się to dzieje, na początku myśleli, że to trądzik różowaty, ale to nie jest to. To wygląda jak by mu skórę coś wyżarło. Dopiero po kilkunastu wizytach u innych dermatologów, zaczęło mu to pomału chodzić. Jakimś cudem zeszły mu te okropne blizny. Dziecko leżało nawet w szpitalu, bo nie mogliśmy na początku mu tego wyleczyć. Cierpiał strasznie. W tym roku znowu zaczęło się to pojawiać, mama już wiedziała do jakiego lekarza jechać aby mu szybko pomóc. Dziwne jest to, że wychodzi mu to zawsze gdy tylko pójdzie do szkoły tzn. po dwóch-trzech dniach. Chodzi z nim również do psychologa i do psychiatry ponieważ podejrzewa, że to może z nerwów. Dlatego też od dwóch lat ma nauczanie domowe. Oczywiście przyznawane na pól roku, później gdy już mu się kończy musimy go wysłać do szkoły, a po kilku dniach znowu jest to samo i od nowa trzeba składać papierosy o to nauczanie. I tak jest od dwóch prawie lat. Teraz od września też miał, aż do lutego. Po feriach poszedł do szkoły i znowu mu to wyszło. Mam teraz starała się znowu o to nauczanie, żeby chociaż mu dali do końca roku szkolnego, ale niestety już mu nie przyznali. Wysłała więc go dzisiaj do szkoły, ciekawe jak długo pochodzi. W tej szkole Robili różne remonty, może używali jakiś środków na, które on jest uczulony i aż tak mu podrażnia tą buzię, a może to rzeczywiście z tych nerwów, mój brat jak był mały chorował także na wątrobę, ale lekarze mówili, że to na pewno nie od tego. Nikt nie wie z czego to jest i nikt mu nie robi żadnych badań. Zarejestrowaliśmy go również do Krakowa do Prokocimia może tam coś poradzą. A co z ty nauczaniem? Moja mama będzie się odwoływać, czy ma szansę na to, że jej przyznają? Jeśli jemu wyjdzie znowu, aż tak że wyląduje w szpitalu czy możemy oskarżyć tą przychodnię i tą dyrektorkę o to, że nie przyznała mu tego nauczania i dziecko znów wylądowało w szpitalu i musiało cierpieć? Proszę was o odpowiedzi. Może ktoś z was miał podobny przypadek. Może ktoś z was będzie wiedział co w tej sytuacji robić. Moja mam już nie wie co ma robić i gdzie się udać. Czekam na wasze odpowiedzi Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach